- Miło cię tu widzieć Tony.
Uśmiechnąłem się sarkastycznie na słowa Natashy kiedy praktycznie na mnie wpadła na korytarzu siedziby Avengers.
- Powiedziałbym to samo ale zapomniałem, że nie rozmawiamy
- A ty tak wybierasz sobie dni, w które nie rozmawiamy czy zwyczajnie zapominasz? Ostatnio wydawało mi się, że wszystko w porządku - uniosła wyniośle brew - A poza tym chyba wszystko idzie w dobrym kierunku. Już nie jesteś ciągle pijany, wyglądasz o niebo lepiej...
- I ty myślisz, że to zasługa Rose? Przykro mi Natasha ale jak już wspominałem nic już nie ma między nami - wywróciłem oczami - Więc bardzo proszę zamiast swataniem mnie zajmij się w końcu pracą
- Nic nie ma? Zdjęcie krążące po całym internecie mówi co innego
- Jakie cholerne zdjęcie? - zmierzyłem ją pytającym wzrokiem na co ona z tak samo zdziwioną miną wyjęła komórkę z kieszeni i po chwili pomachała mi nią przed twarzą
- To - nie mogłem uwierzyć własnym oczom, na zdjęciu z jakiegoś kiczowatego blogu plotkarskiego byłem ja razem z Rose. Wczoraj w kuchni. Kiedy się całowaliśmy.
- Kto to kurwa zrobił? - warknąłem zły bo bałem się że zaszkodzi to związkowi Rose i jej pracy - Cholera - rzuciłem kręcąc głową - Idę do Nick'a, a potem to załatwię.
Zostawiłem Natashę ze zdezorientowaną miną. Niemal wbiegłem do windy żeby jak najszybciej załatwić to co chciał ode mnie Nick, a potem móc zhakować i usunąć to zdjęcie z internetu.
Do gabinetu czarnoskórego wszedłem jak do siebie i przyznam, że szczerze zdziwił mnie widok siedzącej już przy biurku Fury'ego Rose.- Hej?
- Dobrze, że jesteś, siadaj - rzucił aż nazbyt obojętnym głosem.
- Nick, jeśli... - zacząłem odpinając guzik marynarki i zajmując miejsce na fotelu obok dziewczyny.
- Ja mówię pierwszy - uciszył mnie, a ja spojrzałem niepewnie na Rose, która dłubała coś w paznokciach - Powiedzcie jak idzie wam zbieranie informacji na temat podejrzanego o współpracę w odbudowanie Hydry, największej neo - nazistowskiej jednostki zaopatrzonej w arcysilną broń jednostki, która zagraża całemu światu? - to pytanie było tak bardzo retoryczne, że aż przebiło wszystkie inne moje.
- Szczerze mówiąc to niezbyt fajnie
- Niezbyt fajnie Stark? Ty siebie slyszysz? - skarcił mnie.
- Tony miał na myśli że zwyczajnie ciężko jest coś na niego znaleźć bo jeśli faktycznie coś takiego planuje to jest bardzo dokładny i zaciera po sobie ślady - stanęła w mojej obronie brunetka, naciągając rękawy bluzy na dłonie.
- Do cholery jasnej, jest was dwójka. Ty jesteś jego prawniczką, a ty Tony geniuszem. To was aż tak przerasta? Niczego na niego nie znaleźliście. Może to zadanie nie jest dla was co? Może wezmę do tego Thora albo Czarną Panterę? Podejrzewam, że bez żadnych sztuczek juz by się czegoś dowiedzieli. - Nick niemal krzyczał, a mnie ścisnęło w żołądku widząc poruszenie Rose po usłyszeniu imienia Thora.
- To nie jest takie proste
- Jest Tony - pokręcił głową - Gdybyście tylko nie zachowywali się jak dzieci i nie bawili w głupie romanse podczas pracy. Jeśli myślicie, że o niczym nie wiem.
- A, czyli chodzi ci o to zdjęcie? - zapytałem skonsternowany.
- Jakie zdjęcie? - Rose spojrzała na mnie zdziwiona tak samo jak jednooki.
- Zaraz, a wy o czym mówicie? - spojrzałem na ich zdekoncentrowane miny - Nie widziałaś jeszcze? - zapytałem w myślach waląc się po twarzy.
- O czym ty mówisz? - spojrzała na mnie.
- Ktoś wczoraj zrobił nam zdjęcie i tak się składa, że krąży ono po internecie - starałem się brzmieć jakby to nie było nic wielkiego.
- Żartujesz - brunetka włączyła komórkę i wystukała coś kilka razy w ekran, wystarczyła chwila by jej twarz pobladła - Wiedziałeś o tym?
- Dowiedziałem się dosłownie na chwilę zanim tu wszedłem
- Świetnie
Dziewczyna szybko zgarnęła swoją torebkę i kurtkę z krzesła po czym wybiegła na korytarz. Nie wiedziałem czy powinienem iść za nią czy zostawić ją w spokoju ani czy jest na mnie zła, chociaż nic nie zrobiłem.
- Dzięki Nick - rzuciłem do czarnoskórego.
- Nie skończyłem rozmowy - burknął ale ja już byłem przy drzwiach.
- Kiedy indziej do tego wrócimy
Nie zważałem na groźby rzucane przez Nick'a i wyszedłem na korytarz ale Rose już nie było. Widocznie wsiadła do windy. Jedyne szczęście jakie mi dziś sprzyjało, że gabinet Nick'a był na drugim piętrzę więc już po chwili byłem ponownie na opustoszałym holu siedziby. Jedyne co słyszałem to stukot moich butów i o dziwo Rose stojącej pod drzwiami. Dzięki losowi nie zdążyła jeszcze wyjść.
- Zaczekaj Rose -podbiegłem do niej przytrzymując jej ramię.
- Wybacz ale muszę iść wytłumaczyć Owen'owi dlaczego po całym internecie krążą zdjęcie jak się całujemy z gratulacjami powrotu do siebie - wyrwała ramię z mojego uścisku.
- Przecież to nie jest moja wina - oburzyłem się - To Ty pierwsza mnie pocałowałaś - rzuciłem.
- Do jasnej cholery to był głupi błąd! - wrzasnęła - Gdyby nie to, że wszędzie za tobą łażą twoi pseudo fani i dziennikarze to by teraz tego nie było - krzyczała na mnie ale widziałem w jej oczach strach - Nic się nie zmieniło. Wokół ciebie jest wiecznie chaos. Przy tobie ciągle będę obgadywana jako nędzna laska Tony'ego Starka na pierwszych stronach gazet. Chciałbym chociaż raz żeby o mnie napisali bez żadnego związku z tobą - westchnęła bliska płaczu.
- Uspkój się - chwyciłem ją za ręce - Wypowiem się do gazet, że to zdjęcie jest stare lub z fotoshopu okej? A te artykuły jeszcze dzisiaj znikną z sieci jasne?
- Okej... - pokiwała niepewnie głową. W sumie nie dziwiłem się jej reakcji. Naprawdę jestem jednym wielkim chaosem.
- Właściwie to dlaczego mnie wczoraj pocałowałaś? - zagadnąłem po chwili melancholii.
- Ciebie mogę zapytać o to samo - rzuciła.
- Może na mnie jednak znowu lecisz co? - wyminąłem jej pytanie unosząc przy tym wymownie brwi.
- Chciałbyś - parsknęła śmiechem - Lauren. Pamiętasz, że masz dziewczynę, a ja chłopaka? - pokręciła głową.
- Oj chciałbym - westchnąłem dopiero po chwili rozumiejąc co powiedziałem. Tracę przy niej czujność. W tych jej ciemnych jak noc oczach mógłbym utonąć.
CZYTASZ
Więcej Ciebie ~ Tony Stark
RomanceKontynuacja książek "Jesteś jeszcze za mała" i "Daj mi wszystko" (część trzecia) Tym razem Rose i Tony rozstali się na dobre. Ich drogi się rozeszły, a wspólne plany i marzenia pozostały tylko wspomnieniem. Zaczęli życie na nowo zapominając nawza...