8. Jak miło

1.1K 80 32
                                    

Pov Rose

- Hej kochanie - usłyszałam radosny głos Owen'a za sobą, nie odpowiedziałam jednak nic skupiając się na krojenie warzyw do sałatki - Nie przywitasz się nawet? - czułam jak naga skóra chłopaka przywiera do moich pleców, a jego usta krążą po mojej szyi, nie okazałam jednak zainteresowania przez co moje ciało automatycznie się spięło - Wstałaś lewą nogą? Bo chyba się nie gniewasz o wczoraj - parsknął.

- Zrobiłeś ze mnie pośmiewisko przed Tony'm i Laurą więc jak niby mam się czuć? - zapytałam od niechcenia.

- Wielka pani prawnik została urażona - zaśmiał się wyjmując filiżankę z espresso - Liczyłem na miły poranek ale ty i te twoje humorki - mruknął niezadowolony i chwilę potem słyszałam jak wchodzi na górę.

Westchnęłam głęboko. Czasem Owen był czarującym mężczyzną, tym typem za którym uganiają się kobiety, a czasami zdawał się być furiatem, którego denerwuje wszystko co tylko nie idzie po jego myśli. Wtedy naprawdę potrafił być okropny jak wczoraj ale chyba i tak go przebiłam. Jak mogłam być tak głupia i pocałować Tony'ego? Ciągle tylko powtarzałam sobie żeby o nim zapomnieć. On jest typem osoby, która się nigdy nie zmieni. Okłamał mnie tak dużo razy, namieszał w moim życiu i udawał, że wszystko jest w porządku. To też sobie powtarzałam ale mimo to od wczorajszego pocałunku wspominałam tylko to jak delikatnie mnie obejmował szeptając coś do ucha, jak siedział obok mnie pomagając nadrabiać nieustanne zaległości ze szkoły czy kiedy patrzył mi głęboko w oczy i uspokajał. Jak klatki filmu widziałam ten jego uroczy uśmiech, ale nie ten wyćwiczony do kamer tylko ten szczery. Te rozbawione i zamyślone oczy lub te skupione kiedy ulepszał zbroje Iron Man'a.

- Kurwa - szepnęłam kiedy nożyk zamiast w pomidor trafił w mój palec.

- Uważaj na słowa - upomniał mnie Owen, który jak na zawołanie znów stanął w kuchni tylko tym razem już ubrany w garnitur - Idę do pracy. Lepiej żebyś miała lepszy humor jak wrócę. - wywróciłam oczami na jego komentarz i ruszyłam do łazienki przemyć ranę, i wziąć plaster.

Chwilę później dokończyłam robienie sałatki, na którą straciłam też jakąkolwiek ochotę. Snułam się po tym ogromnym domu próbując znaleźć sobie miejsce ale niestety nadaremnie. Z ciekawością więc sięgnęłam po komórkę słysząc dźwięk przyjścia nowego sms-a.

Od Charlie:Wszystkiego najlepszego księżniczko!

Uśmiechnęłam się jak głupia do telefonu. Sama zapomniałam, że to dzisiaj znowu się starzeje ale na Charliego zawsze mogłam liczyć. Momentalnie zarzuciłam na siebie sportową sukienkę, a do tego trampki i byłam gotowa do wyjścia. Kiedy nie szłam do kancelarii nie starałam się wyglądać nieskazitelnie bo zwyczajnie nie musiałam. W korytarzyku zgarnęłam ze stolika torebkę ale zatrzymałam się i wróciłam do łazienki po koszulę Tony'ego. Wczoraj już wyjęłam ją z suszarki i na szczęście plama zniknęła bo patrząc na metkę koszula nie była tania. Ułożyłam ją starannie w kostkę i włożyłam do siatki, którą następnie wrzuciłam do torebki więc i tak składanie jej poszło na marne.

Mimo, że była sobota rano to ruch na ulicach Nowy'ego Jorku był niewielki więc w krótkim czasie dotarłam pod bar Charli'ego. Nie zmienił się w żadnym stopniu odkąd byłam tutaj ostatni raz, a było to jakiś czas temu. W środku panował ten sam klimat co zawsze. Byli policjanci z papierosami w rękach lub grający w bilarda. Za ladą nikogo nie zobaczyłam ale za to zaraz podskoczyłam na głos Charli'ego.

- Nie wierzę własnym oczom!

  Mężczyzna przycisnął mnie do siebie w mocnym uścisku. Zaprowadził mnie pod rękę do stołka przy barze i zaczął obsługiwać nie pytając nawet na co mam ochote tylko podstawiał pod nos różne ciasta, ciasteczka i napoje. Nie oszczędził też poderwania wszystkich gości do wspólnego odśpiewania dla mnie sto lat. Buzia mu się nie zamykała ale to dobrze bo uwielbiałam go słuchać, a on o tym wiedział. Mimo, że mogłoby się wydawać, że prowadzenie baru dla byłych policjantów, sam będąc byłym policjantem,  może być nudne ale nie. Ten człowiek miał więcej przygód niż niejeden człowiek mimo iż w większości te przygody miały związek z jego klientami ale i nie tylko. Nie oszczędził jednak sobie wywiadu ze mną. Wyczerpał chyba ilość pytań dotyczących pracy, kruczków prawnych, moich znajomych, mojego życia i dosłownie wszystkiego.

Więcej Ciebie ~ Tony StarkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz