Rozdział 25

19 2 0
                                    

Nie wiedziałem że tu pracujesz. - powiedział po chwili wyrywając mnie z zaszokowania

A ja nie wiedziałam że tu przychodzisz. - odparłam złośliwie

Bo nie przychodzę. - odpowiedział beznamiętnie

W takim razie co tutaj robisz? - zapytałam z nutką jadu w głosie

Zobaczyłem że tutaj wchodzisz i wszedłem z ciekawości. - odparł spokojnie

Śledziłeś mnie? - zapytałam wkurzona

Nie pochlebiaj sobie. - lekko się zaśmiał

Chodź na zewnątrz. - rozkazałam

Ruszyłam przed siebie cały czas czując jego ciężkie kroki za mną. W końcu wyszliśmy na dwór i od razu zaciągnęłam się świeżym powietrzem. Odeszłam za budynek żeby nikt nas nie słyszał a Nathan poszedł w moje ślady.

Mam ci uwierzyć że całkiem przypadkiem się tutaj znalazłeś? - zapytałam krzyżując ręce na piersi

Nie musisz mi wierzyć ale taka jest prawda. - odparł wzdrygając ramionami

Uniosłam lekko głowę żeby na niego spojrzeć. Mimo tego że mam na sobie wysokie szpilki to Nathan nadal jest ode mnie znacznie wyższy.

Więc jesteś prostutką? - zapytał nagle

Nie jestem żadną prostytutką. A nawet jakbym była to nic ci do tego. - odparłam wkurzona

Nie jest Ci zimno? - zapytał z troską która jest u niego rzadko spotykana

Nie udawaj dżentelmena. - zakpiłam z niego

Dopiero teraz zauważyłam że w ogóle nie patrzy na moje ciało. Wiem że mam na sobie dość skąpy strój ale nie rozumiem czemu aż tak bardzo go to odstrasza.

Chodzisz czasami do takich klubów? - zapytałam tak po prostu z ciekawości

Raczej nie kręcą mnie takie rzeczy. - odparł całkiem poważnie

W takim razie co cię kręci? - zapytałam znów unosząc wzrok na jego twarz

Sądzę że nie chciałabyś wiedzieć. - odpowiedział zachrypniętym głosem

A może właśnie bym chciała? - zapytałam kusząco

Przestań ze mną igrać. - wycedził przez zęby i zrobił krok w moją stronę

Jak narazie nie mam takiego zamiaru. - poszłam w jego ślady i też zrobiłam krok w jego stronę

Kiedyś tego pożałujesz. - powiedział ściszonym głosem

Nie mogę się doczekać. - wyszeptałam

Spojrzał mi prosto w oczy a jego lodowate spojrzenie wywołało dreszcz który przebiegł wzdłuż mojego kręgosłupa. Nagle powietrze jakby stało się gęstsze i zaczęło mi się trudniej oddychać.

Lepiej wracaj do pracy. - powiedział rozkazującym tonem i odszedł znikając za rogiem budynku

Wzięłam kilka głębokich wdechów i po chwili wróciłam do środka.

Okey koniec myślenia o dupku Nathanie teraz jest czas na pracę.

_______________________________________

I znów to cholerne pukanie do drzwi nie pozwalające mi się w spokoju ubrać. Zerkam na zegarek i dostrzegam że jest już południe. W końcu ruszam do drzwi żeby je otworzyć.

Nicole. - powiedziałam z ulgą w głosie

Blondynka wygląda już o wiele lepiej. Ma na sobie idealnie dopasowane ubrania i nienaganny makijaż a jej długie włosy są ładnie ułożone.

I hate youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz