Nagle obudził mnie jakiś dziwny hałas. Serce od razu zaczęło mi szybciej bić i momentalnie się rozbudziłam.
Słyszałeś to? - zapytałam widząc że Nathan też już nie śpi
Kiwnął twierdząco głową i powoli wstał z łóżka.
Poczekaj tu. - rozkazał zakładając na siebie tylko szare dresy
W pierwszej chwili chciałam się z nim nie zgodzić ale Nathan szybko i bezszelestnie zaczął schodzić po schodach.
W domu panuje totalna cisza ale chwilami słychać jakieś dziwne odgłosy. Jest dość wcześnie rano a dzięki zasłoniętym roletą wszędzie panuje półmrok.
Nie mam pojęcia ile czasu minęło ale nie dam rady dłużej siedzieć w miejscu i po prostu czekać.
W samej bieliźnie wyszłam z łóżka i po cichu ruszyłam w stronę schodów.
Delikatnie zaczęłam pokonywać schody aż w końcu znalazłam się na dole.
Nagle zauważyłam jakąś postać a serce zaczęło mi bić jak szalone.
Jest to potężny mężczyzna ale na pewno nie jest to Nathan. Stoi tyłem do mnie i wygląda jakby się skradał.
Bez zastanowienia ruszyłam w jego stronę. Kopnęłam go dwa razy w tył nogi dzięki czemu upadł na kolana i założyłam mu dźwignie na szyję.
Nawet nie waż się ruszyć. - wycedziłam przez zęby
W tej samej chwili w pomieszczeniu zapaliło się światło przez co musiałam delikatnie zmrużyć oczy.
Kazałem Ci zostać w łóżku. - powiedział Nathan uważnie na mnie patrząc
Serio? - fuknęłam - Tak się mi odwdzięczasz?
Na prawdę nie chce brać udziału w waszej kłótni. - powiedział nagle mężczyzna którego nadal lekko podduszam
Witaj Victor. - zwrócił się do niego Nathan
Znacie się? - zapytałam zdziwiona
Szybko puściłam mężczyznę i posłałam Jonesowi wkurzone spojrzenie.
Victor szybkim ruchem znalazł się na nogach i dopiero teraz mogę zobaczyć jak wygląda.
Jest niewiele niższy od Nathana ale tak samo dobrze zbudowany. Ma mocne rysy twarzy i dość krótkie ciemne włosy.
Nagle Jones podszedł do mnie i narzucił na mnie koc który wcześniej wziął z kanapy tak jakby nie chciał żeby ktokolwiek inny oglądał moje ciało.
Victor. - mężczyzna wyciągnął rękę w moją stronę - Jestem znajomym Nathana.
Megan. - uścisnęłam jego dłoń - Jestem...
Moją kobietą. - wtrącił pewnie Jones
Delikatnie przygryzłam policzki od środka żeby ukryć uśmiech który mimowolnie pojawił się na mojej twarzy. Nathan jeszcze nigdy mnie tak nie nazwał.
Nie sądziłem że jakakolwiek kobieta da radę z tobą wytrzymać. - zaśmiał się Victor
Obydwoje mamy trudne charaktery. - dodałam żartobliwie
W takim razie chyba powinienem się bać. - rzekł pół żartem pół serio
Masz rację. - wymamrotał blondyn - Powinieneś.
Głośno westchnęłam poirytowana jego brakiem poczucia humoru.
Czemu skradałeś się jak jakiś włamywacz? - zapytałam zmieniając temat
CZYTASZ
I hate you
De TodoOdkąd gburowaty mężczyzna o platynowowych włosach pojawił się w jej życiu to zaczęły pojawiać się tylko same problemy i nieszczęścia. Obydwoje mają trudną przeszłość i zaczepne charaktery ale mimo wszystko jakaś niewidzialna siła ich do siebie przyc...