Rozdział 17

19 1 0
                                    

Bez żadnych problemów odwieźliśmy Erisa i wróciliśmy z powrotem do domu Nathana. Miałam już wsiadać do swojego samochodu gdy nagle jego głos mnie zatrzymał.

Co ty robisz? - zapytał spoglądając na mnie

Jadę do domu. - odparłam zdziwiona

Wejdź jeszcze na chwilę. - powiedział i ruszył do środka

Nie wiem co on kombinuje ale w sumie jestem ciekawa. Weszłam za nim do domu i ruszyłam do salonu.

Słyszałaś kiedykolwiek o tym Anakondzie? - zapytał kierując się do kuchni

Nie. - odparłam zgodnie z prawdą

Jestem pewna że gdybym gdzieś kiedyś usłyszała tą ksywkę to na pewno bym to zapamiętała.

Weszłam za nim do przestronnej kuchni. Wskoczyłam na wysoki stół i wygodnie na nim usiadłam.

Jak zrobię coś do jedzenia to zjesz czy boisz się że cię otruje? - zapytał żartobliwie

Myślę że zaryzykuje i zjem. - odpowiedziałam po chwili

Nathan zaczął wyciągać różne składniki, patelnie i inne rzeczy. Wygląda jakby gotowanie było czymś co lubi.

Mogę cię o coś zapytać? - zapytałam nagle

Jeśli musisz. - wymamrotał

Jak było w wojsku? - już od dawna chciałam zacząć ten temat tylko czekałam na odpowiedni moment

Ciężko. - odparł krótko

Westchnęłam głośno. Czego ja się spodziewałam? Pełnej i złożonej odpowiedzi? Od tego człowieka wszystko trzeba wyciągać siłą.

Jaką rolę tam pełniłeś? - nie daje za wygraną i zadaje następne pytanie

Ważną. - znów odpowiada jednym słowem

Jones. - mówię stanowczo - Możesz na mnie spojrzeć?

Cały czas robił coś na blacie przez co stał do mnie tyłem. Ale po moim pytaniu niepewnie odwrócił się do mnie przodem i przeniósł wzrok na moją twarz.

Czemu odszedłeś z wojska? - zapytałam bardzo powoli - Tylko nie odpowiadaj jednym słowem.

Miałem ku temu ważny powód. - odparł jak zwykle nie dokładnie

Przynajmniej się posłuchał i nie odpowiedział jednym słowem. Mimo wszystko nadal chce wyciągnąć z niego prawdę.

Szybko się odwrócił i wrócił do gotowania.

Nie potrafię dłużej wytrzymać. Nie należę do cierpliwych osób. A już na pewno nie potrafię być delikatna w rozmowie.

Wiem co się stało. - powiedziałam nagle

Nie mam pojęcia o czym mówisz. - odparł nie przerywając gotowania

Jakim cudem przeżyłeś jako jedyny? - zapytałam prosto z mostu

Nagle cały się spiął i wyprostował. Gwałtownie do mnie poszedł i położył dłonie na stole po obydwu moich stronach. Znów przytłacza mnie swoją sylwetką. Dzięki temu że siedzę na wysokim stole nasze twarze są mniej więcej na tej samej wysokości.

Skąd o tym wiesz? - wycedził przez zęby

Mam swoje źródła. - odparłam pewnie

Zaczęłam przyglądać się jego twarzy. Kilka kosmyków jasnych włosów opadło mu na czoło a jego mocno zarysowana szczęka jest zaciśnięta. Jego duże i szerokie ramiona zasłaniają mi widok na kuchnie.

I hate youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz