Bez żadnych problemów odwieźliśmy Erisa i wróciliśmy z powrotem do domu Nathana. Miałam już wsiadać do swojego samochodu gdy nagle jego głos mnie zatrzymał.
Co ty robisz? - zapytał spoglądając na mnie
Jadę do domu. - odparłam zdziwiona
Wejdź jeszcze na chwilę. - powiedział i ruszył do środka
Nie wiem co on kombinuje ale w sumie jestem ciekawa. Weszłam za nim do domu i ruszyłam do salonu.
Słyszałaś kiedykolwiek o tym Anakondzie? - zapytał kierując się do kuchni
Nie. - odparłam zgodnie z prawdą
Jestem pewna że gdybym gdzieś kiedyś usłyszała tą ksywkę to na pewno bym to zapamiętała.
Weszłam za nim do przestronnej kuchni. Wskoczyłam na wysoki stół i wygodnie na nim usiadłam.
Jak zrobię coś do jedzenia to zjesz czy boisz się że cię otruje? - zapytał żartobliwie
Myślę że zaryzykuje i zjem. - odpowiedziałam po chwili
Nathan zaczął wyciągać różne składniki, patelnie i inne rzeczy. Wygląda jakby gotowanie było czymś co lubi.
Mogę cię o coś zapytać? - zapytałam nagle
Jeśli musisz. - wymamrotał
Jak było w wojsku? - już od dawna chciałam zacząć ten temat tylko czekałam na odpowiedni moment
Ciężko. - odparł krótko
Westchnęłam głośno. Czego ja się spodziewałam? Pełnej i złożonej odpowiedzi? Od tego człowieka wszystko trzeba wyciągać siłą.
Jaką rolę tam pełniłeś? - nie daje za wygraną i zadaje następne pytanie
Ważną. - znów odpowiada jednym słowem
Jones. - mówię stanowczo - Możesz na mnie spojrzeć?
Cały czas robił coś na blacie przez co stał do mnie tyłem. Ale po moim pytaniu niepewnie odwrócił się do mnie przodem i przeniósł wzrok na moją twarz.
Czemu odszedłeś z wojska? - zapytałam bardzo powoli - Tylko nie odpowiadaj jednym słowem.
Miałem ku temu ważny powód. - odparł jak zwykle nie dokładnie
Przynajmniej się posłuchał i nie odpowiedział jednym słowem. Mimo wszystko nadal chce wyciągnąć z niego prawdę.
Szybko się odwrócił i wrócił do gotowania.
Nie potrafię dłużej wytrzymać. Nie należę do cierpliwych osób. A już na pewno nie potrafię być delikatna w rozmowie.
Wiem co się stało. - powiedziałam nagle
Nie mam pojęcia o czym mówisz. - odparł nie przerywając gotowania
Jakim cudem przeżyłeś jako jedyny? - zapytałam prosto z mostu
Nagle cały się spiął i wyprostował. Gwałtownie do mnie poszedł i położył dłonie na stole po obydwu moich stronach. Znów przytłacza mnie swoją sylwetką. Dzięki temu że siedzę na wysokim stole nasze twarze są mniej więcej na tej samej wysokości.
Skąd o tym wiesz? - wycedził przez zęby
Mam swoje źródła. - odparłam pewnie
Zaczęłam przyglądać się jego twarzy. Kilka kosmyków jasnych włosów opadło mu na czoło a jego mocno zarysowana szczęka jest zaciśnięta. Jego duże i szerokie ramiona zasłaniają mi widok na kuchnie.
CZYTASZ
I hate you
AlteleOdkąd gburowaty mężczyzna o platynowowych włosach pojawił się w jej życiu to zaczęły pojawiać się tylko same problemy i nieszczęścia. Obydwoje mają trudną przeszłość i zaczepne charaktery ale mimo wszystko jakaś niewidzialna siła ich do siebie przyc...