Rozdział 50

14 1 0
                                    

Nie jestem tak silna jak być powinnam.

Oczy szczypią mnie od płakania a w głowie czuje cholerny ból który nie pozwala mi logicznie myśleć.

Nie wiem ile czasu już minęło ale promienie słońca próbują dostać się do domu.

Jestem wściekła na siebie i na niego.

Myślałam że skończyliśmy już z robieniem tajemnic i z zatajaniem prawdy ale wychodzi na to że nic z tego.

Muszę się w końcu wziąć w garść.

Nie mam pojęcia gdzie on jest. Nie mam pojęcia co się z nim dzieje. Nie mam pojęcia czy nawet żyje ale nie dopuszczam do siebie tej okropnej myśli.

Dopiero co pochowałam moją jedyną przyjaciółkę. Nie mogę pozwolić na to że stracę i jego.

Mocno zamknęłam oczy żeby zebrać myśli i zacząć działać.

W głowie od razu pojawił mi się obraz Nathana. Widzę go całego z takimi szczegółami jakby właśnie stał przede mną.

Jego platynowe włosy które zawsze delikatnie opadają mu na czoło i jego twarz z mocnymi rysami które na pierwszy rzut oka wzbudzają lekki strach. Te jego jasne oczy i intensywne spojrzenie które zawsze momentalnie na mnie działa. Szerokie ramiona w których czuje się bezpiecznie. Jego blizny na plecach które na prawdę lubię i nie mam żadnych oporów żeby składać na nich pocałunki. I jego dłonie które za każdym razem jak mnie dotykają sprawiają że czuję lekkie dreszcze na ciele. I ta jedyna rzecz której nigdy z siebie nie zdejmuje jakby była częścią jego ciała.

Sygnet. - wyszeptałam sama do siebie czując przypływ nadziei

Szybko zbiegłam do piwnicy i uruchomiłam komputer.

Gdyby nie to że kiedyś widziałam jak Nathan to robi to miałabym ogromny problem z ogarnięciem tego jak to zrobić.

Jednak na szczęście po krótkiej chwili na ekranie komputera wyskoczyła lokalizacja.

Wiem gdzie jest sygnet. A tam gdzie sygnet tam też i Nathan.

Znajduje się dość daleko za miastem i na jakimś kompletnym odludziu.

Podeszłam do szafki i z nie wielkim trudem przesunęłam ją żeby dostać się do sejfu.

Wpisałam kod który niedawno podał mi Nathan i drzwi od razu się otworzyły.

Teraz już wiem co znaczyło to jego "na wszelki wypadek".

Przez cały czas miałam cichą nadzieję że nigdy nie będę potrzebowała broni z sejfu. Jednak teraz wiem że jest to nieuniknione.

Wybrałam broń która może mi się przydać i dla bezpieczeństwa zamknęłam sejf.

Wróciłam na górę i do głowy wpadł mi pomysł żeby poprosić kogoś o pomoc jednak szybko wyrzuciłam go z głowy.

Po pierwsze to zbyt niebezpieczne a po drugie Nathan byłby na pewno wściekły.

Muszę poradzić sobie sama.

Jeszcze jakiś czas temu nie wiedziałam czy życie Nathana kiedykolwiek będzie dla mnie ważniejsze niż moje własne życie.

Ale teraz już wiem.

Znajdę go i pomogę mu za wszelką cenę.

Nie będę siedzieć bezczynnie w domu i czekać aż Jones sobie sam poradzi.

Musze się uspokoić i wszystko dokładnie zaplanować.

On uratował mnie. Teraz ja uratuje jego.

_______________________________________

Nathan

Czuje się wycieńczony ale wiem że dam radę znieść więcej.

Gdzie ten jebany pendrive?! - wrzasnął mężczyzna z czarnymi włosami po raz kolejny

Tak szczerze to sam nie do końca wiem gdzie on jest. Dałem go Megan na przechowanie ale nie mam pojęcia gdzie mogła go schować.

Daleko od ciebie. - wymamrotałem złośliwie

Dobrze cię wyszkolili w tym cholernym wojsku. - warknął wkurzony

Mimo tego że jestem uwięziony w tym okropnym miejscu to myślami cały czas jestem przy Megan.

Mam nadzieję że nie wpadła na pomysł ratowania mnie. Chociaż Megan jest cholernie inteligentna i może już zlokalizowała mnie po sygnecie który zapomniałem zdjąć.

Nie chce żeby narażała dla mnie swoje życie. Nie potrzebuje tego.

Sam coś wymyślę i sam zakończę to wszystko.

Wiem że pokazałem jej sejf z tą całą bronią i pieniędzmi ale zrobiłem to tylko na wypadek jakby mnie straciła.

Wszystko co moje teraz należy też do niej.

Przez lata spędzone w wojsku i na misjach przyziemne rzeczy stały się dla mnie mało ważne. Nie interesują mnie pieniądze, dom, meble czy ubrania. Interesuje mnie życie osób na których dziwnym trafem na prawdę mi zależy.

Jedyną taką osobą jest ona.

Jej cholernie kruczo czarne włosy, pełne usta, piękne oczy i wzrok który potrafi wzbudzić we mnie pełno różnych emocji. Jej całe ciało które działa na mnie jak nic innego na tym świecie. A przede wszystkim to jaka jest. Wytrwała, wytrzymała, waleczna, honorowa i jako jedyna osoba na tym świecie zaakceptowała mnie, moją przeszłości i życie ze mną.

Nie uważam że zasługuje na szczęście. Nadal mam wyrzuty sumienia że przez mnie zginęli moi ludzie. Ale ona sprawiła że czasami chociaż przez chwilę zaczynałem wierzyć że mogę zaznać szczęścia i spokoju w życiu.

Odpowiadaj jak do ciebie mówię! - wrzasnął nagle wyrywając mnie z zamyślenia

Nic ci nie powiem. - wycedziłem przez zęby

Siedzeniu tutaj robi się już na prawdę nudne. Nie dość że wszystko mnie boli to jeszcze nie potrafię wymyślić jak się uwolnić.

Zaraz stracę cierpliwość. - głośno westchnął jakby chciał się opanować

Myślałem że już ją straciłeś. - szyderczo się zaśmiałem

Mężczyzna podszedł do mnie i nachylił się nade mną przez co dosłownie oddychamy tym samym powietrzem.

Czy na prawdę pendrive jest więcej wart niż twoje życie? - wymamrotał patrząc mi się prosto w oczy

Nie dbam o swoje życie. - odparłem nie odrywając wzroku od jego twarzy

A życie twojej panienki? - zapytał złośliwie dobrze wiedząc że to mnie ruszy

Zacisnąłem zęby i mocno się zamachnąłem. Samym środkiem czoła trafiłem go w nos i poczułem satysfakcję.

Nie waż się jej kurwa tknąć! - warknąłem groźnie

Mężczyzna złapał się za twarz i ewidentnie wkurzony wyszedł z pomieszczenia.

Zacząłem szarpać się na krześle mając nadzieję że jakimś cudem uda mi się uwolnić.

Nic z tego. Mimo tego że wszyscy tutaj są debilami to muszę przyznać że potrafią mocno kogoś przywiązać.

Nagle do pomieszczenia wszedł Nick z dwoma innymi mężczyznami.

Jakbym mógł to rozszarpał bym ich wszystkich.

Nawet nie wiesz jak wielki błąd popełniłeś. - powiedział i delikatnie machnął głową

Dwóch mężczyzn od razu do mnie podeszło i tak jak ostatnim razem znów porazili mnie prądem.

Powiedz to co chce wiedzieć i będziesz wolny. - rozkazał mi

Chciałbyś. - zaśmiałem się z wielkim trudem a całe ciało znów zaczęło mnie bardziej boleć

Jeszcze raz. - wymamrotał

Znów poczułem okropny ból każdego mięśnia w ciele. Ale wytrzymam tyle ile będzie trzeba.
















I hate youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz