Rozdział 43

20 2 0
                                    

Megan. - dotarł do mnie jego głos i poczułam lekkie szturchanie w ramię - Odbierz w końcu ten cholerny telefon.

Otworzyłam leniwie oczy i zauważyłam Nathana stojącego nade mną i trzymającego mój telefon. Dopiero teraz dotarł do mnie odgłos dzwoniącego telefonu.

Musiałam na prawdę mocno spać.

Już odbieram. - wymamrotałam

Szybko usiadłam na łóżku i w końcu odebrałam telefon.

Cześć Megan. - usłyszałam wesoły głos Maxa - Mam to o co prosiłaś.

Krótką chwilę zajęło mi przypomnienie sobie o co mu chodzi.

No tak już wiem. Pewnie chodzi mu o rodziców Nathana.

Mogę do ciebie później przyjechać? - zapytałam nerwowo odchrząkując

Pewnie. - odparł od razu

W takim razie do zobaczenia. - rzuciłam na pożegnanie

Rozłączyłam się i od razu uniosłam wzrok żeby spojrzeć na Nathana który dziwnie mi się przygląda.

Kto to był? - zapytał krzyżując ręce na piersi

Już jesteś zazdrosny? - zażartowałam

Nie. - zmarszczył czoło - Po prostu dzwonił przez parę minut jakby coś się stało.

Nic się nie stało. - głośno westchnęłam - Dzwonił mój kolega.

Jones wymownie na mnie spojrzał i po chwili po prostu wyszedł z pokoju.

Co za człowiek.

W końcu poszłam do łazienki, zmyłam wczorajszy makijaż i weszłam pod prysznic.

Po chwili zrobiłam nowy makijaż, ułożyłam włosy i ubrałam się standardowo w czarne ubrania.

Wyszłam z pokoju i ciężko ruszyłam do kuchni.

Jones musimy porozmawiać. - powiedziałam opierając się o ścianę

Czemu mówisz do mnie po nazwisku? - zapytał przerywając krojenie jakiś warzyw

Z przyzwyczajenia. - odparłam i zrobiło mi się trochę głupio

Jasne. - wymamrotał poirytowany

O co ci chodzi? - zapytałam zmieszana

Nie wiem co mam robić. - westchnął ciężko

Porozmawiaj ze mną. - poprosiłam

Ale co mam Ci powiedzieć? - podniósł głos - Boję się że zniszczę ci życie. Boję się że skończysz tak jak wszystkie osoby które kiedykolwiek mi zaufały.

Przestań żyć tym cholernym wydarzeniem z wojska. - rozkazałam stanowczo - Wiem że to dla ciebie ciężkie i traumatyczne ale to nie była twoja wina.

To ja powinienem wtedy zginąć a nie moi ludzie. - odparł nerwowo poprawiając włosy

Nathan przestań! - warknęłam - Gdybyś zginął to nigdy byśmy się nie poznali.

Odkąd się znamy twoje życie jest coraz bardziej skomplikowane. - wycedził przez zęby jakby był wkurzony na samego siebie

Skomplikowane ale nie gorsze. - powiedziałam spokojnie

Czujesz coś do mnie? - zapytał nagle uważnie się na mnie patrząc

Gdybym nic do ciebie nie czuła to nigdy bym się z tobą nie przespała. - odparłam zgodnie z prawdą

I hate youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz