Rozdział 15

18 2 0
                                    

Właśnie skończyłam robić makijaż gdy zaczął dzwonić mój telefon. Spojrzałam na ekran. Nieznany numer. Dziwne. W końcu po chwili odebrałam.

Będę po ciebie o 16. - powiedział mężczyzna przez telefon

Od razu poznałam ten mroczny, spokojny i chwilami wkurzający głos.

Skąd masz mój numer? - zapytałam wzdychając

Wiedziałem że o to zapytasz. - odparł pewnie

Więc skąd go masz? - ponowiłam pytanie

Po prostu bądź gotowa jak po ciebie przyjadę. - powiedział spokojnie

Jones! - warknęłam do słuchawki

Zanim zdążyłam cokolwiek dodać Nathan się po prostu rozłączył. Co za dupek. Nawet nie raczył odpowiedziec na moje pytanie. Wkurzona poszłam do garażu i wsiadłam do samochodu.

_______________________________________

Właśnie wróciłam do domu od Nicole. Na szczęście wszystko u niej w porządku a co najważniejsze narazie jest czysta. Mimo wszystko uważam że powinna iść na odwyk. Ale Nicole jest cholernie uparta i cały czas okłamuje samą siebie że przezwycięży uzależnienie i przestanie brać. Trzymam za nią kciuki ale patrzę na to wszystko realistycznie i uważam że potrzebna jej profesjonalna pomoc.

Jest chwilę przed 16 więc czas się przebrać. Po chwili namysłu założyłam nic innego jak czarne przylegające spodnie, czarną obcisłą bluzkę na długi rękaw z dość dużym dekoltem i moje ukochane obcasy. Na prawe udo założyłam specjalny pasek do którego przymocowałam dwa sztylety a do paska od spodni włożyłam pistolet. Tak na wszelki wypadek. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Cóż za nowość. Nie sądziłam że Nathan umie pukać. Po chwili otworzyłam drzwi i od razu zauważyłam jego krzywy wzrok skierowany na mnie.

Nie mogłaś się przynajmniej normalnie ubrać? - zapytał wchodząc do środka

Odezwał się ten kto ma na sobie głupią zbroję.

A co ci nie odpowiada w moim stroju? - zapytałam urażona

Wszystko. - odparł

Nagle wyciągnął ze swojej dużej torby coś na wzór nowoczesnego pistoletu.

To dla ciebie. - podał mi broń

Co to jest? - zapytałam zdziwiona

Broń która nikogo nie zabije. - odparł krótko

Mógłbyś jakoś jaśniej? - poprosiłam nic nie rozumiejąc

Gdy pociągniesz za spust z broni wylecą naboje które nikogo nie zabiją tylko porażą prądem. Trochę jak paralizator. - odpowiedział bez zająknięcia

Mogę wypróbować na tobie? - zapytałam żartobliwie celując w niego

Nawet nie próbuj. - posłał mi groźne spojrzenie

Dobra, dobra. - westchnęłam - Jaki jest plan?

Opowiem Ci w samochodzie. - ruszył w stronę wyjścia

Szybko wyszłam za nim upewniając się czy aby na pewno wszystko wzięłam. Pierwszy raz w życiu wsiadłam do jego mustanga. Samochód wygląda w środku tak jak sobie wyobrażałam. Zauważyłam że Nathan spojrzał się na mnie kątem oka po czym ruszył spod mojego domu.

_______________________________________

Po dłuższym czasie w końcu dojechaliśmy na miejsce. Zaparkowaliśmy w bezpiecznej odległości między drzewami żeby nikt nas nie zobaczył. Miejsce spotkania to jakieś opuszczone magazyny na obrzeżach miasta.

I hate youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz