Rozdział 49

13 1 0
                                    

Nagle się obudziłam czując jakiś wewnętrzny niepokój. Gdy tylko otworzyłam oczy zauważyłam Nathana stojącego przy oknie. Wygląda na bardzo zdenerwowanego.

Co się dzieje? - zapytałam nadal zaspana

Spojrzałam na zegarek i dostrzegłam że jest jeszcze cholernie wcześnie rano a na dworzu prawdopodobnie jest jeszcze ciemno.

Megan musisz się schować. - powiedział wyraźnie i zaczął się ubierać

Żartujesz sobie ze mnie? - zaśmiałam się nie rozumiejąc o co mu chodzi

Pospiesz się. - wycedził przez zęby i szybko zbiegł po schodach

Serce zaczęło walić mi jak szalone i jak najszybciej pobiegłam do salonu.

Nathan! - warknęłam na niego - Co się dzieje?

Obiecuje że nic ci się nie stanie tylko musisz schować się w piwnicy. - zapewnił mnie i zaczął biegać po domu jak poparzony

Nigdzie się nie schowam póki nie powiesz mi o co chodzi! - krzyknęłam

Tylko nie panikuj. - powiedział spokojnym głosem - Za chwilę zostanę porwany.

Co? - zapytałam zszokowana - Kto niby ma cię porwać?

Ci sami ludzie którzy porwali ciebie. - wyjaśnił szybko

Czemu nic mi wcześniej nie powiedziałeś?! - zapytałam wściekle

Na prawdę nie wiesz?! - wycedził przez zęby - Nie chciałem żebyś jeszcze bardziej cierpiała i żebyś jeszcze bardziej się bała.

Ale teraz się cholernie boję! - krzyknęłam czując jak łzy napływają mi do oczu

Przysięgam że nic ci się nie stanie. - zapewnił mnie jakby to miało mnie uspokoić

Nie boję się o siebie tylko o ciebie ty skończony idioto! - wrzasnęłam

Nic mi nie będzie. - odparł spokojnie

Przecież możemy z nimi walczyć. - powiedziałam z nadzieją w głosie

Nie Megan, nie możemy. - pokręcił głową - Chce w końcu to wszystko zakończyć dlatego dam się porwać.

Nie pozwolę na to. - wycedziłam przez zęby i poczułam gwałtowny przypływ adrenaliny

Obróciłam się na pięcie żeby iść do swojego pokoju po broń ale dłoń Nathana mocno zacisnęła się na moim nadgarstku zanim zdążyłam się ruszyć.

Posłuchaj mnie uważnie. - objął moją twarz dłońmi przez co od razu poczułam jego ciepło - Poradzę sobie. Wrócę do ciebie za jakiś czas.

Dopiero co straciłam przyjaciółkę. - powiedziałam czując jak łzy spływają mi po policzkach - Nie mogę stracić i ciebie.

Nie stracisz mnie. - wyszeptał patrząc mi się w oczy i czule mnie pocałował

Nagle usłyszałam odgłosy dochodzące z zewnątrz co niestety świadczy o tym że na prawdę są tam jacyś ludzie.

A teraz idź do piwnicy i schowaj się za szafą. - powiedział powoli i wyraźnie - Wyjdź dopiero jak będzie bezpiecznie. Rozumiesz?

Rozumiem. - wymamrotałam w szoku

Dobrze. - odparł z ulgą w głosie

Nathan szybko zaprowadził mnie do drzwi które prowadzą do piwnicy i wepchnął mnie do pomieszczenia.

Do zobaczenia Megan. - wyszeptał i zamknął za mną drzwi

Szybko schowałam się za szafę tak jak kazał mi Jones i mocno zacisnęła usta żeby powstrzymać płacz i szlochanie.

I hate youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz