Nie musisz ze mną jechać. - powiedziałam widząc że Nathan zaczyna się szykować - To tylko pogrzeb.
To pogrzeb twojej najlepszej przyjaciółki i dlatego z tobą pojadę. - odparł stanowczo
Z jednej strony mi ulżyło. Nie chcę go do niczego zmuszać ale czuję się lepiej gdy jest u mojego boku.
W końcu zaczęłam się malować. Nałożyłam trochę podkładu i pudru, namalowałam delikatne czarne kreski i wytuszowałam rzęsy a na usta nałożyłam ciemniejszą szminkę.
Założyłam czarną prostą ale elegancką sukienkę na to krótką marynarkę i do tego czarne obcasy a włosy rozpuściłam i ładnie ułożyłam.
Jesteś gotowa? - usłyszałam nagle głos zbliżającego się Nathana
Wszedł do mojego pokoju a ja od razu się odwróciłam żeby na niego spojrzeć.
Ku mojemu zdziwieniu założył garnitur. Ten sam garnitur który miał w dniu naszej akcji z Anakondą. I tak samo jak wtedy ma rozwiązany krawat.
Podeszłam do niego pewnym krokiem i delikatnie z wielką starannością zawiązałam krawat dokładnie tak samo jak wtedy.
W tej samej chwili Nathan delikatnie dotknął mojej szyi i powoli poprawił mój naszyjnik.
Pamiętam ten dzień. - powiedział zamyślony a ja dokładnie wiem jaki dzień ma na myśli
Ja też. - odparłam unosząc głowę żeby spojrzeć mu w oczy
Pamiętam sukienkę którą miałaś na sobie. - kontynuował i poprawił moje włosy wsadzając je z jednej strony za ucho
A ja pamiętam jak złapałeś mnie za rękę i razem uciekaliśmy tym ochroniarzom. - lekko się zaśmiałam
Jesteśmy zgranymi partnerami. - oznajmił z małym uśmiechem na twarzy
Złapałam go za szyję, przyciągnęłam do siebie i złączyłam nasze usta w pocałunek pełen czułości.
Musimy jechać. - wymamrotałam wracając do smutnej rzeczywistości
Masz rację. - odparł spoglądając na zegarek
Obydwoje wzięliśmy potrzebne rzeczy i ruszyliśmy do samochodu.
Po dłuższej chwili zaparkowaliśmy pod kościołem i od razu zauważyłam kilka znajomych samochodów.
Kościół to kolejne miejsce którego unikam jak tylko mogę.
Wyszliśmy z auta i zatrzymałam się przed kościołem czując łzy które mimowolnie zaczęły napływać mi do oczu.
Nagle Nathan złapał mnie za rękę dając mi tym samym do zrozumienia że mam w nim wsparcie.
Głośno westchnęłam, mocniej ścisnęłam jego dłoń i weszliśmy do środka.
_______________________________________
Cindy wraz z Julianem po całym pogrzebie zaprosili najbliższe osoby Nicole do jej domu.
Przyszłam oczywiście ja z Nathanem, Luis i brat Cindy wraz ze swoją żoną i synem. Szczerze mówiąc nawet nigdy nie słyszałam o ich istnieniu.
Częstujcie się. - powiedział Julian stawiając na stole pełno pyszności
Na prawdę nie trzeba było. - odparł Luis z grzeczności ale mimo wszystko jako pierwszy wyciągnął rękę do jedzenia
Jeśli mogę to chciałabym coś powiedzieć. - ogłosiłam podniesionym głosem żeby każdy mnie usłyszał
CZYTASZ
I hate you
DiversosOdkąd gburowaty mężczyzna o platynowowych włosach pojawił się w jej życiu to zaczęły pojawiać się tylko same problemy i nieszczęścia. Obydwoje mają trudną przeszłość i zaczepne charaktery ale mimo wszystko jakaś niewidzialna siła ich do siebie przyc...