Rozdział 30

19 1 0
                                    

Zaczekaj tutaj. - rozkazał mi nagle

Czemu mam czekać? - zapytałam nadal w lekkim szoku

Bo ja tak powiedziałem. - odparł poważnie

Dupek.

Gdyby nie to że przed chwilą uratował mi życie to zaczęłabym się z nim kłócić.

Tylko wracaj szybko. - powiedziałam wzdychając

Jones wyciągnął swoją broń i zniknął za budynkiem. Jest już praktycznie noc przez co chłodniejsze powietrze zaczyna dotykać moją skórę.

Dobrze że nikt nie podłożył bomby pod mustanga Nathana bo myślę że wtedy byłby o wiele bardziej wkurzony.

Chyba nikogo tu nie ma. - powiedział wyłaniając się zza budynku

Co zrobimy z twoim samochodem? - zapytałam wskazując na auto które jest kompletnie rozwalone

To nie jest mój samochód. - odparł całkiem serio

W takim razie co zrobimy z nie twoim samochodem? - zapytałam dociekliwe

Ja to załatwię. - odpowiedział podchodząc do mnie - Teraz chodźmy do domu.

Cudownie. Jeszcze czeka nas masakrycznie długi spacer.

Wiesz że nie musisz mnie odprowadzać, prawda? - zapytałam dla pewności

Wiem. - odpadł krótko - Ale cię odprowadzę.

Westchnęłam i po prostu ruszyłam za nim. Szczerze nawet nie bardzo mam pojęcie jak mam stąd dojść do domu więc jestem po prostu zdana na Nathana.

_______________________________________

W końcu po prawie godzinie intensywnego spaceru doszliśmy do mojego domu. Przez całą drogę praktycznie w ogóle nie rozmawialiśmy.

Otworzyłam drzwi i bez wahania zostawiłam je otwarte dając Nathanowi do zrozumienia żeby wszedł do środka. Tak jak przypuszczałam bez zastanowienia wszedł za mną.

Zawieźć cię do domu? - zapytałam przerywając ciszę

Nie. - odparł - Przejdę się.

Jak wolisz. - odparłam uda c że wcale nie interesuje mnie jego bezpieczeństwo

Teraz mi wierzysz? - znów zadał mi to pytanie na które wcześniej nie otrzymał odpowiedzi

Nie wiem. - odparłam mając mętlik w głowie

Czemu jesteś taka ślepa? - zapytał wkurzony

Ten wybuch praktycznie o niczym nie świadczy. - odparłam nie dopuszczając do siebie myśli o tym że ktoś chciałby mnie zabić

Więc uważasz że to po prostu zbieg okoliczności? - zapytał kpiąco

Teraz nagle coś do mnie dotarło. Co jeśli to nie żaden zbieg okoliczności a po prostu prawdziwa ustawka? Co jeśli Jones zrobił to specjalnie żebym po prostu mu uwierzyła?

Może to ty podłożyłeś bombę żebym uwierzyła w te twoje paranoiczne teorie? - zapytałam z pewnością

Przeginasz. - wycedził przez zęby

W takim razie skąd wiedziałeś że samochód za sekundę wybuchnie? - zadałam kolejne pytanie

Przyzwyczajenie z wojska. - wymamrotał

Jasne. - fuknęłam wcale mu nie wierząc

Na prawdę myślisz że sam podłożyłem tą bombę a potem ryzykowałem życiem? - zapytał podniesionym głosem

I hate youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz