Rozdział 41

18 0 0
                                    

Ostatni raz spojrzałam w lustro zadowolona z tego jak wyglądam i w końcu wyszłam z pokoju.

Dziś już na pewno nie przesiedzę kolejnego dnia w domu.

Zaczęłam chodzić po wszystkich pomieszczeniach i szukać Nathan żeby uświadomić go że wychodzę. Nie chcę żeby potem panikował.

Po dłuższej chwili nigdzie go nie znalazłam i pomyślałam że może jest w swojej niby piwnicy.

Ruszyłam schodami w dół i weszłam do przestronnego pomieszczenia. Oczywiście jak nas złość tutaj też go nie ma. Miałam już wracać na górę ale mój ciekawski charakter namówił mnie do tego żeby rzucić okiem na papiery które leżą na dużym stole.

Szybko do nich podeszłam i zaczęłam je przeglądać. Nagle moją uwagę przykuło jedno zdjęcie. Wzięłam je do ręki żeby lepiej się przyjrzeć i zauważyłam na nim Nicka. Po chwili moim oczom ukazały się kolejne zdjęcia przestawiające Nicka w różnych miejscach.

Serce zaczęło mi szybciej bić i poczułam wściekłość.

Mogę Ci wszystko wyjaśnić. - powiedział nagle Nathan który pojawił się znikąd

Spojrzałam na niego i dostrzegłam że ma sportowy strój więc prawdopodobnie biegał.

Wiedziałeś?! - warknęłam do niego

Megan nie denerwuj się. - odparł próbując mnie uspokoić

Wiedziałeś że to Nick stoi za tym wszystkim?! - krzyknęłam wkurzona

Tak podejrzewałem. - wymamrotał

To czemu nic mi nie powiedziałeś?! - krzyknęłam oburzona - Czemu to ukrywałeś?!

Chciałem Ci powiedzieć. - odparł głośno - Na prawdę chciałem to zrobić.

Więc czemu tego nie zrobiłeś?! - westchnęłam nic nie rozumiejąc

A uwierzyłabyś mi?! - krzyknął

To jest nie istotne! - wrzasnęłam

Nie ważne czy bym mu uwierzyła czy nie. Uważam że po prostu miałam prawo o tym wiedzieć.

Nie chciałem zniszczyć twojego zaufania do mnie. - powiedział bezsilnym głosem

Teraz właśnie zniszczyłeś. - wycedziłam przez zęby

Szybko przeszłam koło Nathana zupełnie go ignorując i wybiegłam z domu.

Zaczęłam iść przed siebie nadal nie móc uwierzyć w to że Nathan nie pisnął mi ani słówka o tym że podejrzewa Nicka.

Megan zaczekaj! - usłyszałam nagle jego donośne wołanie

Daj mi spokój! - odkrzyknęłam wkurzona i zaczęłam jeszcze szybciej iść przed siebie

Jednak niestety po krótkiej chwili Jones mnie dogonił i stanął na przeciwko mnie uniemożliwiając mi iść dalej.

Gdzie idziesz? - zapytał spokojnie

Do domu. - wymamrotałam

Zawiozę cię. - powiedział od razu

Nie potrzebuje twojej pomocy. - odparłam wyraźnie

Próbowałam go wyminąć ale jego wielka sylwetka znów zablokowała mi drogę przez co znalazłam się bardzo blisko niego.

Bądź na mnie zła ale przynajmniej pozwól że cię zawiozę. - powiedział błagającym głosem

Uniosłam wzrok i spojrzałam na niego zabijającym wzrokiem. Wiem że Nathan nie da za wygraną i prędzej czy później znajdę się w jego cholernym samochodzie.

I hate youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz