Rozdział 26

17 2 0
                                    

Długo już tu stoisz? - zapytałam na przywitanie

Wystarczająco długo żeby się znudzić. - odparł robiąc krok w moją stronę

Dziwię się że nie wszedłeś do środka. - zażartowałam złośliwie

Nagle znów zrobił kolejny krok w moją stronę przez co stanął bardzo blisko mnie. Uniosłam wzrok i spójrzałam na jego bez emocjonalną twarz. Jego dłoń w jednej sekundzie zaczęła kierować się w stronę mojej twarzy i dotknął moich włosów tuż przy uchu.

Masz mokre włosy? - zapytał marszcząc czoło

Surfowałam. - odparłam spokojnie

Nagle przeniósł wzrok na moje ręce które nie są pokryte żadnym materiałem i zaczął się im przyglądać.

To przez to te siniaki. - bardziej stwierdził niż zapytał

Powiesz mi w końcu co tu robisz? - zmieniłam temat i zrobiłam krok do tyłu żeby zwiększyć odległość między nami

Przyjedź do mnie jutro. - rozkazał - Musimy porozmawiać.

Skąd pewność że to zrobię? - zapytałam krzyżując ręce na piersi

Zawsze robisz to co Ci mówię. - odparł z delikatnym złośliwym uśmiechem na twarzy

Mam ogromną ochotę uderzyć go w tą jego wkurzająca twarz. Jednak nim zdążyłam jakkolwiek zareagować to on po prostu odszedł i ruszył przed siebie nie patrząc na mnie nawet kątem oka.

Głośno westchnęłam i weszłam do domu marząc tylko o ciepłej kąpieli i o pójściu spokojnie spać.

_______________________________________

Cholerny Jones miał rację.

Właśnie jadę do niego żeby porozmawiać. Właściwie to nie mam pojęcia czego ode mnie chce ale ciekawość zżera mnie od środka.

Dziś słońce świeci na tyle mocno że mam na sobie okulary przeciwsłoneczne. Po chwili zaparkowałam pod jego wypasionym domem tuż obok jego czarnego mustanga.

Zapukałam w masywne drzwi i od razu usłyszałam jego ciężkie kroki.

Mówiłem że przyjedziesz. - powiedział od razu po otworzeniu drzwi

Przyjechałam tylko i wyłącznie z ciekawości. - posłałam mu wredne spojrzeniem i weszłam do środka

Niezłe tłumaczenie. - zakpił

Zignorowałam jego wkurzającą uwagę i wzięłam głęboki wdech.

O czym chcesz rozmawiać? - zapytałam krzyżując ręce na piersi

Chodź. - rozkazał i jak zwykle ruszył do piwnicy

Bez słowa ruszyłam za nim a gdy weszłam do pomieszczenia pod ziemią bardzo się zdziwiłam.
Zazwyczaj był tutaj porządek i pustka a teraz wszędzie leży pełno jakiś papierów i różnych rzeczy.

Niezły bałagan. - nie mogłam powstrzymać się od uszczypliwej uwagi

Możesz posprzątać skoro aż tak ci to przeszkadza. - powiedział całkiem poważnie

Nawet jakbyś mi zapłacił to niczego nie posprzątałabym w twoim domu. - odparłam złośliwie

Coś mi tu nie gra. - nagle zmienił temat - Sądzę że w tej całej sprawie nie chodzi tylko o firmę. Wydaje mi się że to wszystko jest o wiele bardziej skomplikowane niż nam się wydaje.

A może po prostu przesadzasz? - zapytałam wzdychając

Nie przesadzam. - popatrzył na mnie zimnym wzrokiem - Wiem co mówię.

I hate youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz