Rozdział 9

745 53 3
                                    

Wszyscy zostali przemieszczeni do Wielkiej Sali gdzie dyrektor za sprawą magii usunął cztery wielkie stoły i wyczarował śpiwory. Tę noc musieli spędzić poza własnymi pokojami, ponieważ nauczyciele wyruszyli na przeszukanie zamku. Mieli szczerą nadzieję, że znajdą Black'a. Mieli nadzieję, ale tak samo szczerze wątpili aby się spełniła.

Wśród uczniów za to zaczęły się pojawiać przedziwne teorie w jaki sposób seryjny morderca przedostał się do zamku. Padały takie pomysły jak to, że wleciał na miotle, przebrał się lub nawet deportował.

- Słuchajcie, czy ja jestem jedyną osobą, która zadała sobie trud przeczytania Historii Hogwartu?- zapytała Hermiona. Głupota jej kolegów z roku i nie tylko zaczynała ją irytować.

- Nie, ale się tym nie chwalę.- westchnęła Nashira.- To ich sprawa, że nie chcą wiedzieć więcej.- dodała na co Ron lekko prychnął.

- Oświećcie nas.- powiedział niechętnie Weasley.

- Zamku nie strzegą tylko mury. Są też przeróżne zaklęcia, które uniemożliwiają teleportację. Dodatkowo teraz są też dementorzy, więc wątpię aby dali się nabrać na przebranie. A Filch zna wszystkie tajne przejścia...- wyjaśniła Granger. Bliźniacy siedzący obok Nashiry lekko się zaśmiali na słowa dziewczyny. Jeżeli chodzi o tajne przejścia, to doskonale zdawali sobie sprawę, że woźny nie odkrył ich wszystkich. Były jeszcze dwa, lub trzy których nie poznał.

- Więc może to jego córeczka mu pomogła?- zapytała prześmiewczo Pansy Parkinson.

Fred już chciał się odezwać i zrównać ją z ziemią. Nie tylko jemu przyszło to do głowy, ponieważ dosłownie wszyscy chcieli stanąć w obronie dziewczyny, która sama przejęła inicjatywę.

- Tak Parkinson. Koresponduję sobie z tatusiem od jakiegoś czasu i chyba z dwa listy o tobie napisałam. Wierz mi... Nie polubił cię.- powiedziała Black z szatańskim uśmiechem. Ślizgonka natychmiast zamknęła swoje usta. Nie była bowiem w stu procentach pewna, że Nashira nie kłamie.

Chwilę później rozległ się głos Percy'ego oznajmiający, że już za chwilę zgasną światła i każdy ma leżeć w śpiworze. Black leżała pomiędzy bliźniakami i szeptem rozmawiali na różne tematy. Wszystko po to aby odciągnąć myśli, które błądziły przy seryjnym mordercy i jednocześnie ojcu przyjaciółki.

Około trzeciej w nocy gdy znaczna część sali zasnęła. Do pomieszczenia wszedł dyrektor. Porozmawiał z Percym, który zapewnił go, że w Wielkiej Sali wszystko jest w jak najlepszym porządku. Problemy zaczęły się pojawiać dopiero w momencie gdy do Dumbledore'a podszedł Snape. Nauczyciel poinformował starca o wynikach poszukiwań, których w rzeczywistości nie było.

- Ma pan jakąś hipotezę na temat sposobu, w jaki udało mu się wśliznąć do zamku, dyrektorze?- zapytał Severus.

- Wiele Severusie, a każda jest równie nieprawdopodobna.- odparł Dumbledore zgodnie z prawdą. Żył już trochę na tym świecie i wiedział, że jest mnóstwo sposobów na wtargniecie niezauważonym do jakiegoś miejsca. Począwszy od eliksirów, przez różne magiczna przedmioty i sztuczki, po zaawansowaną magię. A trzeba przyznać, że Syriusz Black już jako młodzieniec był bardzo inteligentny, chociaż nie zawsze to okazywał.

- Pamięta pan, dyrektorze, naszą rozmowę tuż przed początkiem semestru?- zapytał po chwili.

- Pamiętam Severusie.- w jego głosie zabrzmiała ostrzegawcza nuta a spojrzenie na ułamek sekundy powędrowało w kierunku Nashiry, która udawała, że śpi.

- To się wydaje wręcz niemożliwe aby Black dostał się do szkoły bez pomocy kogoś wewnątrz.- dodał Severus ignorując ostrzegawczy ton dyrektora. Nashira poczuła się jakby ktoś z całej siły kopnął ją w brzuch. Czyżby Snape myślał, że to ona pomogła mordercy dostać się do środka? Nauczyciel zamiast chronić uczennicę myślał o niej jak o zagrożeniu dla szkoły. Pierwszy raz Black pomyślała, że może powinna zostać w Durmstrangu.

Szczęśliwa GwiazdkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz