- Blaise, to jest Seamus. Jest największym specem od wybuchów na naszym roku.- oznajmiła Nashira przedstawiając Gryfona Ślizgonowi.
Dwójka chłopaków nie była pozytywnie nastawiona na to spotkanie, ponieważ każdy z nich myślał, że ten drugi okaże się być wielkim gburem i prostakiem.
Zapadła między wszystkimi chwila niezręcznej ciszy. Przerwał ją Seamus, który biorąc głęboki wdech, postanowił pokazać tę legendarną odwagę Gryfonów.
- Słyszałem, że potrzebujesz pomocy przy zrobieniu jakiegoś świetnego kawału.- zaczął Gryfon z delikatnym uśmiechem.
- Właściwie chodzi o zemstę na Malfoy'u.- odparł z łobuzerskim uśmiechem Zabini. Miał wrażenie, że to określenie bardziej przypadnie do gustu Gryfonowi.
- Na nim? Czy wy przypadkiem nie jesteście wielkimi przyjaciółmi na śmierć i życie?- zapytał zaskoczony Finnigan.
- Jesteśmy przyjaciółmi, ale w ostatnim czasie Malfoyowi trochę odwala. Jako jego przyjaciel, mam obowiązek sprowadzić go na ziemię i mam nadzieję, że ty mi w tym pomożesz.- wyjaśnił ciemnoskóry.
- Możesz na mnie liczyć.- odparł bez zawahania Seamus. W końcu dokopanie Malfoyowi, to największe marzenie każdego Gryfona.
Nashira uśmiechnęła się delikatnie na ten widok. Ślizgon i Gryfon, którzy się dogadują i mają wspólny cel. Jest to bardzo rzadkie zjawisko w Hogwarcie.
- W takim razie, powodzenia chłopaki. Myślę, że mogę was zostawić. Chyba, że potrzebujecie jeszcze mojego towarzystwa?- zapytała, aby upewnić się, że mimo umowy, którą zawarła z Blaisem, może odejść.
- Leć do swojej bandy, my damy sobie radę.- odparł Zabini, po czym wraz z Seamusem ruszyli w stronę lochów żywo rozmawiając o tym, co planowali zrobić.
Od tamtego wydarzenia minęło sporo czasu. Właśnie rozpoczynał się grudzień, a co za tym idzie, już wkrótce miały zacząć się ferie zimowe.
Ferie zimowe w tym roku owiane były wielką tajemnicą, która wyjaśniła się tego ranka przy śniadaniu w Wielkiej Sali. Był to też dzień wyjścia do Hogsmeade, więc wszyscy wcześnie przyszli na posiłek, aby jak najszybciej udać się na spacer do wioski. Plany uczniów zniweczył sam dyrektor, który powstał, gdy tylko sala się zapełniła.
- Moja droga młodzieży, nadszedł ten wspaniały miesiąc, który powoduje uśmiechy na waszych ustach. Zapewne wielu z was myślało już o powrocie do domu. Oczywiście listy na które osoby wyjeżdżające mają się wpisać, jak zawsze będą na tablicach ogłoszeń w waszych pokojach wspólnych. Jednakże myślę, że w tym roku większość z was zdecyduje się na pozostanie w zamku.- powiedział, a na jego ustach zagościł tajemniczy uśmiech.
Fred chwycił dłoń Nashiry pod stołem. We dwójkę cierpliwie czekali na kontynuację wypowiedzi dyrektora. Doskonale pamiętali, jak przez całe wakacje rodzina Weasley cały czas wspominała o ściśle tajnym wydarzeniu i o tym, że prawdopodobnie w tym roku nie będą chcieli wracać do domu na święta.
- Tradycją Turnieju Trójmagicznego jest Bal Bożonarodzeniowy, który odbędzie się dwudziestego czwartego grudnia. Także drodzy uczniowie, szukajcie sobie partnerek lub partnerów do tańca. Same lekcje tańca odbędą się pod pieczą opiekunów waszych domów w wyznaczonych przez nich godzinach.- oznajmił.- Myślę, że to wszystko. Cieszcie się dzisiejszym dniem i wyjściem do wioski!
Taki plan miała dzisiaj Nashira ze swoimi przyjaciółmi. Planowali po prostu wyjść do wioski i cieszyć się dniem. Więc od razu po śniadaniu znaleźli Ilia i całym zespołem ruszyli w drogę.
Nie obyło się oczywiście bez krótkiej wojny na śnieżki, czy wrzucaniu się nawzajem w zaspy. Cała droga minęła im w wesołej atmosferze. Roześmiani weszli do Trzech Mioteł.
- Obiecałam wam, że jak Harry wygra, to postawię wszystkim kremowe piwo.- oznajmiła Nashira, gdy wszyscy zasiedli do jednego stolika.
- Wiesz, że nasz biznes rozkręca się tak dobrze, że to my możemy postawić nam wszystkim piwo?- zapytał George.
- A wiesz, że mam na nazwisko Black i jestem ostatnią dziedziczką fortuny, którą moi przodkowie kolekcjonowali od stuleci?- zapytała unosząc jedną brew.- Wy swój biznes dopiero rozkręcacie, więc inwestujcie w kolejne produkty, a ja zainwestuję w nasze dobre samopoczucie.- odparła i odeszła od nich na chwilę, aby zamówić każdemu po kremowym piwie i czymś słodkim do jedzenia.
Gdy już miała wracać do stolika, zauważyła, że w rogu pomieszczenia siedzi Harry, Ron i Hermiona. Delikatnie uśmiechnęła się na ten widok. Pomimo, że ona sama nie rozmawiała dalej z Potterem, to bardzo cieszyła się, że Ron wrócił do ich paczki i chłopaki są już pogodzeni.
Nashira ostatecznie zignorowała stolik przy którym siedział Harry i wróciła do swojej paczki przyjaciół.
- A ty George, z kim wybierzesz się na bal?- zapytał Lee obrzucając rudzielca litościwym spojrzeniem.
- Przyjacielu, ty się o mnie nie martw. Na twoim miejscu martwiłbym się o siebie.- odparł zgryźliwie.
- Nie ma o co się martwić.- mruknął Ilia mrugając w stronę Lee wymownie.
- Stajecie się popularniejszą parą niż ja i Fred.- odparła Nashira siadając obok wspomnianego przez siebie chłopaka.
- Może dlatego, że my jeszcze się nie ujawniliśmy oficjalnie?- zapytał Fred, zakładając jej kosmyk włosów za ucho.- Jestem gotowy to w każdej chwili zmienić. Powiedz tylko słowo.
- Ja wiem, że jesteś niecierpliwy, ale jeszcze trochę musisz wytrzymać. Harry ostatnio nagadał głupot Syriuszowi i wolę jeszcze nic im nie mówić.- odparła Black.- Swoją drogą... Z kim ty idziesz na bal, Fred?- zapytała z łobuzerskim uśmiechem.
Wszyscy spojrzeli na nią zszokowani. Wyglądali jakby zobaczyli ją pierwszy raz w życiu. Fred już myślał, że może to była delikatna aluzja, że nie mogą iść razem na bal, ponieważ mogliby w ten sposób się zdradzić. Na całe szczęście Nashira roześmiała się.
- Okrutna.- mruknął chłopak, ściskając delikatnie jej kolano pod stołem.- Pójdziemy razem na ten bal, prawda?
- Oczywiście, że tak głuptasie.- odparła i pocałowała go w policzek.
Siedzieli przy tym jednym stoliku praktycznie do wieczora. Zamówili sobie jeszcze kolejne kremowe piwo i kolejne przekąski. Tym razem na koszt bliźniaków.
Na dworze bardzo szybko zrobiło się ciemno, więc latarnie na zaśnieżonej ulicy szybko się zapaliły. Cały ten widok dawał niezwykle świąteczny klimat.
- Nashiro, mogę cię poprosić na słówko?- zapytała Hermiona, która nagle pojawiła się przy ich stoliku.
- Nie.- odparł natychmiastowo Fred. Granger zgromiła go wzrokiem.
- To, że jesteście parą, nie znaczy, że możesz za nią decydować.- burknęła.
- Za każdym razem, gdy chcemy w spokoju spędzić wspólnie czas, ktoś musi nam przerwać. Co jest z wami ludzie?- zapytał Fred szczerze zirytowany.
- Za chwilę wrócę.- odparła Black wstając od stołu. Razem z Hermioną wyszły na chwilę na zewnątrz.- Nie przejmuj się Fredem. Właściwie to cieszę się, że podeszłaś. Chciałam się zapytać, czy wiesz, czy Harry już rozgryzł zagadkę złotego jaja?- zapytała.
- Właśnie o tym chciałam z tobą porozmawiać. Potrzebujemy cię. Harry jeszcze nie wymyślił o co chodzi, ale może gdybyś nam pomogła... Może ty byś na coś wpadła, albo chociaż jego samopoczucie by się polepszyło. Może ta kłótnia z tobą nie daje mu spokoju.- powiedziała.
Nashira cierpliwie wysłuchała wszystkiego, chociaż krew jej się gotowała.
- Gdyby nie był takim zadufanym w sobie egoistą, byłoby inaczej. Ja rozumiem, że może być zestresowany... Serio to rozumiem, ale nic nie daje mu prawa mówienia o mnie takich głupot, jakie powiedział.- odparła sucho.- Jak tylko spróbuje mnie przeprosić, to wam pomogę. Do tego czasu, przykro mi, ale będę się cieszyć moim spokojnym życiem wraz z paczką moich przyjaciół.- dodała i nie czekając na odpowiedź wróciła do środka.
Sprawdzone
CZYTASZ
Szczęśliwa Gwiazdka
FanfictionNashira- z arabskiego znaczy szczęśliwa. Gwiazda z gwiazdozbioru Koziorożca, jaśniejsza niż słońce. Szczęście... Do tej pory niewinna dziewczynka, która straciła rodziców w noc wybuchu gazu w ich mieszkaniu. Lecz w świecie magicznym jest to dziewcz...