Rozdział 81

287 25 3
                                    

Nadszedł dzień świąt. Nashira i Fred obudzili się o ósmej w pokoju dziewczyny. George uparł się, że będzie spał w osobnym pomieszczeniu. Chciał im dać odrobinę prywatności. Sam także wolał się nie narażać na niechciane odgłosy... lub co gorsza widoki.

Nashira długo go przekonywała, że może zostać. Lecz George widział uśmiech swojego bliźniaka, który stał krok za dziewczyną. W końcu Black odpuściła.

-Wstawaj Gwizdeczko, prezenty czekają.- mruknął Fred muskając szyję dziewczyny ustami. Nashira mruknęła cicho z zadowolenia.

-Prezenty mogą poczekać.- szepnęła zarzucając swoje ręce na szyję chłopaka. Już chciała go pocałować, jednak pukanie do drzwi im przeszkodziło.

-Wchodzę!- krzyknął George. Odczekał pięć sekund, po czym deportował się w pokoju.- Wstawajcie śpiochy! Musimy otworzyć prezenty.

W taki oto sposób błogi sposób pary został przerwany. George schylił się i podniósł dwie paczki z podłogi. Doskonale wiedział co tam zostało zapakowane. Rzucił pakunkami w nastolatków.

Nashira z uśmiechem rozpakowała prezent od pani Weasley. Kobieta co roku przysyłała jej świąteczny prezent Weasleyów. Tym razem ręcznie dziergany sweter był w kolorze niebieskim ze złotym N wyszytym na piersi. Black od razu założyła na siebie ubranie, tak samo jak Fred, na którym sweter już nie robił wrażenia.

-George przymierzyłeś już prezent ode mnie?- zapytała.

-Oczywiście! Leży jakby był uszyty idealnie pode mnie.

-Bo tak było- potwierdziła patrząc jak Fred rozpakowuje swój pakunek od niej.- Napisałam do Madame Malkin, która miała wasze wymiary jeszcze z tego roku i poprosiłam o uszycie dwóch garniturów z najlepszych materiałów. Skoro otwieracie swój biznes, musicie się jakoś prezentować.- wyjaśniła.- A ja z chęcią zobaczę Freda ubranego jak człowiek, a nie jak troll.- dodała ze śmiechem, czym zarobiła sobie uderzenie poduszką w twarz.

Ku zdziwieniu Freda i Nashiry prezentów dostali stosunkowo niewiele. Nie komentowali jednak takiego stanu rzeczy. Syriusz sprezentował córce gramofon z kilkoma wspaniałymi płytami. Fred zaś dostał od niego list z pogróżkami, paczkę prezerwatyw oraz puchate skarpetki. Postanowił jednak nie mówić tego swojej narzeczonej, która zapewne zganiłaby za to ojca.

Gdy wszystkie prezenty zostały otworzone, George w końcu wyciągnął z kieszeni dresów mały pakunek. Pudełeczko było niebieskie, obwinięte pomarańczową wstążką.

-To dla was.- powiedział przekazując prezent w dłonie Nashiry. Był przy tym tak delikatny, że dziewczyna obawiała się bomby w środku. Spojrzała na przyjaciela uważnie, szukając podstępu.- No otwórz!- krzyknął zniecierpliwiony.

Fred położył głowę na ramieniu Nashiry, aby lepiej widzieć. Black delikatnie zdjęła wieczko, a w środku ukazały się dwa małe, srebrne klucze. Pod nimi leżała karteczka z adresem. Zaniemówili.

-Na odwrocie są życzenia od wszystkich, którzy się zrzucili. Mieszkanie jest dla was, chociaż nieumeblowane. Długo się nad tym zastanawialiśmy, bo to spory krok w waszym związku... Ale doszliśmy do wniosku, że nawet jeśli teraz tam nie zamieszkacie, to... Po prostu należy do was. Możecie z nim zrobić co chcecie.- zaczął tłumaczyć. Nie spodziewał się, że milcząca reakcja będzie trwała tak długo. Zaczął się zastanawiać, czy kupno mieszkania nie było zbyt dużym przedsięwzięciem.- Powiedzcie coś...- poprosił zestresowany.

Fred wyciągnął karteczkę i odwrócił ją, aby sprawdzić kto się podpisał. Pojawiły się imiona wszystkich przyjaciół: Harry, Ron, Hermiona, Lee, Ilia, Draco, Pansy, Blaise...

-Tata też się dołożył?- zapytał oniemiały.

-Oczywiście. Z początku był sceptycznie nastawiony, ale przemyślał sprawę i na następny dzień zgodził się na ten pomysł.- wyjaśnił George.- To co myślicie?

-Mam dopiero szesnaście lat...- mruknęła Nashira przenosząc swój wzrok z kluczy na Georga.- Chciałabym jeszcze pomieszkać z Syriuszem. Wiecie, cały czas się poznajemy, budujemy relacje...- zaczęła się tłumaczyć, po czym swój wzrok przeniosła na Freda.- Ale po skończeniu szóstego roku z chęcią wprowadzę się na nasze nowe mieszkanie.- dodała z ogromnym uśmiechem na ustach.

Nagle do pokoju wpadła Hermiona, która zaledwie kilka minut wcześniej pojawiła się na Grimmauld Place 12. Od tamtego momentu stała pod drzwiami i podsłuchiwała. Razem z nią był Harry i Ron.

-Mówiłam ci, że będzie zadowolona!- krzyknęła radośnie, po czym rzuciła się aby przytulić Nashirę, a następnie Freda.

Gdy podziękowania i gratulacje dobiegły końca, nadszedł czas, aby zejść na dół do kuchni. Każdy zasiadł na swoje stałe miejsce. U szczytu stołu siedział pan Weasley, który wyszedł ze szpitala zaledwie kilka godzin wcześniej.

Przy stole panowała rodzinna atmosfera, mimo zbieraniny różnych ludzi, których nie łączyły ze sobą więzy krwi. Nashira, Fred i George zawzięcie dyskutowali z Billem i Charliem. Głównym tematem było to, kto zrobił lepszy prezent Molly i Arturowi.

-Kupiłem mamie zestaw płyt tej wiedźmy, której słucha.- oznajmił Bill wypinając dumnie pierś.

-Ja jej wręczyłem kartę podarunkową do sklepu z kuchennymi drobiazgami.- licytował George.

Nashira i Fred spojrzeli po sobie z uśmiechem.

-Mamo, tato...- zaczął głośniej Fred, przez co wzrok rodziców spoczął na nim.

-Chcieliśmy tylko dodać, że prezent od nas jest ważny przez rok. Więc pan Artur na spokojnie może sobie wyzdrowieć...- chciała dokończyć Nashira. Artur Weasley, gdy dowiedział się o zaręczynach, prosił dziewczynę aby zwracała się do niego po imieniu. Black miała z tym okropny problem, więc poszli na kompromis.

-Właśnie miałam pytać!- krzyknęła radośnie Molly.- Dziękujemy, weekendowy pobyt w spa bardzo nam się przyda.

Fred obrzucił braci wyzywającym spojrzeniem.

-Udało ci się tylko dlatego, że Nashira wpadła na ten pomysł.- prychnął Charlie.

-Po prostu moja narzeczona wie jak się wkupić do rodziny.- oznajmił a łobuzerski uśmiech na jego ustach powiększył się.

-CO!?- wrzasnął Bill i Charlie w tym samym czasie. Oczy o mało nie wypadły im z orbit. Cały stół ponownie zwrócił swoją uwagę na młodzież.

Fred wstał z krzesła. Podał dłoń Nashirze, która oczywiście ją przyjęła i także wstała.

-Już oficjalnie...- zaczęła Nashira, jednak Fred szybko jej przerwał.

-Jestem pierwszym waszym synem, który się oświadczył.- oznajmił chwytając delikatnie dłoń Nashiry i prezentując wszystkim pierścionek.

-A ja oczywiście się zgodziłam.

-Przecież wy jesteście za młodzi!- wybuchł sfrustrowany Syriusz.

-Dowiedziałem się o umowie jaka ciążyła na Nashirze. Nie musiałem długo się zastanawiać czy zainwestować w pierścionek.

-A ja nie musiałam długo się zastanawiać nad tym czy chcę go przyjąć. W dodatku wychodzimy z założenia, że...

-Zaręczyny zawsze można zerwać. Chociaż na ten moment nie planujemy. Ale ze ślubem nam się nie spieszy.- wyjaśnił rudzielec.

Syriusz nie zamierzał dłużej się kłócić. Przyglądał się Nashirze, która z ogromnym uśmiechem wpatrzona była w profil Freda. Chłopak zaś ze skupieniem patrzył na Syriusza.

Gdzieś w głębi duszy Black wiedział, że Fred uratował jego córkę. Wiedział, że to było jedyne wyjście, które ochroni Nashirę. Więc, gdy wszyscy złożyli gratulacje, skończyli jeść i wyszli z kuchni... Syriusz zatrzymał Freda.

Rudzielec miał zacięty wyraz twarzy, jakby szykował się na kłótnię, którą zamierzał wygrać. Syriusz jednak zrobił coś, co kompletnie go zaskoczyło. Zamknął chłopaka w mocnym, męskim uścisku.

-Dziękuję, że dbasz o jej szczęście.


To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 05, 2024 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Szczęśliwa GwiazdkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz