Od tamtego pamiętnego wydarzenia, które miało miejsce po imprezie w nocy, Nashira i Fred nie rozmawiali na ten temat. Ich relacje wróciły do normy, chociaż niewypowiedziane słowa wisiały w powietrzu.
Pierwszy miesiąc szkolny był pełen wrażeń i pełen ciężkiej pracy. Począwszy od Sklątek Tylnowybuchowych Hagrida, poprzez zajęcia z Moodym, który omawiał zaklęcia niewybaczalne, po codzienne siedzenie w pokoju wspólnym i odrabianie stosu zadań domowych.
Z rutyny i marazmu wyciągały uczniów dowcipy Weasleyów i Nashiry, która starała się pomagać przyjaciołom przy większości ich pomysłów.
- Myślicie, że to dobry pomysł?- zapytała Black przemierzając szybkim krokiem dziedziniec.
- Czy któryś z naszych pomysłów nie był dobry?- zapytał George.
- Rozumiem, że to pytanie retoryczne.- odparła mu dziewczyna.
Żarty chłopaków robiły się coraz śmielsze, więc Nashira zaczynała się martwić, że wkrótce może się to źle skończyć. W momencie gdy Fred i George za swój cel obrali Snape'a, znaczyło to, że sytuacja wymyka się spod kontroli.
- Hej Weasley!- usłyszeli krzyk za sobą. Cała trójka automatycznie się odwróciła, by przekonać się, że słowa nie były skierowane do żadnego z bliźniaków, a do ich młodszego brata.
Ron wraz z Harrym dopiero wchodzili na dziedziniec. Nashira z daleka widziała jak Draco z szatańskim uśmiechem podchodzi do nich. Od razu wiedziała, że to dobrze się nie skończy. Pomiędzy trójką chłopaków rozpoczęła się kłótnia, której Black z tej odległości nie mogła usłyszeć.
- Idę do nich.- oznajmiła. Powiedziała to w idealnym momencie, ponieważ właśnie blondyn celował różdżką w plecy Harry'ego, który ewidentnie uznał kłótnię za skończoną i chciał się oddalić.
W następnej chwili wszystko zadziało się bardzo szybko. Nashira chciała doskoczyć do chłopaka i wyrwać mu różdżkę, ale rozległ się krzyk, a już po chwili w miejscu blondyna stała biała fretka. Zwierzę za pomocą pazurów wspięło się po spodniach i bluzce Nashiry, po to, aby schować się pod jej włosami. Moody celował w nią różdżką, ale jeżeli nie chciał zranić nic niewinnej uczennicy, to nie mógł rzucić zaklęcia.
- Proszę we mnie nie celować profesorze.- oznajmiła spokojnie dziewczyna, pomimo, że w duchu cała się trzęsła. Przed oczami stanęły jej wspomnienia z Durmstrangu. Moment, gdy stała na środku sali, a nauczyciel Czarnej Magii stał naprzeciw niej i celował w nią magicznym patykiem, aby rzucić jakieś nieprzyjemne zaklęcie, tylko po to, aby pokazać jak ono działa.
Nim Moody w jakikolwiek sposób odpowiedział, do całego zbiegowiska dotarła profesor McGonagall. Rozpoczęła się delikatna sprzeczka pomiędzy nauczycielami. McGonagall tłumaczyła Moody'emu, że w Hogwarcie panują inne zasady i transmutacja ucznia, jako wymierzenie kary jest surowo zakazana.
- Zasłużyłeś sobie.- warknęła szeptem Nashira do fretki, która w dalszym ciągu siedziała na jej ramionach, skryta pod jej włosami. Zwierzę w odpowiedzi ugryzło ją w ucho.- Nie przesadzaj, bo obiecuję, że oddam cię Szalonookiemu.- mruknęła w odpowiedzi Black. Fretka nic już nie zrobiła. Ewidentnie groźba zadziałała.
Zaledwie parę minut później McGonagall poprosiła Nashirę, aby postawiła zwierzę na ziemi. Profesorka transmutacji odczarowała Malfoya, który w odpowiedzi jedynie burknął ciche podziękowanie. Chciał już odejść z miejsca zdarzenia, ale zauważył, że Nashira dalej stoi w miejscu.
- Idziesz?- zapytał.
- Tak, ale nie z tobą.- warknęła w odpowiedzi dziewczyna.- Nie myśl sobie, że jeżeli własna głupota cię zraniła, to będę za tobą biegać, aby cię pocieszać. Nim musiałam ruszyć ci na pomoc, też miałam swoje plany.- dodała sucho i odeszła do bliźniaków Weasley.
- Niepotrzebnie mu pomagałaś.- podsumował George.
- Chcecie się ze mną przejść do sowiarni?- zapytała nagle.- Przypomniało mi się, że muszę wysłać dwa listy.- wyjaśniła i nie czekając na ich reakcję, po prostu ruszyła w odpowiednią stronę. Oczywiście rudzielce, poszli za nią.
Dopiero na miejscu dziewczyna się zatrzymała. Stanęła przy parapecie i z kieszeni wyciągnęła dwa małe pergaminy. Na parapecie było pióro z kałamarzem, które służyło uczniom, gdy spontanicznie chcieli napisać do kogoś list.
Dziewczyna postanowiła, że w pierwszej kolejności napisze list do Ilia. To było po prostu łatwiejsze. Skróciła w nim swoje ostatnie dni. Wszystko od ich ostatniego spotkania. Pominęła tylko epizod kłótni z Fredem.
- Do kogo piszesz?- zaciekawił się Fred, gdy Nashira zabrała się za drugi pergamin. O ile przy pierwszy w ogóle się nie wahała, to przy tym drugim zawiesiła się. W głowie układała wszystkie możliwe rozpoczęcia wiadomości, ale nic nie było dostatecznie dobre.
- Do Ilia.- odparła. W tym samym momencie przypomniała sobie, że przecież bliźniacy nie wiedzą, o drugiej osobie, do której chciała napisać. Odwróciła się do nich gwałtownie.
Fred wybierał jej odpowiednią sowę, a George sam zaczął pisać jakiś list. Na moment Nashira się zawahała. Nie wiedziała czy powinna im o tym mówić, ale ostatecznie podjęła decyzję.
- Fred, George... Totalnie zapomniałam, że wy nie wiecie.- zaczęła. Dopiero teraz dopadł ją stres, gdy czujne spojrzenia jej przyjaciół skupiły się na niej.- Nie wiecie co wydarzyło się pod koniec trzeciej klasy.- oznajmiła.
- Leżałaś w Skrzydle Szpitalnym.- oznajmił ostrożnie George.
- Ale faktycznie nie powiedziałaś nam dlaczego tam byłaś.- dodał Fred, który właśnie to sobie uświadomił. Zmarszczył brwi, próbując sobie przypomnieć, czy może nie jest w błędzie. Nie był. Ostatecznie nie dowiedzieli się, co wydarzyło się tej nocy.
- Obiecacie, że nikomu nie powiecie?- zapytała przygryzając wargę.
- Za kogo ty nas masz?!- oburzył się George.
Więc Nashira wszystko im opowiedziała. Opowiedziała im o Syriuszu, o dementorach i o Remusie, który był jej ojcem chrzestnym. Później cierpliwie odpowiedziała na każde pytanie. Ku jej uldze, chłopcy przyjęli wszystkie te informacje bardzo spokojnie. Nawet można by rzec, że byli oni podekscytowani. W końcu Syriusz Black, seryjny morderca, okazał się być niewinny.
Oni opowiedzieli jej za to o Bagmanie. O jego przekrętach i fałszerstwu. W zamian bliźniacy pomogli Nashirze napisać list do ojca, a ona napisała za nich list do Bagmana, gdzie w łagodny i spokojny sposób prosiła o spotkanie i wyjaśnienie całej sytuacji.
- Zgrany z nas zespół.- zaśmiała się, gdy wszystkie trzy sowy odleciały z listami.
- Od pół godziny was szukam!- krzyknął nagle Lee wchodząc do środka. George niemal od razu do niego podbiegł, Nashira także chciała podejść do chłopaka, ale zatrzymał ją uścisk na ramieniu. Zaskoczona spojrzała na Freda. Chłopak przyciągnął Black do siebie.
- Chciałabyś w weekend wyjść gdzieś w nocy?- zapytał szeptem. Nie chciał, aby Lee i George usłyszeli o czym tutaj rozmawiają.
- Czy przypadkiem w Hogwarcie nie panuje cisza nocna?- zapytała rozbawiona dziewczyna.
- A od kiedy jesteś wzorową uczennicą?- odparł Fred z łobuzerskim uśmiechem.
- Powiedz o której konkretnie.
- Dwudziesta trzecia w pokoju wspólnym. W piątek. Bądź sama i nikomu nic nie mów.- wyjaśnił szczegóły i nie czekając na jej reakcje, dołączył do reszty przyjaciół.
Sprawdzone
Wracamy do tych wspaniały czasów, gdy rozdziały są spóźnione. Powrót do normy

CZYTASZ
Szczęśliwa Gwiazdka
FanfictionNashira- z arabskiego znaczy szczęśliwa. Gwiazda z gwiazdozbioru Koziorożca, jaśniejsza niż słońce. Szczęście... Do tej pory niewinna dziewczynka, która straciła rodziców w noc wybuchu gazu w ich mieszkaniu. Lecz w świecie magicznym jest to dziewcz...