Rozdział 55

360 28 3
                                    

Nashira siedziała w przedziale z bliźniakami i Lee. Jak zwykle zresztą. Problem w tym, że nic nie było jak zwykle. Panowała przerażająca ciesz, której nikt nie potrafił przerwać. Nashira zagłębiła się we własne myśli. Nawet nie miała czasu, aby pożegnać się z Ilia, który od razu po śniadaniu wsiadł na statek wraz z całą resztą delegacji z Durmstrangu. Czy żałowała?

Po raz pierwszy od bardzo dawna, cieszyła się, że nie rozmawiała zbyt wiele z przyjacielem. Nie chciała, aby widział ją w takim stanie. Zwłaszcza on... Ten który namawiał ją na wyjazd do Hogwartu, bo miał nadzieję, że właśnie w Hogwarcie Black poczuje się lepie. Że będzie szczęśliwa, bezpieczna i znajdzie wspaniałych przyjaciół.

I znalazła. Przez dwa lata miała wspaniałe, spokojne życie. Niezmącone tego typu problemami. Było bezpiecznie, ciekawie i zabawnie. A teraz? Teraz miała wrażenie, że wpada w studnię bez dna, pełną niekończących się problemów. W dodatku nie były to zwykłe codzienne problemy.

Pociąg za godzinę powinien zatrzymać się na stacji. Nashira wstała więc ze swojego miejsca, przez co wszystkie spojrzenia w przedziale skierowały się właśnie na nią.

- Gdzie idziesz?- zapytał Fred z troską w głosie.

- Pożegnać się z innymi.- mruknęła, po czym wyszła z przedziału.

Trójka chłopaków spojrzała po sobie z zaskoczeniem. Definitywnie żaden z nich nie potrafił przywyknąć do tego, że ich Gwiazdeczka przestała się uśmiechać.

- Zabrzmiało depresyjnie.- westchnął Lee.- Musicie coś zrobić w ciągu wakacji. Ona nie może tak funkcjonować.- oznajmił Lee patrząc wyczekująco na bliźniaków. Czekał, aż przyrzekną mu, że zrobią wszystko co w ich mocy, ale oni milczeli. Cisza trwała przez kolejne minuty.

- Może pomysł Ilia wypali.- westchnął Fred. Nashira nie pożegnała się z Repninem, ale chłopaki przeprowadzili z nim bardzo długą rozmowę. Wspólnie wpadli na idealny pomysł, który mieli nadzieję, że pomoże ich przyjaciółce.

Nashira przemierzała korytarze pociągu w poszukiwaniu tego jednego przedziału. Specjalnie przedłużała swój spacer, aby trafić do miejsca docelowego jakieś dziesięć minut przed zatrzymaniem się pociągu. Kilka razy zatrzymała się przy oknie i podziwiała widok za nim. W końcu jednak nadeszło to nieuniknione.

Przeszła przez szklane drzwi i stanęła na środku. Wszystkie spojrzenia skierowały się prosto na nią.

- Przyszłaś się pożegnać?- zapytał Draco.

O dziwo jako pierwsza wstała Pansy. Bez słowa podeszła do Nashiry i mocno ją przytuliła.

- Odpocznij w te wakacje. Poukładaj sobie wszystko i wróć w nowym roku taka jak zawsze. A jeżeli będziesz chętna, to spotkajmy się na Pokątnej.- zaproponowała.

- Jeżeli będzie ci wygodniej to nawet możesz zabrać tego swojego Weasley'a. Draco zniesie jego widok przez pół dnia.- dodał Zabini, po czym sam przytulił mocno przyjaciółkę.

Ostatni był Draco. Chłopak wstał z miejsca akurat w momencie, gdy pociąg zaczął hamować. Podszedł do czarnowłosej i zamknął ją szczelnie w swoich ramionach.

- Nie pozwól na to, aby coś cię złamało.- wyszeptał prosto do jej ucha. Nie czekając na jakąkolwiek odpowiedź (bo wiedział, że jej nie otrzyma), ominął dziewczynę i wyszedł z przedziału, po to by chwilę później znaleźć się na peronie. Podobnie uczynił Zabini i Pansy.

Nashira westchnęła głośno i szybkim krokiem ruszyła w drogę powrotną, aby zabrać swój bagaż. Jak się okazało, Fred już to zrobił.

- Chodź.- powiedział i pociągnął ją za ramię. Razem wyszli z pociągu, a chłopak doprowadził ją na kraniec peronu, gdzie mieściły się dwa kominki. Tam czekał na nich właśnie Ilia, którego Nashira w ogóle nie spodziewała się zobaczyć na peronie. Rozejrzałam się dookoła, aby sprawdzić czy nie przeoczyła czegoś jeszcze.

Szczęśliwa GwiazdkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz