Rok szkolny rozpoczął się z wielkim przytupem. Dyrektor na uczcie powitalnej oznajmił, że w tym roku odbędzie się Turniej Trójmagiczny. Nashira z troską i lękiem obserwowała jak bardzo Fred i George są zainteresowani tym wydarzeniem. Powstrzymała się jednak od reakcji i całą kolację przesiedziała w ciszy u boku Hermiony.
Już kolejnego dnia pojawiło się wiele prac domowych. Przez pierwszy tydzień Nashira mało z kim rozmawiała. Skupiła się na porannych biegach z Draco, a później na wieczornym przesiadywaniu w bibliotece.
- Biegałeś przez wakacje.- mruknęła Nashira gdy skończyła swój poranny trening z Draco.
- Owszem. Może nie z samego rana, ale wieczorami robiłem parę kilometrów.- odparł jej chłopak z uśmiechem. Razem wrócili do zamku, aby przygotować się do śniadania.- Swoją drogą dzisiaj piątek.- zauważył błyskotliwie.
- Brawo geniuszu.- mruknęła w odpowiedzi dziewczyna.
- Może zechciałabyś wybrać się ze mną na imprezę?- zapytał. Nashira przystanęła na chwilę. Zamyśliła się, a Draco cały czas się jej przyglądał. Widział to, jak dziewczyna wraz z rozpoczęciem roku zmieniła się. Swój czas głównie spędzała samotnie, ewentualnie w towarzystwie jednej, spokojnej osoby.
- Ja... Planowałam iść wieczorem do biblioteki pouczyć się.- odparła niepewnie. Wiedziała, że zapewne Draco jej nie odpuści.
- Pouczysz się innego dnia. Dzisiaj będziesz się świetnie bawić ze mną i z Zabinim.- oznajmił, po czym pocałował ją w policzek na pożegnanie i szybkim krokiem udał się w stronę lochów.
Nashira ze zrezygnowaniem pokręciła głową. Jednak z drugiej strony doszła do wniosku, że impreza dobrze jej zrobi. Miałaby szansę oderwać się od swoich wszystkich myśli i codziennej rutyny.
Gdy tylko przebrała się w dormitorium w normalne ubranie szkolne, od razu ruszyła do Wielkiej Sali na śniadanie. Była niesamowicie głodna. Nie przewidziała jednak tego, że jej spokojny spacer zakłóci pewien rudzielec.
- Gwiazdeczko! Czekaj!- usłyszała krzyk za plecami i nim zdążyła cokolwiek zrobić, to chłopak podbiegł do niej.- Idziesz na śniadanie?- zapytał z wielkim uśmiechem.
- Idę podziwiać dzisiejsze niebo w Wielkiej Sali.- odparła dziewczyna z niemal namacalnym sarkazmem w głosie.- O co chodzi, George?- zapytała.
- Potrzebuję twojej pomocy. Lee się zgodził, pomożesz nam?- zapytał. Mówił dosyć chaotycznie, więc Nashira od razu zaczęła podejrzewać, że nie spodoba jej się to co, ta dwójka planuje. Przystanęła na moment, przez co chłopak także się zatrzymał. Black spojrzała na niego wymownie, przez co rudzielec delikatnie się zmieszał.- Nie patrz tak na mnie, przerażasz mnie.- powiedział. Prawda była taka, że widok Nashiry poważnej, bez uśmiechu... Ogólnie widok Nashiry bez uśmiechu był co najmniej dziwny. Niespotykany. Po prostu rzadki.
- Wybacz, po prostu coś knujecie. Znam was i wiem, że skoro już na początku nie zacząłeś objaśniać planu, to prawdopodobnie wasz pomysł mi się nie spodoba.- wyjaśniła i ruszyła w dalszą drogę.
- Masz mnie... Chcemy zrobić niewinny żarcik Fredowi.- wyjaśnił.- Potrzebujemy twojej pomocy do...- zaczął, jednak Nashira szybko mu przerwała.
- Nie George, nie chcę się w to mieszać. Zresztą, czy Fred nie jest przypadkiem twoim bratem bliźniakiem?- zapytała z uniesionymi brwiami, jakby nie znała odpowiedzi na to absurdalne pytanie.
- I co z tego?- zapytał.
- Nie powinieneś stać murem za nim?- zadała kolejne pytanie.
- Nie w momencie, gdy idiota rani moją przyjaciółkę i siebie jednocześnie.- odparł bez wahania. Nashira nawet tego nie skomentowała. Weszła do Wielkiej Sali i ostatni raz zerknęła na swojego towarzysza.
CZYTASZ
Szczęśliwa Gwiazdka
FanfictionNashira- z arabskiego znaczy szczęśliwa. Gwiazda z gwiazdozbioru Koziorożca, jaśniejsza niż słońce. Szczęście... Do tej pory niewinna dziewczynka, która straciła rodziców w noc wybuchu gazu w ich mieszkaniu. Lecz w świecie magicznym jest to dziewcz...