Gdy dyrektor wraz ze swoją uczennicą znaleźli się w jego gabinecie, Nashira przeżyła niemałe zdziwienie widząc tam staruszka, z długą białą brodą. Na nosie miał okulary połówki, odziany był w fioletową szatę, a na głowie nosił tego samego koloru spiczasty kapelusz.
- Dzień dobry.- przywitała się nieśmiało. Starzec skinął jej głową z miłym uśmiechem.
- Miło mi cię w końcu poznać Nashiro.- powiedział staruszek.- Jestem Albus Dumbledore. Dyrektor szkoły magii i czarodziejstwa w Hogwarcie.- przedstawił się. Dziewczyna lekko się uśmiechnęła.- Czy mógłbyś nas na chwilę zostawić Igorze? Cała sytuacja została ci już szczegółowo przedstawiona.- poprosił.
Dyrektor Durmstrangu bez słowa opuścił swój gabinet. Szczerze bardzo cieszył się z zaistniałej sytuacji. Nashira była tym typem uczennicy, którego nie sposób jest nauczyć czegoś nowego. Była oporna, nie przyswajała do siebie nowych wiadomości, to ona za każdym razem na zajęciach praktycznych wychodziła najbardziej poszkodowana.
Gdy tylko Dumbledore został sam z panienką Black, postanowił przedstawić jej całą sytuację, zaczynając od wypytania jej na temat tego co wiedziała.
- Nie musisz się stresować moja droga. Mam dla ciebie propozycję i parę dosyć ciekawych informacji. Jednak nim ci wszystko przedstawię, chciałbym zapytać o coś, co mnie bardzo ciekawi.- dziewczyna przyglądała mu się z wielkim skupieniem. Ukradkiem jednak zerknęła na zegar, przez co dostrzegła, że kolejna lekcja się zaczęła. A im dłużej będzie rozmawiała ze staruszkiem, tym więcej lekcji jej minie.
- Słucham.- powiedziała niepewnie.
- Bardzo mnie ciekawi historia twoich rodziców. Co możesz mi o nich powiedzieć?- Nashira bardzo się zdziwiła. Niestety szansa na ominięcie lekcji jej przepadła, ponieważ rozmowa o rodzicach nigdy nie należała do tych długich.
- Niewiele. Od dziecka jestem sierotą. Nie znam nawet ich imion, wiem tylko, że zginęli podczas wybuchu gazu.- powiedziała. Każdemu mówiła tę wersję, chociaż nie każdy jej wierzył i widząc spojrzenie starca, wiedziała, że on też jej nie uwierzył.- Dlaczego to pana interesuje?- zapytała.
- Ponieważ byłem ciekaw ile będę musiał ci wyjaśnić. Wychodzi na to, że nic nie wiesz. Nashiro, jeden z twoich rodziców żyje i obawiam się, że prawda może zaboleć cię jeszcze bardziej niż to kłamstwo, którym karmiona byłaś przez ostatnie lata.
W pierwszej chwili, dziewczyna pomyślała, że staruszek postradał rozum. Nie znał jej, i jej historii. Ale z drugiej strony, rozum podpowiadał jej, że to tak naprawdę ona nic nie wiedziała. Nigdy nie dowiedziała się niczego na temat swoich rodziców. Byli dla niej wielką zagadką, a w kronikach Durmstrangu nie było nikogo z nazwiskiem Black, pomijając fakt, że w ogóle było tam mało osób mieszkających w Anglii.
- Nie rozumiem.- powiedziała i zmieszana zaczęła kręcić głową.- To nie może być prawda. Opiekunki powiedziały...
- Twoi rodzice uczyli się w Hogwarcie, gdy ja zaczynałem pracę jako dyrektor. Sophie Davies i Syriusz Black, razem ze swoimi przyjaciółmi tworzyli niezwykłą paczkę żartownisiów. Czasami nauczyciele mieli z nimi wielkie problemy.- mężczyzna zaśmiał się na to wspomnienie.- Chociaż trzeba przyznać, że Sophie z nich wszystkich była najodpowiedzialniejsza. Wiedziała kiedy trzeba przystopować, nie to co twój ojciec. Dla niego życie to była wieczna zabawa, karuzela niekończącego się śmiechu. Prawie codziennie dostawał szlabany wraz z Jamesem Potterem.- dziewczyna słysząc to nazwisko bardzo się zdziwiła. O ile o swojej rodzinie nie wiedziała nic, tak o Potterach wiedziała bardzo dużo. Ich historia była bardzo popularna w roku w którym się urodziła i dwa lata temu, jak zaczęła uczęszczać do szkoły. Tak samo jak Harry Potter, z tą różnicą, że on uczył się właśnie w Hogwarcie.
- Więc co tutaj jest bolesnego? To wspaniale, że chociaż jeden z moich rodziców żyje! To tata, czy mama?- zapytała. W głowie pojawiła się nadzieja, że może będzie mogła opuścić sierociniec i zamieszkać w normalnym domu. Nie dlatego, że była źle traktowana przez opiekunki, czy inne dzieciaki, chciała tylko poczuć tą miłość rodzicielską. Bo mimo, że w sierocińcu miała kolegów, a panie były bardzo miłe i jedna z nich czasami przemycała dla niej deser z kolacji, to marzyła o tym o czym marzy każdy dzieciak z tamtego miejsca. O rodzinie.
- Syriusz przeżył i tutaj zaczyna się ta przykra część. Widzisz Nashiro, w dniu śmierci Potterów twój ojciec został osądzony o ich wydanie Voldemortowi oraz o zabójstwo wielu niewinnych osób. Trafił do Azkabanu.- cała nadzieja zniknęła tak szybko jak się pojawiła.- W tym roku z niego uciekł, podejrzewamy, że chce się zobaczyć z tobą i Harrym Potterem. Stąd moja propozycja. Czy chciałabyś przenieść się do Hogwartu, abym osobiście mógł cię ochronić?- prawda była nieco inna, Dumbledore pomimo, że nie wiedział o niewinności Syriusza, liczył po cichu na jego spotkanie z dawno utraconą córką.
Nadzieja ponownie się pojawiła. W głowie zaczęły powstawać myśli jak to będzie z dala od Durmstrangu. Od czarnej magii, od ciągłych ran i szpitala, od nieetycznych lekcji, a co gorsze, od Ilia. Ku jej zdumieniu decyzja była bardzo prosta, ponieważ była pewna, że Ilia będzie cieszył się jej szczęściem.
- Chciałabym.- powiedziała i uśmiechnęła się szeroko, co Albus odwzajemnił bardzo szybko. Nawet nie spodziewał się, że dziewczyna tak szybko się zgodzi. Myślał, że będzie musiał ją przekonywać, wręcz błagać lub nawet przekupywać. A ona zgodziła się bez najmniejszego ,,ale".
- Zjawię się po ciebie jutro o dziesiątej. Masz czas aby pożegnać się z przyjaciółmi i spakować to, co już wypakowałaś. Mam nadzieję, że zaprzyjaźnisz się z uczniami Hogwartu. A dzisiaj do końca dnia jesteś zwolniona z lekcji.- powiedział starzec i mrugnął do niej przyjaźnie.
Nashira wróciła do swojego pokoju zastanawiając się, jak zacznie swoje nowe życie. Mogła być kim tylko zechciała. Zmienić swoją osobowość. Ale czy chciała tak udawać? Wiązało się to ze znalezieniem przyjaciół, którzy nie znaliby jej prawdziwego charakteru. I pomimo, że chęć zmiany siebie była bardzo kuszącą myślą, postanowiła, że tego nie zrobi.
Tuż pod drzwiami jej pokoju siedział Ilia, czekając na nią. Nashira bez ostrzeżenia rzuciła mu się na szyję.
- Co się stało?- zapytał chłopak, oddając lekko uścisk. Był zdezorientowany i chciał się dowiedzieć o co chodzi jeszcze przed pójściem na kolejną lekcję.
- Jutro o dziesiątej nie będzie mnie już tutaj.- powiedziała ze smutnym uśmiechem. Repnin przyglądał się jej uważnie, czekając na wyjaśnienia, z którymi Black się nie spieszyła.
- Okazało się, że jednak nie jestem sierotą. Jeden z moich rodziców żyje.- zaczęła.
- Syriusz Black? Dużo słyszałem o nim podczas wakacji.- mruknął. Miał nadzieję, że jego przyjaciółka zaprzeczy, ale nie zrobiła tego. Nie mógł uwierzyć, że taka spokojna, miła i pomocna dziewczyna mogła być córką mordercy, zbiega z Azkabanu.
- Dyrektor Hogwartu powiedział, że chce mnie mieć przy sobie, aby w razie potrzeby mógł mnie ochronić.- wyjaśniła.- Ja mam trochę inne plany. Zmienię szkołę, aby znaleźć ojca. Chcę go zobaczyć, aby opowiedział mi trochę o mamie.- powiedziała.
- Będę za tobą tęsknił, ale zasłużyłaś na to aby poznać prawdę, aby nie męczyć się w tym piekle. Jesteś zbyt delikatna na naukę w tej szkole.- zaśmiał się lekko, a Nashira uderzyła go w ramię z wielkim uśmiechem. Zgadzała się z nim. Tak intensywna nauka zaklęć i czarnej magii, nie była dla niej. Nie nadawała się do tego, a z każdą kolejną lekcją przybywały rany i nowe blizny. Cieszyła się, że to będzie już koniec tej męczarni.
Tak jak wspominałam w Animagu... To dwie oddzielne książki. Sophie z Gwiazdeczki, nie jest tą samą Sophie co w Animagu. Pasowała mi tutaj i tyle. Jedyne co je łączy to imię, nazwisko i ewentualnie wygląd. Historia jest totalnie inna i przy tym zostanę. Mam nadzieję, że wam się podoba, chociaż zbyt wiele to się jeszcze nie wydarzyło
Sprawdzone
CZYTASZ
Szczęśliwa Gwiazdka
FanfictionNashira- z arabskiego znaczy szczęśliwa. Gwiazda z gwiazdozbioru Koziorożca, jaśniejsza niż słońce. Szczęście... Do tej pory niewinna dziewczynka, która straciła rodziców w noc wybuchu gazu w ich mieszkaniu. Lecz w świecie magicznym jest to dziewcz...