Rozdział 58

303 26 9
                                    

- Nie tak miałaś się dowiedzieć.- jęknął Syriusz, który nagle pożałował, że nie powiedział wcześniej o tym wszystkim.

- A miałam w ogóle się dowiedzieć?- zapytała Nashira. Po raz pierwszy od śmierci Cedrika poczuła jakieś emocje. Nie były to przyjemne odczucia. Nienawiść biła z jej oczu, atakując Remusa i Syriusza.- Jak długo wiecie?- zapytała.

- Od października.- westchnął Remus.

Nashira poczuła, jakby dostała otwartą dłonią prosto w twarz. Pokręciła głową w znak zaprzeczenia. Nie mogła uwierzyć, że jej własny ojciec okłamywał ją tak długo. Osoba, która miała ją chronić, zawiodła. Miała wrażenie, że znowu jest sama. Tak jak kiedyś w sierocińcu.

Odwróciła się na pięcie i ruszyła szybkim krokiem po schodach do góry. W tej chwili pragnęła jedynie zamknąć się w pokoju i już nigdy z niego nie wychodzić. Marzyła o tym, aby zagrzebać się pod cieplutką kołdrą i nie wystawić spod niej nawet małego palca u stopy.

- Nashiro...- jęknął Syriusz, lecz dziewczyna nawet się nie zatrzymała. Nie zawahała się ani przez moment.

Następne trzy dni pełne były ciszy. Nashira zamknęła się w swoim pokoju. Remus i Syriusz nie raz prosili, aby wyszła, porozmawiała, czy chociaż posiedziała z nimi w ciszy w salonie. Black była jednak nieugięta. Musiała poukładać sobie wszystko w głowie.

Pierwszego dnia w swojej samotni nie wiedziała co ma robić. W nocy jak zwykle obudziła się z krzykiem. Skuliła się na łóżku i przymknęła oczy wsłuchując się w nieprzyjemną ciszę, która szybko została przerwana. Usłyszała jak ktoś siada pod drzwiami opierając się o drewno.

- To tylko koszmar.- oznajmił jej ojciec.- Możesz na mnie liczyć.- dodał cicho.

Nashira nic nie odpowiedziała, Syriusz nic więcej nie dodał. Siedział w ciszy pod drzwiami aż pokazały się pierwsze promienie słońca.

Black przez cały dzień zastanawiała się co robić. Co mogłaby zmienić w swoim życiu, aby poczuć się chociaż odrobinę lepiej? Leżała w łóżku, a łzy co jakiś czas płynęły jej z oczu. Sama nie wiedziała dlaczego płacze. Przez kłamstwa? Żałobę po Cedriku? Brak przyjaciół w tym ciężkim momencie? Brak pomysłu na własną przyszłość?

Więc pierwszy dzień przeleżała w łóżku i myślała. W nocy miała kolejny koszmar, który tym razem trochę się zmienił. Widziała siebie w przyszłości. Znajdowała się w wielkim, przestronnym i ciemnym pałacu. Przed nią stał mężczyzna o nieznajomej twarzy. Krzyczał na nią. Wymachiwał gwałtownie rękami na wszystkie strony. Ostatecznie spojrzał na nią groźnie i zamachnął się mocno ręką. W tym momencie Nashira obudziła się z nierównym oddechem. Była przerażona. Czuła, że jest to wizja jej przyszłości, jeżeli nie zrobi coś z tą przeklętą umową, którą zawarła jej babka lata temu.

Drugiego dnia zapisała sobie wszystkie swoje myśli na pergamin. Zapisała także listę składników, które potrzebowała do eliksirów. Postanowiła ten czas spędzony w samotności zamienić na coś pożytecznego. Znalazła kilka przepisów na wynalazki bliźniaków i planowała wynaleźć na nie odtrutkę. Miała dosyć już bezczynnego leżenia.

Trzeciej nocy nawet nie zasnęła, ponieważ burczenie w brzuchu nie dawało jej spokoju. Ostatecznie z głośnym westchnięciem wstała z łóżka i po cichu udała się do kuchni. Nie zapalając światła zaczęła szukać jakichś owoców. Szło to jej dosyć opornie.

Zmrużyła oczy, gdy nagle światło w kuchni się zapaliło. Gwałtownie odwróciła się w stronę wejścia, w którym stał Remus. Podszedł do lodówki i ściągnął z niej koszyk z owocami, po czym podał Nashirze bez słowa. Dziewczyna w milczeniu przyjęła owoce. Wybrała jabłko i granat, który postanowiła zabrać ze sobą do pokoju. Ruszyła w stronę wyjścia z kuchni.

Szczęśliwa GwiazdkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz