Rozdział 48

434 25 8
                                    

Hermiona ostatecznie przetańczyła z Draconem jakieś trzy tańce. Ku jej zaskoczeniu całkiem nieźle się z nim bawiła, a chłopak ani razu nie powiedział nic niemiłego w jej kierunku. Pojawiły się oczywiście jakieś sarkastyczne wypowiedzi, ale raczej starał się być miłym.

Przez to, że Granger była zajęta nie zauważyła, że Nashira zniknęła z balu.

- Fred, gdzie ty mnie ciągniesz?- zapytała rozbawiona Black.

Rudzielec trzymał ją za przedramię i szybkim krokiem prowadził przez korytarze Hogwartu. Zbliżał się ostatni taniec na balu. Niewiele par zostało na ten szczególny moment, więc Nashira nie martwiła się tym, że i ona zniknęła. Zwłaszcza, że Fred miał dla niej jakąś niespodziankę.

- Przestań mnie o to wypytywać.- mruknął już zirytowany, lecz dalej rozbawiony i w dobrym humorze.- Chcesz zepsuć sobie niespodziankę?- zapytał. Nashira więc już nie odezwała się.

Nie odezwała się nawet wtedy, gdy dotarli do wielkich drzwi, których nigdy wcześniej nie widziała. Wyglądały jak drzwi do wielkiej sali, lecz były w kompletnie innej części zamku. W dodatku na siódmym piętrze. Chłopak delikatnie uchylił drzwi, aby mogli się przez nie prześlizgnąć, a z wnętrza rozległa się muzyka. Ta sama muzyka, która aktualnie była w oryginalnej Wielkiej Sali.

Samo wnętrze przypominało Wielką Salę, lecz w pomniejszeniu.

- Gdzie jesteśmy?- zapytała Nashira szczerze zaciekawiona. Zaczęła rozglądać się dookoła podziwiając pokój. Ostatecznie jej wzrok zatrzymał się na Fredzie, który ukłonił się przed nią, wyciągając w jej stronę dłoń.

- Czy uczynisz mi ten zaszczyt i uraczysz mnie ostatnim tańcem?- zapytał z łobuzerskim uśmiechem, który niemal cały czas gościł na jego twarzy. Nashira nie mówiąc już nic więcej, chwyciła jego dłoń. Razem skierowali się na środek pomieszczenia. On ułożył swoje dłonie na jej talii, zaś ona na jego barkach, zaplatając swoje palce na szyi chłopaka. Trwali tak w ciszy czekając, aż rozpocznie się nowa, wolna piosenka.

Gdy tylko ze ścian popłynęła nowa melodia, Fred ruszył prowadząc swoją partnerkę. Kołysali się, patrząc sobie cały czas intensywnie w oczy.

- Cieszę się, że jesteś tutaj ze mną.- oznajmił po chwili chłopak.- Że możemy pobyć chwilę sami.- dodał.

- Nie sądziłam, że uda ci się zorganizować coś takiego.- wyznała Nashira.- Jest cudownie.- dodała, a oczy wręcz błyszczały jej z zachwytu.

Ku zdziwieniu owej dwójki, w pomieszczeniu zaczął prószyć śnieg. Nashira spojrzała z wielkim uśmiechem w górę, jakby mogła zobaczyć chmurę, która to spowodowała. Zobaczyła jednak coś innego.

- Jemioła.- wyszeptał Fred, po czym przeniósł swój wzrok na nią. Nashira także spojrzała mu w oczy. Chłopak delikatnie uniósł jej podbródek, a sam się nachylił by złączyć ich usta w krótkim pocałunku. Krótkim, lecz najintymniejszym z tych, które do tej pory mieli okazję poczuć. Ta magiczna chwila wręcz zionęła własnymi, niepowtarzalnymi emocjami, które mieli szansę pierwszy raz odczuwać.

Ostatnie parę minut przetańczyli (a właściwie kołysali się z boku na bok) przytuleni do siebie. Około szóstej nad ranem wolnym krokiem ruszyli po korytarzach zamku, w stronę Pokoju Wspólnego. Na miejscu Fred postanowił, że odprowadzi Nashirę pod drzwi, aby sprawdzić też, czy Hermiona i jego młodsza siostra (która miała tej nocy nocować u dziewczyn) wróciły bezpiecznie do dormitorium.

- Chcę ci bardzo podziękować za dzisiejszy wieczór... Zwłaszcza za ostatnią część.- wyszeptała Nashira. Drzwi od dormitorium stały otworem ukazując jej współlokatorki już śpiące.- Bawiłam się świetnie i... Po prostu dziękuję.

- To była wielka przyjemność spędzić ten wieczór z tobą, Gwiazdeczko- odparł Fred, po czym ostatni raz pocałował ją delikatnie w usta.- Odeśpij tę noc... I może porozmawiaj z Hemrioną, bo chyba się obudziła.- dodał i odszedł, gdy tylko Nashira weszła do środka i zamknęła za sobą drzwi, opierając się o drewno plecami z głośnym westchnięciem i ogromnym uśmiechem na twarzy.

- Widzę, że wieczór się udał.- zagadnęła Hermiona z delikatnym uśmiechem. Nie spała długo. Właściwie ledwie zmrużyła oczy, gdy pojawiła się Nashira z Fredem.

- Był niesamowity, a jak tobie się podobało?- zapytała Black.

- Bawiłam się świetnie. Do czasu tego incydentu z Ronem.- mruknęła.- Ale przyznam szczerze, sama w to nie wierzę do tej pory, z Malfoyem też bawiłam się doskonale. To z nim zatańczyłam ostatni taniec.- dodała. Nashira nie była mniej zdziwiona od Hermiony. W życiu nie spodziewałaby się takiego zachowania po Draco. Zaskoczył ją. W pozytywnym sensie oczywiście.

Dziewczyny jeszcze chwilę porozmawiały szeptem, aby nie budzić Ginny, po czym poszły obie spać. Były zmęczone tak bardzo, że nawet nie miały siły na zbyt długie rozmowy. A obudziły się koło godziny szesnastej. Na całe szczęście godziny posiłków tego dnia były trochę poprzesuwane, aby uczniowie bez pośpiechu i stresu mogli dotrzeć o którejkolwiek porze na coś do jedzenia.

Gdy tylko dziewczyny zjawiły się w Wielkiej Sali, Fred od razu zaczął nakładać Nashirze sałatkę z gniecionymi ziemniakami i jajkiem sadzonym. Doskonale znał preferencje dziewczyny praktycznie od pierwszego miesiąca, gdy się spotkali. Nashira podziękowała mu delikatnym uśmiechem, po czym usiadła obok chłopaka.

- Zastanawia mnie, czy jak już ze sobą zamieszkacie, to Fred też będzie musiał przejść na wege?- zapytał Lee, który wyglądał tak, jakby bliźniacy zaciągnęli go tu od razu po tym, jak ten otworzył oczy.

- Oczywiście, wy też. Nie będę tolerowała mięsożerców w naszym domu.- zażartowała.

- Fred zastanów się, czy na pewno chcesz się w to pakować.- mruknął George, chociaż doskonale znał odpowiedź swojego brata.

- Dla ciebie Gwiazdeczko wszystko.- odparł omawiany Weasley. Nashira jedynie ze śmiechem poczochrała mu włosy. Było jej bardzo miło, w życiu nie spodziewała się, że kiedyś jakikolwiek chłopak powie jej coś w tym stylu. Zazwyczaj to ona robiła wszystko dla wszystkich, a teraz ktoś chciała robić wszystko dla niej.

- Chcesz do nas później przyjść?- zapytał Fred.- Odpocząć trochę, poleżeć, pogadać z nami.- zaproponował

- Czemu nie?- odparła Nashira.

Po skończonym posiłku całą paczką udali się do dormitorium chłopaków, gdzie panowała (o dziwo) cisza i spokój. Każdy położył się na własnym łóżku, Nashira oczywiście zajęła łóżko swojego chłopaka. Przytuliła się do jego boku i w taki sposób, przez jakiś czas wszyscy sobie rozmawiali. Nie minęła jednak nawet godzina, a każde z nich pogrążyło się w głębokim śnie.

Sprawdzone

Kochani muszę wam ślicznie podziękować za nasze pierwsze 10k wyświetleń. Standardowo z okazji pierwszego 10k zrobię tygodniowy maraton, ale dopiero po maturach próbnych!

Szczęśliwa GwiazdkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz