- Syriuszu musisz jej powiedzieć.- nalegał Remus.
Mężczyźni nie chcieli spotykać się wcześniej niż było to konieczne, ale sytuacja wymagała od nich tego poświęcenia. Więc dwójka dobrych przyjaciół umówiła się w jednym miejscu, gdzie Syriusz mógł czuć się bezpiecznie. Remus deportował u celu i od razu przeszedł do konkretów.
- Zrobię to...- odparł Black, chociaż cała ta sytuacja w ogóle nie była mu na rękę.
- Teraz, zaraz, jak najszybciej.- odparł Lupin gromiąc przyjaciela wzrokiem.
- Nie, nie mogę tak. Ona się dowie, ale w swoim czasie.- odparł.- Nashira jest zbyt młoda. Nie mogę niszczyć jej całego życia w tej chwili.- dodał. Bał się. Po prostu bał się reakcji jego własnej córki na rzecz, którą miał jej przekazać. Doskonale zdawał sobie sprawę, że Nashira musi się dowiedzieć, ale nie chciał tego robić w tym momencie. Po prostu nie potrafił jej tego zrobić.
- Ja nie mogę udawać, że nic się nie dzieje! Za ciebie załatwiam tę sprawę! I robię to tylko dlatego, że jesteś moim przyjacielem, a Nashirę bardzo lubię i obiecałem, że o nią zadbam.- warknął Remus w odpowiedzi.
- Powiem jej jak się spotkamy twarzą w twarz, zgoda?- zapytał. Remus niechętnie skinął mu głową.- Do tego czasu, proszę... Błagam spróbuj dogadać się z tym babsztylem. Spróbuj ją nawet przekupić. Skarbiec Blacków jest wręcz usłany złotem i różnymi wartościowymi przedmiotami. Spróbuj wszystkiego co możliwe. Nie dla mnie, dla Nashiry.- poprosił Black. Doskonale wiedział, że Remus zrobi wszystko co w jego mocy. Bał się tylko, że i to nie wystarczy, że nie ma siły, która mogłaby zmienić to, co miało się wkrótce wydarzyć.
Jednym z plusów turnieju trójmagicznego, był fakt, że podczas dni prób nie było lekcji. Tak więc było właśnie tego dnia.
Nashira jak zwykle po treningu udała się do łazienki, aby wziąć szybki prysznic i przebrać się (tym razem nie w mundurek). Razem z bliźniakami i Lee miała spotkać się w pokoju wspólnym, a z niego całą paczką ruszyli na błonia, gdzie czekać miał na nich Ilia. Stamtąd wszyscy udali się na trybuny. Oczywiście bliźniacy nie byliby sobą, gdyby nie wymyślili czegoś niezwykle głupiego.
Tak więc z Nashirą pod ramionami szli przed siebie wykrzykując chwytliwe hasła. Sama Black trzymała małe pudełeczko w którym przyjmowała zakłady.
- Trzech chłopaków!- krzyknął Fred.
- I panna!- wrzasnął George.
- Zmierzą się z nieznanym!- dokończyła Nashira.
- Przyjmujemy zakłady!- krzyknęli całą trójką.
- Kto ile przetrwa!- dodał Ilia, idąc za rudzielcami. Razem z Lee szli ramię w ramię. Jordan spojrzał na niego zaskoczony, ale także rozbawiony. Repnin wzruszył jedynie ramionami ze śmiechem.
- Kto jaką część ciała straci!- krzyknął Lee, czym zaskoczył wszystkich. Nashira, Fred i George stanęli w pół kroku i odwrócili się w jego stronę.
- Czy ty właśnie bierzesz udział w naszym błaźnieniu się?- zapytał Fred.
- Rozumiem, że Ilia się błaźni. To norma.- dodała Nashira.
- Ale ty? Repnin, sprowadzasz naszego normalnego przyjaciela na złą drogę.- burknął George udając zdruzgotanego ojca.
- Przesadzacie.- odparł Ilia mijając ich i idąc wprost na trybuny, aby zająć najlepsze miejsca. Chłopak totalnie zignorował fakt, że reprezentacja Durmstrangu siedziała po przeciwnej stronie.
Emocje na trybunach sięgały zenitu mimo, że jeszcze nic konkretnego się nie zaczęło. Czwórka przyjaciół usiadła w pierwszym rzędzie, a po chwili niedaleko nich zasiadł Ron z Hermioną i Nevillem.
CZYTASZ
Szczęśliwa Gwiazdka
FanfictionNashira- z arabskiego znaczy szczęśliwa. Gwiazda z gwiazdozbioru Koziorożca, jaśniejsza niż słońce. Szczęście... Do tej pory niewinna dziewczynka, która straciła rodziców w noc wybuchu gazu w ich mieszkaniu. Lecz w świecie magicznym jest to dziewcz...