Rozdział 51

349 29 5
                                    

Hermiona zaprowadziła Nashirę do jaskini, w której czekała już cała reszta. Harry nawet na nią nie spojrzał. Wzrokiem uciekał od jej osoby. Nie zmienia to jednak faktu, że niebieska róża i tak rzuciła mu się w oczy. Ron przywitał się z dziewczyną skinieniem głowy. Syriusz spojrzał na Harry'ego po czym swój wzrok przeniósł na swoją córkę.

- Widzę, że tutaj jakaś duża kłótnia wynikła między wami.- oznajmił na przywitanie.

- Ciebie też miło widzieć Syriuszu.- mruknęła w odpowiedzi Nashira. Podała swoją torbę Syriuszowi, który niemal natychmiastowo do niej zajrzał.- Wybacz, ale śpieszyłam się, więc brałam tylko rzeczy zamknięte w pojemniczkach.- wyjaśniła. Mężczyzna jednak nie skomentował tego w żaden negatywny sposób. Oczy mu się zaświeciły.

- Czy to panna cotta?- zapytał, a jego usta otworzyły się szeroko, jakby nie potrafił uwierzyć w to co widział.

- Panna cotta, pudding, budyń. Takie deserki.- odparła.

Syriusz odłożył torbę na bok, przez co w jego oczy rzuciła się niebieska róża, która leżała na jednym z gładkich kamieni. Niemal natychmiastowo przypomniał sobie, że Harry wspominał o tym, że jego córka kręciła z młodym Malfoyem. W dodatku list, który dostał dzisiaj od Remusa z rozkazem, aby o wszystkim powiedział Nashirze. Związek z Malfoyem mógł ją obronić przed tym, co nieuniknione, lecz to był Malfoy. Nie chciał, aby jego własna córka związała się z tą rodziną.

- Czy to od chłopaka?- zapytał. Usłyszał za swoimi plecami prychnięcie Harry'ego, na którym dziewczyna zawiesiła swój morderczy wzrok.

- Owszem.- odparła bez wahania, po czym wróciła wzrokiem do Syriusza.- Chyba to nie przestępstwo?- zapytała.

- Nie, ale jeżeli Malfoy  w jakikolwiek sposób cię...- zaczął, lecz nie dane mu było dokończyć.

- Skąd wniosek, że to prezent od Draco?- zapytała Nashira unosząc jedną brew w górę. Wzrokiem zaś ponownie zaczęła sztyletować Pottera.

- Dajcie wszyscy spokój!- wtrąciła się Hermiona.- Ona po prostu dostała prezent od Cedrika w podziękowaniu za pomoc.- warknęła, nie mogąc znieść już tej atmosfery, która zapanowała w jaskini.- To przyjaciel.- dodała widząc zaciekawione spojrzenie Syriusza.

- Od Cedrika?!- zapytał zaskoczony Ron.

- Masz coś do tego?- warknęła sucho Nashira, czym od razu uciszyła chłopaka, który energicznie pokręcił głową w zaprzeczeniu.

- Koniec tego tematu. Z tobą Nashiro porozmawiam w wakacje. W tym roku prawdopodobnie spędzimy je razem. Mam nadzieję Harry, że dołączysz do nas chociaż na jeden miesiąc.- oznajmił.- Wróćmy do najważniejszej sprawy. Nashiro, co możesz nam powiedzieć o Karkarowie?- zapytał, czym totalnie zaskoczył własną córkę.

Black zmarszczyła brwi zastanawiając się przez chwilę. Właściwie to nawet nie wiedziała skąd to pytanie, ale skoro mogła pomóc, to oczywiście pomoże. Zawsze starała się pomagać na tyle, na ile mogła. Więc nie dopytywała, po prostu powiedziała to, co wiedziała.

- Gdy uczyłam się w Durmstrangu wiele razy go widywałam. Jest bardzo rygorystyczny, często wlepiał szlabany. Sam nie karał, ale szlabany w tamtej szkole nie były zbyt przyjemne. Nie jestem tylko pewna, czy rygorystyczne zasady panujące w Durmstrangu były jego zasługą, czy to tradycja. W każdym razie Karkarow uwielbia czarną magię. Jak większość ludzi z tamtej szkoły...

- Byłby zdolny wrzucić moje nazwisko do czary?- zapytał Harry, przerywając dziewczynie wypowiedź.

Nashira natychmiastowo zamilkła. Dalej była zła na Pottera, nie miała ochoty mu odpowiadać, jednak zastanowiła się przez chwilę.

- Raczej nie. Zależy mu na wygranej Wiktoria, gdyby wrzucił twoje nazwisko do czary, to sam dodałby sobie konkurencji.- mruknęła w odpowiedzi.- Z tego powinieneś wywnioskować też, że Wiktor jest dla ciebie wielkim niebezpieczeństwem. Zna czarną magię i pielęgnowana jest w nim presja wygranej. Nie ważne jak wielką sympatią będzie darzył ciebie i całą resztę Hogwartu. Karkarow ma na niego silny wpływ.- oznajmiła.

Harry poczuł ten stres. Już od dawna czuł się fatalnie, przez cały ten turniej i Nashira wcale go nie pocieszyła. Zwłaszcza, że zostało już tylko ostatnie zadanie. To właśnie podczas tego ostatniego zadania wszystko się rozstrzygnie. Prawdopodobnie nawet więcej niż powinno.

Przez kolejne pół godziny cała czwórka wymyślała różnego rodzaju teorie i spiski. Nashira słuchała tego, lecz nic kompletnie nie rozumiała. Zazwyczaj nie rozmawiała z Hermioną na takie tematy. Starała się nie pokazać Syriuszowi, że kłótnia z Harrym tak bardzo wpłynęła na jej niedoinformowanie. Właściwie to sama Black przestała się tym wszystkim przejmować, ponieważ ukrywanie jej związku z Fredem stanowiło dla niej priorytet. Nie była pewna czy ma z tego powodu wyrzuty sumienia, czy też nie.

Harry zawsze mógł na nią liczyć, to się nie zmieniło. Zmieniło się jednak to, że Black przestał już tolerować jego chamstwo i nieprzyjemne uszczypliwości.

Gdy tylko zaczęło się ściemniać, wszyscy musieli pożegnać się z Syriuszem. Niestety musieli wracać już do zamku na kolację.

- Nashiro, zostań na sekundę.- poprosił Syriusz, gdy już prawie wszyscy wyszli z jaskini.

- Zaczekam na ciebie kawałek dalej.- oznajmiła Hermiona.- Nie powinnaś wracać sama.

- Odprowadzę ją.- oznajmił Syriusz, więc Hermiona nie dyskutowała. Zostawiła przyjaciółkę w jaskini wraz z człowiekiem, który uznawany był za seryjnego mordercę.- Coś się stało? Byłaś dzisiaj jakaś nieobecna.- zapytał szczerze zatroskany. Przez chwilę pomyślał nawet, że może Remus jednak jej o wszystkim powiedział.

- Wszystko dobrze...

- Chyba się przy mnie nie stresujesz?- zapytał z delikatnym uśmiechem, po czym delikatnie szturchnął ją w ramię.- No dalej Nashiro. Jeżeli mamy zapoczątkować naszą więź rodzinną, to musimy sobie zaufać.- oznajmił, a w jego żołądku coś się zacisnęło. On też miał tajemnicę. Tajemnicę, która dotyczyła jej i jej przyszłości.

- Kłótnia z Harrym mnie męczy.- mruknęła siadając na zimnej skale.

- Czyli to coś bardzo poważnego?- zapytał zmartwiony Syriusz.

- Nie przejmuję się tym za bardzo, bo mam wielu innych przyjaciół. Ale ta kłótnia męczy, bo powstała z głupich niedopowiedzeń.- wyjaśniła.- Zamiast porozmawiać ze mną, to on sobie coś ubzdurał i rozpowiada to na prawo i lewo.- burknęła.

Syriusz zachichotał niczym mała dziewczynka. Nashira spojrzała na niego w skupieniu.

- Wiesz ile razy coś takiego miało miejsce między mną a Jamesem?- zapytał rozbawiony.- Pamiętam jak wszystkim dookoła rozpowiadał, że mam wszy. Cała szkoła trzymała się ode mnie na dystans.- mruknął.- A ja w ramach zemsty powiedziałem wszystkim, że Potter ma stwierdzoną depresję. Przez całe dwa tygodnie nie mógł się odpędzić od pocieszających go ludzi!- powiedział, a oczy mu zabłyszczały na te miłe wspomnienia.

- Nie rozumiem tylko, co to wszystko ma do mojej sytuacji.- powiedziała Nashira. Doceniała tę krótką opowieść i miło jej się tego słuchało, ale nijak miało się to wszystko do aktualnej sytuacji.

- Przyjaciele zawsze pozostaną przyjaciółmi. A zemsta zawsze prowadzi do kolejnej zemsty.- wyjaśnił.- Chodź, bo pewnie przyjaciele czekają na ciebie w Wielkiej Sali. Odprowadzę cię do wyjścia z wioski.- oznajmił, po czym przemienił się w czarnego psa.

Przez całą drogę szli w milczeniu. Nashira pogrążona była we własnych myślach. Z opowieści Syriusza wynikało, że po prostu musi cierpliwie przeczekać tę kłótnię z Harrym. Tak też zrobi.

- Nie powiedziałam ci tego jeszcze, ale... Cieszę się na nasze wspólne wakacje.- wyszeptała w momencie, gdy miała rozdzielić się z psem. Zwierzę stanęło w miejscu i jeszcze przez chwilę przypatrywało się, dziewczynie, która ruszyła w dalszą drogę sama.

Sprawdzone

Maraton 3/5

Szczęśliwa GwiazdkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz