Rozdział 24

614 44 2
                                    

- Harry zrozum, że od momentu, gdy dowiedziałam się, że mam rodzinę, chciałam go poznać. Pomimo wszystkiego. Muszę się dowiedzieć jak tam było. Myślę, że trochę faktów i krótka rozmowa ci nie zaszkodzi.- warknęła Nashira, gdy chłopak dalej chciał działać impulsywnie. Dziewczyna chyba pierwszy raz w życiu użyła takiego tonu głosu.

- Nie wierzę ci.- warknął w odpowiedzi. Black całą swoją siłę włożyła w to, aby Potter nie zauważył, że te trzy słowa cholernie ją zabolały.

- Skąd wiedziałeś, że tutaj jesteśmy?- wtrąciła się Hermiona, której słowa skierowane były do profesora Lupina.

- Mapa...- odparł, jednak nie dane mu było dokończenie wypowiedzi.

- Wiedziałeś jak działa?- zapytał Harry.

- Oczywiście, w końcu sam byłem jednym z twórców. Razem z peleryną niewidką tworzą niepokonany duet.- odparł z delikatnym uśmiechem. Zapewne w tej chwili uderzyły go przyjemne wspomnienia z czasów szkolnych.

- Skąd wiesz o pelerynie?- kolejne pytanie padło z ust Harry'ego. Pomimo, że nie chciał rozmawiać, sam jakoś nieświadomie podtrzymywał rozmowę.

- Tyle razy widziałem jak James pod nią znika... Czasami znikaliśmy całą grupą. To opowieści na inny wieczór Harry. Teraz jest jedna którą musicie poznać.- powiedział Lupin po czym swój wzrok przeniósł na Syriusza.

- Tamta noc.- odparł mężczyzna zachrypniętym głosem. Cały ten czas wpatrywał się w swoją córkę. Wyglądała dokładnie jak on. Była jego żeńską kopią z jedną malutką różnicą. Jej włosy były naturalnie proste, tak jak włosy jej matki, Sophie.- Jest wiele plotek odnośnie tamtej nocy, ale kto będzie lepiej znał prawdę, jak nie osoba, która tam była?- zapytał, przenosząc swój wzrok na Harry'ego.

Potter rzucił mordercze spojrzenie w stronę mężczyzny, ale Nashira nie pozwoliła mu na nic więcej.

- Chcę ją usłyszeć.- wtrąciła się dziewczyna, wiedząc doskonale, że część tej historii jest o niej.

- James i Lily, byli moimi przyjaciółmi, zaproponowali mi zostanie Strażnikiem Tajemnicy. Niestety jedno z potężniejszych zaklęć ochronnych, potrzebowało żywego nosiciela i właśnie tym nosicielem jest Strażnik Tajemnicy. Jednak ze względu na moją rodzinę i jej powiązanie z Voldemortem, nie zgodziłem się. Byłem też zbyt oczywistym wyborem. Razem z Jamesem byliśmy jak bracia, to było logiczne, że poprosi mnie. Odmówiłem. Wybacz Remusie, że zwątpiliśmy w ciebie w tamtym czasie. Zaproponowałem im Petera. Byliśmy pewni, że nikt go nie będzie o to podejrzewał. Jednak okazał się tchórzem. Wydał tajemnicę... Wybacz Harry, miałem się tobą zająć, ale musiałem się zemścić. Chciałem go zabić za to co zrobił. Odebrał ci twoich rodziców, a mi najlepszych przyjaciół. Złapałem go, ale cwaniak mi uciekł! Wysadził całą ulicę zabijając tych mugoli i uciekł!- wrzasnął, a mordercze spojrzenie utkwił w Ronie, który trzymał wyrywającego się szczura.

- Jak uciekł?- zapytała Nashira.

- Przemienił się w szczura. Bo widzicie... Cała nasza trójka. Ja, James i Peter zostaliśmy animagami, aby pomagać Remusowi w pełniach. Peter został szczurem, właśnie tym.- wyjaśnił, po czym wskazał na Parszywka.

- To nie jest żaden Peter, to Parszywek!- ryknął wściekły Ron.

- Ale skąd pan wiedział, że to jest ten Peter?- zapytała ostrożnie Hermiona.

- Dobre pytanie. Sam jestem ciekawy.- oznajmił Remus.

- Gazeta. Poprosiłem Knota o gazetę, na której była cała rodzina Weasley'ów. Na twoim ramieniu Ron, siedział ten szczur. W oczy rzucił mi się fakt, że nie miał jednego pazura. A Peter tuż przed tym jak wysadził całą ulicę w powietrze, odciął sobie palec, aby całą winę zrzucić na mnie.- wyjaśnił.

Szczęśliwa GwiazdkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz