Rozdział 13

622 34 0
                                    

- Jednak deszcz mu się przysłużył, boisko tak rozmokło, że przynajmniej miał miękkie lądowanie.- mruknęła Angelina.

- Myślałem, że rozwalił się na śmierć!- powiedział przerażony Dean. Emocje dalej nie zeszły z uczniów Hogwartu, po spektakularnej przegranej Gryfonów. Praktycznie od połowy meczu wszyscy byli pewni, że dom Godryka wygra, tak dobrze szło drużynie. W ostatniej chwili wszystko się zmieniło i cała szkoła mogła oglądać jak sławny Harry Potter leci z zawrotną prędkością prosto w ziemię. Bez miotły.

- Ale nawet sobie nie potłukł okularów.- zauważyła Alicja, chcąc dodać wszystkim otuchy.

- Harry!- krzyknął nagle Fred, przez co wszyscy spojrzeli na bruneta, który otworzył oczy.- Jak się czujesz?- zapytał

- Co się stało?- wymamrotał Potter.

- Spadłeś... Musiało być jakoś z pięćdziesiąt stóp.- odpowiedział George.

- Ale co z meczem? Co się stało? Kto wygrał?- dopytywał okularnik.

Nashira zaśmiała się lekko na jego pytania.

- Nawet gdy jesteś umierający martwisz się meczem?- zapytała dziewczyna z lekkim uśmiechem.- Nikt nie jest na ciebie zły Harry, ale niestety chwilę po tym jak spadłeś, Cedric złapał znicza. Wygrali.- wyjaśniła.- Jak Cedic zobaczył, że leżysz na ziemi to chciał powtórki, ale pani Hooch się nie zgodziła, ponieważ wygrali sprawiedliwie.- dodała, po czym zapadła krótka chwila ciszy, aby każdy mógł spokojnie przetrawić smak porażki.

- Jeżeli was to pocieszy, to graliście bardzo dobrze.- powiedziała Hermiona, jednak nikt jej nie słuchał.

- Gdzie jest Wood?- zapytał Harry.

- Wciąż pod prysznicem. Chyba próbuje się utopić.- burknął Fred, na co Nashira lekko zachichotała.

- Gdyby chwilę pomyślał, to doszedłby do wniosku, że jeszcze macie szansę na puchar w tym roku. Jeszcze nic straconego! Bądźcie dobrej myśli.- powiedziała Nashira, jak zwykle z lekkim uśmiechem.- A teraz wybaczcie, ale miała się jeszcze z kimś spotkać.- powiedziała i pomachała wszystkim na pożegnanie.

Niedaleko wejścia do Wielkiej Sali czekał na nią Draco wraz z Blaisem. Rozmawiali ze sobą, przez co nawet nie zauważyli, że Black się do niech zbliża. Dziewczyna wykorzystała ten fakt na swoją korzyść i wskoczyła Malfoy'owi na plecy.

- Witam ponownie księżniczki.- przywitała się i zeszła z pleców blondyna.

- Byłaś tak pewna waszej wygranej, że nie przewidziałaś takiej pięknej klęski.- powiedział Draco z łobuzerskim uśmiechem.

- Jeszcze mamy szansę na wygraną i zobaczysz, że ją zdobędziemy!- odparła hardo i odpowiedział mu tym samym uśmiechem.

- Jeszcze zobaczymy krasnalu.- mruknął Blaise i poczochrał ją po włosach.

Następnego dnia była niedziela, więc oczywiście śniadanie rozpoczynało się trochę później niż w tygodniu i nikt jeszcze nie musiał martwić się lekcjami. Te dwa cudowne czynniki pozwalały bliźniakom Weasley na wspaniałe rozpoczęcie dnia.

Około ósmej Fred George i Lee wyszli ze swojego pokoju, szybkim krokiem przeszli przez pokój wspólny i już mieli wychodzić przez przejście w portrecie, ale ktoś na niech wpadł. Dziewczyna straciła równowagę i już prawie upadła na ziemię, ale ktoś szybko złapał ją w talii i pomógł złapać równowagę.

- Co ty tutaj robisz?- zapytał Fred, zabierając swoje dłonie z jej ciała.

- A wy?- zapytała Nashira.

Szczęśliwa GwiazdkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz