Rozdział 31

568 39 4
                                    

Po wszystkich formalnościach nadszedł czas na rozbicie namiotu, co niestety zajęło trochę czasu. Każdy dostał jakieś zadanie. Harry, Ron i Hermiona mieli iść po wodę. Nashira, Fred, George i Ginny zajęli się rozłożeniem namiotu, zaś starsza drużyna na czele z panem Weasleyem zajęła się rozpaleniem ogniska. 

- Wsadź sobie tą tyczkę w tyłek, George.- warknęła pod nosem Nashira, gdy chłopak już piąty raz w złe miejsce próbował wetknąć przedmiot.

- George, chodź pomogę ci!- krzyknął Fred, który jako jedyny to usłyszał i udawał, że chce bratu wetknąć przedmiot we wspomnianą część ciała.

- Nie, czekaj!- krzyknęła dziewczyna łapiąc go za łokieć.

- Też jesteś chętna?- zapytał, po czym puścił jej oczko.

- Co? Nie! Tę tyczkę masz wetknąć tam.- wyjaśniła i wskazała na swoją prawą stronę, gdzie stał już kawałek namiotu.

- A już miałem nadzieję. Zepsułaś wszystko.- mruknął i pocałował ją szybko w policzek. Następnie poszedł na odpowiednie miejsce i kontynuował składanie namiotu.

Wieczorem wszystko już było gotowe. Całą grupą zasiedli przy ognisku i radośnie rozmawiali o nadchodzącym meczu. Mnóstwo pracowników Ministerstwa przechodziło obok ich namiotu więc pan Weasley na zmianę z Percym tłumaczyli Harry'emu kim oni są.

- Nashiro czy przypadkiem Wiktor Krum nie chodzi do Durmstrangu?- zagadał do niej Charlie.

- Zgadza się.- odparła wyrwana z zamyślenia. Jak zwykle siedziała obok Freda, a on jak zwykle (w ostatnim czasie) miał zarzucone swoje ramię na jej barki. Chłopak rozmawiał po cichu ze swoim bliźniakiem, ale słysząc jak Black się odezwała całą swoją uwagę skupił na niej.

- Rozmawiałaś z nim?- zapytał Ron.

- Zdarzyło się.- mruknęła w odpowiedzi. Ginny kręciła przecząco głową, aby jak najszybciej zakończyła temat.

- Ale z kim?- zainteresował się Fred, który nie usłyszał początku rozmowy.

- Z Wiktorem Krumem. Ona rozmawiała z Wiktorem Krumem!- krzyknął podekscytowany Ron. Fred słysząc to przyciągnął Nashirę bliżej siebie.

- Często prowadził lekcje latania. Dodatkowo przyjaźnił się z moim przyjacielem, więc dosyć często miałam z nim do czynienia.- odparła wzruszając ramionami, ponieważ dla niej była to najzwyklejsza rzecz. Nic niezwykłego.

- Jaki on jest?- zapytał Harry.

- Taki jak większość uczniów w Durmstrangu. Drętwy.- odpowiedziała z uśmiechem.- Zdecydowanie wolę towarzystwo moich Marcheweczek.- dodała i poczochrała włosy Fredowi i Georgeowi. Jęk ich niezadowolenia był muzyką dla jej uszu.

- To prawda, że uczą was tam czarnej magii?- zapytał Bill. Rozmowa schodziła na tematy niezbyt przyjemne dla Black.

- Tak. Pogłoski o Durmstrangu nie są nawet w połowie tak okropne jak rzeczywistość, ale nie psujmy sobie tej przyjemnej atmosfery moimi wspomnieniami o szkole.- zaproponowała. Nikt więcej już nie powracał do tematu jej starej szkoły, chociaż wszyscy posiadali wiele następnych pytań pytania.

Jakąś godzinę później przyszedł do nich kolejny urzędnik Ministerstwa.

- Słuchajcie, to jest Ludo Bagman. Dobrze wiecie kim jest. To dzięki niemu mamy takie świetne miejsca.- przedstawił mężczyznę pan Weasley. Niski mężczyzna ukłonił się wszystkim, po czym usiadł obok Artura.

- Arturze nie postawiłbyś paru galeonów na wynik meczu?- zapytał, po czym zaczął wymieniać kto i ile postawił na co.

- To nasza szansa Fred.- szepnął George. Nashira spojrzała na nich niepewnie. Nie była przekonana do tego co chcą zrobić i czy jest to bezpieczne.

Szczęśliwa GwiazdkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz