Rozdział 15

618 42 0
                                    

Nashira wraz z bliźniakami dostała się do wioski za pomocą jednego z tajnych przejść. Całą drogę rozmawiali o Mapie Huncwotów, którą chłopaki przekazali Harry'emu. Wyjaśnili dziewczynie, czym ona była i dlaczego oddali ją akurat Potterowi. I to co usłyszała bardzo ją rozczuliło.

- Jesteście kochani.- powiedziała z wielkim uśmiechem.

- Tylko się nie popłacz, chcieliśmy spędzić czas z Nashirą...- zaczął Geroge.

- A nie z beksą.- dokończył Fred, czym zarobił uderzenie pięścią w ramię. On sam skwitował to jedynie śmiechem.

Oczywiście reszta drogi minęła im bardzo przyjemnie, a gdy już dotarli, to nie mogli się zdecydować dokąd w pierwszej kolejności powinni zawitać. Nashira uważnie słuchała dyskusji bliźniaków, którzy chyba pierwszy raz w życiu nie byli ze sobą zgodni.

- Jeżeli pójdziemy teraz na Piwo Kremowe, to później mamy spokojnie parę godzin na zwiedzanie.- oznajmił Fred.

- Piwo Kremowe zajmie dużo czasu. Zawsze tak jest. Chodźmy do Miodowego Królestwa.- zaproponował George.

- Miodowe Królestwo też zawsze zajmuje dużo czasu!- zaprzeczył Fred.

W tym czasie jednak wzrok Nashiry przykuło coś znacznie innego. Omijając chłopaków ruszyła w stronę sklepu, który przykuwał uwagę swoją dziwotą. Na szyldzie widniał wielki napis 'Sklep Zonka'. Gdy zajrzała przez okno, jak wygląda środek budynku, aż zaniemówiła.

- Chłopaki... Ja chcę tutaj.- powiedziała oniemiała. W tym czasie dwójka rudzielców spojrzała na nią, po czym w tym samym czasie uśmiechnęli się łobuzersko.

- Wiesz co dobre Gwiazdeczko!- zaśmiał się Fred i potargał włosy dziewczynie.

- A my musimy uzupełnić zapasy.- dodał George z szatańskim uśmiechem.

Całą trójką weszli do sklepu, a chłopaki przywitali się z właścicielem, jak ze starym dobrym znajomym.

- Dzień dobry panu!- krzyknęli razem na powitanie, a staruszek pomachał im radośnie na powitanie

- A któż to dzisiaj z wami jest?- zapytał mężczyzna przyglądając się Black.

- A to nasza nowa przyjaciółka.- odparł z uśmiechem Fred.

- Pierwszy raz w Hogsmeade.- dodał George i konspiracyjnie puścił oczko do staruszka. Ku jego nieszczęściu Nashira to widziała.

- Ah tak! To wspaniale! Cudownie jest pierwszy raz zwiedzić wioskę. Każdy następny nie jest już tak niezwykły.- powiedział mężczyzna z wielkim uśmiechem.

- Tu jest tak pięknie i magicznie...

- Moja droga. Nic dziwnego, że jest tu tak magicznie. Cała nasza wioska zamieszkiwana jest przez czarodziejów i czarownice. Ani jednego Mugola, z tego właśnie słynie Hogsmeade.- odparł jej z lekkim śmiechem starszy pan.- I oczywiście z moich cukierków. Każdy je uwielbia! Chcesz spróbować?- zapytał i podsunął pod jej nos miskę z małymi pomarańczowymi kuleczkami. I już prawie Nashira dała się skusić, jednak kątem oka zobaczyła szatańskie uśmiechy bliźniaków.

- Musi mi pan wybaczyć, ale chyba jednak podziękuję.- powiedziała uprzejmie.

- A niech to!- krzyknął rozbawiony staruszek i odłożył miskę.- Co mnie zdradziło?- zapytał.

- Pana? Nic! To oni śmieją się jak jakieś małpy, ich wina.- wzruszyła ramionami i szeroko się uśmiechnęła, widząc miny chłopaków.

- Spaliliście mi żart!- krzyknął oburzony mężczyzna.

- Eee tam!- machnął ręką George.- I tak był stary. Musi pan wymyślić coś innego. Na to tylko głupi się nabierze.- mruknął.

Po krótkiej rozmowie udali się całą trójką między sklepowe półki i przeglądali niesamowite wynalazki. Rudzielce wzięli ze sobą po parę sztuk łajnobomb i kieszonkowego bagna. Nashira zaś zainteresowała się słodyczami. Cukierki wywołujące czkawkę, wyglądały dokładnie tak samo, jak te, którymi chciał ją poczęstować właściciel sklepu.

Nashira bez namysłu wzięła paczkę cukierków, tych powodujących czkawkę, farbujących włosy, wydłużających nos i dwie paczki żelków, które im dłużej się ciumka, tym intensywniejszy jest nowy kolor skóry.

- Przetestuję je na Lee.- oznajmiła z łobuzerskim uśmiechem.

- Czekamy na to.- odparli razem ze śmiechem.

Po udanych zakupach wyszli ze sklepu, a Nashira otworzyła cukierki zmieniające kolor włosów.

- Podejmiecie się wyzwania?- zapytała.

- Tylko jeżeli Gwiazdeczka też spróbuje.- powiedział wyzywająco Fred.

- Biorę fioletowy.- oznajmiła i wzięła drażetkę o tym kolorze. Chwile ssała i nawet nie wiedziała w którym momencie jej włosy zmieniły kolor.

- Zielony.- zadeklarował George, gdy włosy Nashiry były już w całości fioletowe.

- Niebieski.- dodał Fred i zabrał odpowiedniego cukierka.

- A teraz na kremowe piwo!- krzyknął radośnie George, gdy każdy miał już zmieniony kolor włosów. Tym razem nie było żadnych kłótni i sprzeczek, wszyscy jednogłośnie się zgodzili.

- Dobra to co mi polecicie?- zapytała gdy zajęli miejsce w rogu pomieszczenia.

Pod Trzema Miotłami zawsze były tłumy i pod tym względem ten dzień niczym się nie różnił. Chociaż dla stałych odwiedzających, trójka kolorowowłosych była co najmniej dziwna.

- Kremowe piwo.- odparł George wzruszając ramionami.

- Wykazałeś się kreatywnością.- burknęła dziewczyna ze śmiechem.

- Kremowe piwo z cynamonem.- dodał Fred.

- Lepiej. I chyba to zamówię. Co chcecie?- zapytała wstając od stołu.

- Kremowe piwo.- odpowiedział Geroge z uśmiechem.

Black ze śmiechem odeszła od stołu, aby zamówić napoje. Przechodząc przez tłum nawet nie zauważyła Draco, który jej pomachał. Malfoy dopiero po chwili przypomniał sobie, że dziewczyna nie ma pozwolenia na odwiedzanie wioski. Lekko się zdenerwował, gdy zobaczył kto siedział z nią przy stoliku.

- Freddie... Ale ty wiesz, że ja widzę?- zapytał George, gdy zauważył, że jego brat dalej podąża wzrokiem za dziewczyną.

- Co? Ale co?- zapytał zdezorientowany.

- Twój wzrok bracie. Nie rób ze mnie osła, kretynie. Jestem twoim bliźniakiem, wiem o tobie wszystko, tak samo jak ty o mnie.- powiedział to takim głosem, jakby musiał tłumaczyć pięcioletniemu dziecku czym jest miotła.

- Nie wiem o czym ty mówisz.- burknął.

- To jesteś większym kretynem niż myślałem. Mnie nie oszukasz.- westchnął George.- Ale mam wrażenie, że wybrałeś sobie ciężki przypadek. Widziałeś jej blizny na rękach?- zapytał marszcząc brwi.

- Tak. Wyglądają jak po poparzeniach.- mruknął Fred.- Dobrze je ukrywa.- dodał, chociaż głos miał daleki, jakby myślami był gdzieś indziej.

To prawda. Nashira miała wiele blizn, które ukrywała pod grubym materiałem bluzy. Miała także blizny, które ukrywała pod wesołym uśmiechem. Do tej pory nikt nie zwrócił na to uwagi. Jednak prawda już wkrótce miała wyjść na jaw.

Sprawdzone

Dzisiaj pół rozdziału pisane jest z telefonu, więc może być więcej błędów. Ale nie jestem spóźniona!


Szczęśliwa GwiazdkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz