Rozdział 56

343 27 3
                                    

'' Fred&George

Tak jak wam obiecałem piszę sprawozdanie...

Jest źle. Jest bardzo źle. Hermiona mówiła coś o koszmarach, które dręczą Nashirę. Nie spodziewałem się jednak, że jest to na tak wielką skalę. Nie wiem kim był Cedrik dla mojej księżniczki, ale ewidentnie był kimś ważnym. Zresztą ona do wszystkich bardzo się przywiązuje.

Przez cały tydzień spaliśmy w jednym pokoju. Zmusiłem ją do powrotu do porannych treningów. Trochę jej pomagają. Fred, musisz zacząć z nią biegać z rana. Powodzenia.

Dzisiaj wraca do siebie. Umówiła się z jakimś Remusem na dworcu w Londynie.

Nie uśmiechnęła się ani razu podczas naszego pobytu w Grecji.

Mam nadzieję, że pójdzie wam lepiej.

Ilia.''

Tak jak chłopak napisał w liście, młoda Black umówiła się z Remusem na dworcu w Londynie. Lupin wraz z jej ojcem cały czas do niej wypisywali. W ciągu tygodnia otrzymała od nich osiem listów, na które odpisywała tylko ''Nic mi nie jest''.

- Trzymaj się mała. Odpocznij trochę.- powiedział Ilia, gdy stali już przy kominku. Nashira bez słowa, delikatnie go przytuliła. Była mu ogromnie wdzięczna za ten tydzień. Za jego obecność w tych trudnych dla niej chwilach. Niestety za chwilę go nie będzie. Ona sama będzie musiała zmierzyć się z Remusem.

Lupin czekał na nią w umówionym miejscu. Był zły. Mało tego! On był wściekły! Nie tylko na Nashirę, ale też na Syriusza, który w dalszym ciągu nie powiedział dziewczynie o pewnym problemie, który jej dotyczył.

Nashira tak jak obiecała była w wyznaczonym miejscu o wyznaczonej porze. Przy jej prawym boku leżał kufer, który zabrała ze sobą z Hogwartu. Bez słowa pociągnęła bagaż i podeszła do Remusa.

Lupin bez problemu zauważył tę bladą cerę, chudą twarz oraz minę bez wyrazu. Nashira wyglądała znacznie gorzej niż podczas ich ostatniego spotkania, które odbyła się pod Trzema Miotłami.

- Nic się nie stało, że uciekłaś. Przeprosiny przyjęte.- sarknął na przywitanie, gdy dziewczyna nie raczyła zacząć rozmowy.

- Przepraszam.- burknęła zachrypniętym głosem.

- Nie mnie będziesz przepraszać. Syriusz odchodzi od zmysłów.- mruknął, po czym bez słowa chwycił dziewczynę za ramię.

Deportowali się w nieznanym dla Nashiry miejscu. Był to jakiś duży salon, na środku którego stał właśnie Syriusz. Rozwścieczony wzrok miał wbity we własną córkę, która za bardzo nie przejęła się tym faktem. Przez troskę i przerażenie jakie zjadały go w ciągu ostatnich dni, nie dostrzegł nawet jak dziewczyna wygląda. A wyglądała jak siedem nieszczęść.

- Czy dowiem się gdzie byłaś?- zapytał na pozór spokojnie, jednak wewnątrz aż wrzał ze wściekłości. Odpowiedziała mu cisza.- Wiesz jak nierozważnie i nieodpowiedzialnie się zachowałaś? Sama-Wiesz-Kto powrócił, a ty bez słowa znikasz sobie nie wiadomo gdzie. Wypisywałem do Molly! Do Dumbledore'a nawet napisałem! Wiesz jak wszyscy byli zaniepokojeni twoim zniknięciem!?- zapytał podnosząc głos.

- Przepraszam.- mruknęła ponownie. Syriusz wziął głęboki wdech przez nos, po czym wypuścił powietrze ustami. Nashira wyglądała jakby było jej przykro, lecz gdy spojrzał na nią ponownie, dostrzegł to, czego do tej pory nie zauważył. Była cieniem dawnej siebie.

- Co się stało?- zapytał zatroskany.

- Jestem zmęczona.- odparła bez zawahania dziewczyna. Miała już dosyć tego typu pytań. Co miało się stać? Po prostu nie radziła sobie z tym, że widziała martwe ciało przyjaciela. Osoby z którą miała udać się uczcić zwycięstwo Hogwartu. Osoby z którą przez cały rok miała tak dobry kontakt.

- Pokarzę ci twój pokój.- zaproponował Remus, gromiąc Syriusza wzrokiem. Black cały czas przyglądał się swojej córce jakby pierwszy raz widział ją na oczy. Nie poznawał jej.

Remus zaprowadził młodą Black do jedynego pokoju, który wraz z Syriuszem posprzątali. Był to ostatni pokój na piętrze. Przestronny, pusty i ciemny. Ściany były w kolorze ciemnej zieleni, wielkie łóżko, które stało pod oknem wykonane było z ciemnego drewna, a pościel była czarna.

Nashira i tego nie skomentowała. Przy łóżku położyła swój kufer, po czym otworzyła go, aby wyciągnąć ze środka piżamę.

- Łazienka jest na przeciwko. Rozgość się, a gdybyś chciała porozmawiać, albo gdybyś czegoś potrzebowała, to będziemy na dole.- oznajmił, po czym odwrócił się w stronę drzwi. Już chciał je otworzyć, lecz z dłonią na klamce zastygł w bezruchu. Westchnął i obrócił się jeszcze raz w kierunku dziewczyny.- Mam nadzieję, że nie muszę ci tego przypominać, ale pamiętaj... Możesz liczyć na mnie i na Syriusza. Zawsze.- powiedział i gdy tylko dostrzegł delikatne skinienie głową, wyszedł z pokoju.

Remus wrócił do Syriusza, który siedział w salonie na kanapie. Pustym wzrokiem wpatrywał się w ogień płonący w kominku. Dłonie zaciskał w pięści.

- Co się z nią stało?- zapytał, po czym swoje spojrzenie przeniósł na Remusa.- Powiedziałeś jej?- zapytał.

- Żartujesz? Nigdy nie zrobiłbym czegokolwiek wbrew tobie! Chociaż uważam, że powinieneś jej już dawno o tym powiedzieć. Teraz lepiej się wstrzymaj. Napisz może do bliźniaków Weasley. Oni powinni coś wiedzieć.- zaproponował.

- Spróbuję z nią jutro porozmawiać. Wolałbym aby ona sama mi o wszystkim powiedziała.- mruknął.- Może to moja wina Remusie? Może to wina tego, że nie ma przy sobie ojca, który mógłby w każdej chwili jej doradzić, pomóc, trzymać za rękę, gdy trzeba.- jęknął załamany. Od zawsze się zastanawiał jak Nashira radzi sobie w życiu, czy daje radę. Zawsze chciał być przy niej w każdej chwili. Chciał, aby mogła liczyć na jego wsparcie.

- Zapewniam cię Syriuszu, że twoja córka jest samodzielna. A gdy potrzebuje wsparcia, to zawsze może liczyć na swoich przyjaciół.- powiedział Remus.- Jestem pewien, że nigdy cię o nic nie obwiniała.- dodał.

Siedzieli tak w salonie do późnych godzin nocnych. W między czasie napisali list do Molly i Dumbledore'a, gdzie poinformowali, że młoda Black się odnalazła i jest bezpieczna w Kwaterze Głównej.

Około trzeciej nad ranem, gdy powoli przysypiali rozbudził ich krzyk. Syriusz natychmiastowo poderwał się na równe nogi i pobiegł na piętro. W głowie miał już najgorsze scenariusze. Bał się, że ktoś jakimś cudem włamał się do domu. Albo, że Nashira spotkała jakiegoś Bogina lub inne magiczne stworzenie ze złymi zamiarami.

Gdy wpadł do jej pokoju, zobaczył własną córkę skuloną na środku łóżka. Oczy miała otwarte, rękami owinęła swoje kolana na których oparła podbródek. Syriusz wolnym krokiem ruszył do niej. Usiadł na skraju łóżka, a swoją dłonią pogładził dziewczynę po plecach.

- To tylko koszmar.- wyszeptał. Miał dziwne wrażenie, że to nie pierwszy raz, gdy Nashira budzi się w nocy przez koszmary. Czuł... Czuł jako ojciec, że z jego córką jest coś nie tak. Mierzyła się z wielkimi problemami, których nie potrafiła pokonać.- Spróbuj zasnąć jeszcze raz. Będę obok.- oznajmił łagodnie.

Sprawdzone

Szczęśliwa GwiazdkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz