Rozdział 26

609 43 2
                                    

Nashira nawet nie zdążyła się pożegnać z Remusem. Nie zobaczyła ostatni raz ojca. Nie zrobiła nic szczególnego. Z tego powodu było jej przykro. Jedyny plus był taki, że w końcu pogodziła się z Harrym.

Ostatni dzień szkoły nadszedł zadziwiająco szybko. Dziewczyna siedziała na śniadaniu z delikatnym uśmiechem przysłuchiwała się rozmowom przyjaciół. Ona sama czuła się dziwnie pusta w środku. Zyskała ojca, którego straciła. Zyskała przyjaciół, z którymi będzie musiała się rozstać na dwa miesiące. Teraz najzwyczajniej w świecie traci wszystko.

- Gwiazdeczko! Uśmiechnij się.- krzyknął do niej radośnie Fred.- Ponownie wygraliśmy puchar domów, puchar Quidditcha także jest nasz, co oczywiście jest też twoją zasługą. A ty siedzisz jakby ktoś cię otruł.- mruknął, po czym rzucił w nią kawałkiem tosta.

- Dzięki Fred, teraz mi lepiej. Od samego rana marzę o tym, aby ktoś we mnie rzucił tostem.- mruknęła rozbawiona.

- Do usług Gwiazdeczko.- odparł chłopak z łobuzerskim uśmiechem.

- Musicie do nas wpaść w tym roku.- wtrącił się Ron.- Harry, Hermiono, Nashiro czujcie się zaproszeni. Mama was uwielbia... A ciebie z chęcią pozna.- dodał patrząc na czarnowłosą.

- Po tym co Fred jej wypisuje, to wręcz marzy aby cię poznać.- mruknął rozbawiony George. Fred go mocno szturchnął, przez co chłopak dodatkowo się zaśmiał.

- A tego to jeszcze nie słyszałam. Co takiego o mnie wypisujesz twojej mamie?- zapytała Nashira. Nie była pewna czy chce znać odpowiedź.

- No wiesz...- zmieszał się Fred.- Takie tam lekkie aluzje, aby była gotowa na przyjęcie ciebie na te wakacje. Komplementuję i dużo kłamię, że jesteś spokojna, miła i rozważna...

- Taka jestem.- zaśmiała się Nashira.

- Chciałabyś.- mruknął George.

- A kto ostatnio przekabacił Nevilla i włamał się do naszego pokoju po to, aby napuścić na nas Krzywołapa?- zapytał Harry. Faktycznie coś takiego miało miejsce. Nashira poprosiła Nevilla, aby wpuścił ją do pokoju chłopaków. Gdy ubłagała chłopaka, zostawiła tam krzywołapa z którym całkiem dobrze się dogadywała. Był to mądry kot, który z wielką przyjemnością nastraszył Harry'ego i Rona.

- A widzieliście swoje miny?- zapytał Fred.

- A wiecie, że ja z nią żyję w jednym pokoju?- wtrąciła się Hermiona.- Od pewnego czasu używam tylko jej szamponu do włosów, bo mam pewność, że ze swoim nic nie zrobi.

- Żartujesz?! Dlatego dalej masz w swoim brokat.- mruknęła zawiedziona Black, na co wszyscy się zaśmiali.- I wyjaśniło się, dlaczego tak szybko się kończy.

Reszta śniadania minęła w bardzo przyjemnej atmosferze. Gdy posiłek został zjedzony, uczniowie wrócili jeszcze na chwilę do dormitoriów, aby zabrać resztę swoich rzeczy. Kufry były już w pociągu, ale bagaże podręczne zostały w pokojach. Nashira zabrała swoją czarną torbę i jeszcze raz sprawdziła czy nic nie zostawiła. Gdy Hermiona także była gotowa, razem zeszły do Pokoju Wspólnego, gdzie czekali już Fred, George i Lee. Harry i Ron dołączyli chwilę później. Całą grupą ruszyli wraz z innymi uczniami korytarzami zamku, następnie poszli w stronę Hogsmeade, aż w końcu znaleźli się na stacji.

Wchodząc do pociągu niestety trochę się rozdzielili. Nashira zgubiła z zasięgu wzroku całą paczkę. Korytarze zaczęły pustoszeć, więc dziewczyna po dłuższej chwili mogła spokojnie przemierzać wagony w poszukiwaniu przyjaciół. Pociąg ruszył.

Kolejny przedział i dalej nie mogła nikogo znaleźć. Szła wolnym krokiem prosto przed siebie, gdy nagle usłyszała za sobą rozsuwanie się drzwi, a chwilę później ktoś mocno chwycił ją za ramię i pociągnął do środka przedziału. Nawet nie zorientowała się kto to, a została zamknięta w silnym uścisku.

Przed oczami zalśniły jej platynowe włosy chłopaka. Już doskonale wiedziała kto to i nie zawahała się z oddaniem uścisku.

- Martwiłem się.- mruknął Draco, dalej trzymając ją w uścisku.

- Ty? A to zabawne.- odparła prześmiewczo Nashira. Draco odsunął ją na niedużą odległość, aby spojrzeć jej w twarz.

- Leżałaś w Skrzydle. Byłem u ciebie, jak byłaś nieprzytomna i zastanawiałem się, w co znowu się wpakowałaś.- mruknął i ponownie ją przytulił.

- Miło mi.- mruknęła dziewczyna w odpowiedzi. Na jej twarzy zagościł delikatny uśmiech, co było całkowitą normą.

- Jak się czujesz?- zapytał Draco, gdy w końcu ostatecznie ją puścił i usiadł na jednym z miejsc. Dziewczyna uczyniła to samo.

- Dobrze. Fizycznie bardzo dobrze. Psychicznie odrobinę gorzej, ale nie ma tragedii.- odparła.

- Coś się stało?- zapytał marszcząc brwi.

- Nie chcę wracać do sierocińca. Wszystko co ważne mam tutaj.- mruknęła.

- To tylko dwa miesiące. Szybko zleci, a pisać listy nikt ci nie zabroni.- pocieszył ją chłopak.- Właśnie, pisz do mnie przez wakacje gdybyś się nudziła.- poprosił.

- Oczywiście. Pod warunkiem, że ty też będziesz pisać.- odparła z uśmiechem.

Nashira jeszcze chwilę posiedziała z Draco w przedziale. Po paru minutach przyszedł także Zabini, który z radością powitał dziewczynę. Rozmawiali głównie o tym roku szkolnym, czasami tematy schodziły na Durmstrang, co przypomniało Nashirze, że w wakacje będzie mogła się chociaż spotkać z Ilia.

- Muszę się już zbierać. Pewnie reszta się niepokoi.- mruknęła po dłuższym czasie Nashira. Z Draco i Blaisem rozmawiało jej się bardzo miło i przyjemnie, ale musiała pamiętać, że szła tutaj razem z bliźniakami, Ronem, Hermioną i Harrym.

- Pisz do nas.- powiedział Zabini na pożegnanie, a Draco ostatni raz przytulił Nashirę.

Dziewczyna wyszła z przedziału i kontynuowała swoje poszukiwania. Niestety dzisiaj nie miała szczęścia. Po paru minutach bezcelowych poszukiwań z przedziału szybkim krokiem wyszedł chłopak, który na nią wpadł.

- Przepraszam.- powiedział pomagając jej wstać z ziemi.- Cześć.- dodał widząc, kim jest potrącona przez niego dziewczyna.

-Cedric... Cześć.- mruknęła Black.- Chyba się spieszyłeś.- dodał, gdy chłopak przez dłuższą chwilę stał i się jej przyglądał.

- Tak. Korzystając z okazji, chciałem się zapytać, będziesz na Turnieju Quidditcha?- zapytał.- Jesteś świetną trenerką z tego co widziałem, to mogłaby być dla ciebie duża szansa.

- Niestety raczej nie.- westchnęła.- Ale ty baw się dobrze. Miłych wakacji.- powiedziała i wyminęła go, aby ruszyć w dalsze poszukiwania.

- Wzajemnie!- krzyknął za nią i poszedł w przeciwną stronę.

Na całe szczęście Nashira znalazła bliźniaków i Lee już bez większych przeszkód. Wchodząc do przedziału odetchnęła głęboko, ponieważ jej misja dobiegła końca.

- Długo cię nie było.- przywitał ją Lee.

- Byłam na tajnej randce z Lavender.- odparła w odpowiedzi, na co wszyscy zachichotali. Nashira usiadła obok Freda, który nonszalancko założył swoją rękę na jej ramionach.

- Pamiętaj, że zaproszenie do Nory jest cały czas aktualne.- mruknął jej Fred.

- Jasne, ale jak już mówiłam, to raczej się nie uda.

- Jesteś w błędzie, ale o tym przekonasz się później.- odparł George z szatańskim uśmiechem.

Sprawdzone

Na czas! Pierwszy raz od dawna!

Szczęśliwa GwiazdkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz