Jeszcze tego samego dnia Nashira napisała krótki list do pani Zabini z prośbą o spotkanie. Na datę wybrała pierwszy dzień wyjścia do Hogsmeade.
Nie mogła jednak myśleć o tym zbyt długo, ponieważ nie chciała aby Fred i George dowiedzieli się o tym wszystkim. Dlatego też niemal od razu wysłała list za pomocą jakiejś sowy od Syriusza. Mężczyzna z początku nie wnikał, po prostu użyczył córce potrzebne zwierzę.
Jednak zaledwie pół godziny później spotkali się w kuchni. Większość domowników jeszcze spała, więc mieli chwilę dla siebie.
-Do czego potrzebowałaś mojej sowy?- zapytał zaciekawiony, po czym upił łyk czarnej kawy, od której zawsze rozpoczynał dzień. Postawił filiżankę i zaczął przygotowywać kawę dla córki. Z obserwacji doszedł do wniosku, że Nashira piła zazwyczaj zwykłą kawę z mlekiem i bez cukru.
-Ron cały czas koresponduje z Harrym. Errol zrobiłby złe wrażenie, potrzebowałam normalnej sowy.- odparła wzruszając ramionami, po czym przyjęła kubek z kawą od ojca.- Dziękuję.- mruknęła zaskoczona.
-Ale do kogo pisałaś?- uściślił. Dopiero po chwili zrozumiał, że jednak to pytanie mogło być trochę nie na miejscu, zważywszy, że nie miał zbyt dobrego kontaktu z córką.- Jeśli mogę wiedzieć oczywiście.- dodał zmieszany.
-Napisałam do pani Zabini z prośbą o spotkanie. Porozmawiam z nią. Jeżeli nic nie zdziałam, to wymyślę coś nowego.- westchnęła dziewczyna.
-Możesz na mnie liczyć. Pomogę ci Nashiro, choćbym miał wyjść z tego domu i...- zaczął. Chciał pokazać córce, że może na niego liczyć. Zawsze i ze wszystkim. Był skłonny oddać za nią własne życie.
-Daj spokój tato, wierzę ci. Po prostu... Przez całe życie ktoś mnie okłamywał na jakieś tematy. Począwszy od tego, że moi rodzice nie żyją, a skończywszy na tym układzie babki. Nie chcę żadnych więcej kłamstw. Pragnę prawdy, bez względu na to jak bardzo jest bolesna i nieprzyjemna.- odparła.
Syriusz bez ostrzeżenia przyciągnął dziewczynę do siebie i zamknął w szczelnym uścisku. Między nimi zapanowała chwila ciszy,a w głowie Syriusza kołatało się jedno pytanie. Zastanawiał się, czy powinien zadać je w tej chwili. Ostatecznie ciekawość wzięła górę. Odsunął się kawałek od córki i spojrzał jej w oczy.
-A skoro już o prawdzie mowa... Kim dla ciebie jest ten rudzielec?- zapytał.
-Przyjacielem.- odparła Nashira bez zawahania.
-A ten drugi?- zapytał Syriusz mrużąc oczy.
-Przyjacielem. Dlaczego pytasz?- zapytała i także zmrużyła oczy.
-Bo jednej nocy widziałem jak leżeliście razem w łóżku.- odparł bez zawahania i z satysfakcją przyglądał się rosnącym rumieńcom na policzkach córki. Po chwili nie mógł już pohamować swojego uśmiechu, przez co na twarzy Nashiry pojawiło się wielkie oburzenie.
-Jesteś okropny!- pisnęła.
-Może i nie miałem okazji patrzeć jak dorastasz i nie znam twoich przyzwyczajeń, ale kłamstwo poznam na kilometr. To jak? Co łączy cię z tym rudzielcem?- zapytał z uśmiechem.
-Nawet gdyby coś między nami było, to przecież za chwilę będę miała narzeczonego, jeżeli nie rozwiążę tej sprawy.- burknęła.- Muszę już iść.- oznajmiła nagle, po tym jak spojrzała na zegar kuchenny.
-A gdzie się wybierasz?- zapytał Syriusz zaintrygowany.
-Na Pokątną. Umówiłam się na dzisiaj z koleżanką.- odparła Nashira.- Chyba nie masz nic przeciwko?- zapytała.
CZYTASZ
Szczęśliwa Gwiazdka
FanfictionNashira- z arabskiego znaczy szczęśliwa. Gwiazda z gwiazdozbioru Koziorożca, jaśniejsza niż słońce. Szczęście... Do tej pory niewinna dziewczynka, która straciła rodziców w noc wybuchu gazu w ich mieszkaniu. Lecz w świecie magicznym jest to dziewcz...