Cz. 13

1K 20 3
                                    

Obudziłam się dość wcześnie bo około godziny 8.00. Pociąg do domu mamy o 10.00 więc miałam jeszcze dwie godziny. Postanowiłam, że udam się na spacer. Wyszłam sobie na Błonie. Musze przyznać, że w zimę są one prze piękne. Wszystko białe. Przypomniały mi się chwile, kiedy byłam mała i z ojcem lepiliśmy bałwana. Byłam w tedy taka szczęśliwa. Szłam sobie spokojnie i nagle oberwałam śnieżką w plecy. Szybko się odwróciłam i ujrzałam mojego blondyna.

-Dzień dobry kochanie- podszedł do mnie i pocałował w czoło 

- Dzień dobry - uśmiechnęłam się 

- Masz fajne wspomnienie z ojcem- zaśmiał się 

- Czytałeś mi w myślach?!- byłam trochę wkurzona 

- Tylko raz- odpowiedział - możemy się tak pobawić?

- Ty i zabawa?!- byłam zdziwiona 

Blondyn bez słowa zaczął lepić bałwana. Dołączyłam do niego. Była też mała bitwa na śnieżki. Oczywiście cały Hogwart na nas patrzył. Lecz nas to nie obchodziło. Czuliśmy się jak takie małe dzieci. 

Kiedy już skończyliśmy lepić naszego bałwana wyczarowałam sanki. Chłopak z początku protestował. Ale udało mi się go namówić. Szczerze nigdy nie widziałam go aż tak szczęśliwego. 

Po naszej zabawie spojrzałam na zegarek była 9.18 to oznaczało, że śniadanie już trwa. Zaczęliśmy iść w stronę szkoły. Postanowiłam nas trochę wysuszyć. Połączyłam ogień i powietrze. Kiedy dotarliśmy na WS dyrektor przemawiał 

- Słuchajcie mnie. Za nie całą godzinę wracacie do swoich domów na święta. Pamiętajcie też, że po przyjeździe w piątek odbywa się Bal Bożonarodzeniowy. A teraz smacznego 

- Gdzie wyście byli szukaliśmy was po całej szkole- mówiła zła na nas Astoria 

- Bawiliśmy się- jak to powiedziałam ja i Draco wybuchliśmy śmiechem    

- Ja już znam te wasze zabawy. Ja ciocią tak szybko nie chce być- mówiła nadal zła Astoria 

- A tobie tylko jedno w głowie. Ja i Alice lepiliśmy bałwana i zjeżdżaliśmy na sankach- mówił Draco 

- No tego to się nie spodziewałem. Mów co mu dosypałaś?- pytał zdziwiony Zabini 

- Niczego mi nie dosypała. Po prostu nie zawsze jestem taki jak przy innych. Przy niej potrafię być lepszą wersją siebie. Nie musze nic ukrywać.- mówił uśmiechnięty Draco 

- Chłopie odkąd Alice przyszła do nas do szkoły jesteś nie do poznania 

- Oj nie przesadzaj 

- Nie przesadzam. Spójrz na siebie. Kiedy ostatni raz dręczyłeś Golden Trio? 

- No nie wiem we wrześniu - mówił Draco 

- Zobacz ile to czasu. Są to jebane 3 miesiące. Alice nie wiem jakim cudem ale Draco mega się zmienił dzięki tobie. Nie wiem jak mam ci dziękować.

- Nie musisz dziękować - zaśmiałam się 

*W pociągu*

- Zobaczcie tutaj jest wolny przedział- oznajmiałam i weszłam do niego

Siedliśmy całą naszą paczką. Astoria siedziała oparta o Blaise'a. Ja o Draco. I tak nadal sądzę, że Astoria będzie z Blaise'em. Ale wracając. Siedzimy sobie wszyscy każdy z każdym rozmawia. Nasza passe przerwała jednak ta upierdliwa Parkinson.

- Czego tu szukasz?- zapytałam z jadem w głosie 

- Oj zamknij się. Tylko u was są wolne miejsca- powiedziała i usiadła obok Dracona . Jak to zobaczyła moje włosy automatycznie były czerwone a w oczach miałam ogień 

Córka Toma Riddle'aOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz