Cz. 34

566 14 0
                                    

Nie zasłoniłam okien wczoraj więc już o godzinie 5 rano obudziło mnie wschodzące słońce. Nie mogłam już później zasnąć. Więc leżałam wpatrując się w sufit i mojego śpiącego jeszcze blondyna. Nie wiedziała co robić więc udałam się do kuzyna w odwiedziny. Nie przejmowałam się tym, że śpi. Po prostu bez pukania weszłam tam. Chłopacy jeszcze spali. Zabiniego nie było. Pewnie był u Patrycji. Tim spał jak zabity. Więc wskoczyłam na jego łóżko. On wystraszył się mnie i prawie z niego spadł.

- Dzień dobry - uśmiechnęłam się miło

- Pojebało cię jest 6 rano! - lekko się oburzył

- Lalunia nie złość się. Nie mam co robić. Więc cię dowiedziałam. A tym mnie tak witasz? - udałam smutną

- Dobra daj mi chwilę zaraz się ogarnę - odpowiedział i poszedł do łazienki. Kiedy długo nie wychodził postanowiłam przejrzeć jego rzeczy. Skoro on mógł moje to ja mogę jego.

Znalazłam masę naszych wspólnych zdjęć. Notatki i jedzenie. Tym ostatnim się zajęłam. Wzięłam z jego szafki ze słodyczami żelki i usiadłam z powrotem na łóżko. Chłopak akurat wychodził z pomieszczenia.

-Widzę, że już odnalazłaś moją szafkę ze słodyczami- wskazał na żelki

- Jak widać - uśmiechnęłam się

Rozmawialiśmy chyba do godziny 9 rano. W między czasie zdążył się obudzić Kacper. Oczywiście marudził jak to go głowa boli. Tim jedynie się śmiał z niego, że jak ma słabą głowę to niech nie pije. Po chwili mi wyjaśnił, że opijali jego "zaręczyny" z Leną. Oczywiście żadnych nie było. Chłopcy sobie coś uroili poprzedniego dnia. Po spojrzeniu na zegarek. Zauważyłam, że jest 9.28 więc pożegnałam chłopaków i wróciłam do siebie.

Draco akurat wstał. Więc nie wypytywał gdzie byłam. Ubrałam się w mundurek szkolny i wyszłam do PW. Na mnie czekała już Patrycja i Zabini. Pożegnałyśmy chłopaka i poszłyśmy do Snape'a

Ja oczywiście weszłam jak do siebie. Czyli bez pukania i na można powiedzieć spokoju.

- Jesteśmy - powiedziałam dość głośnio. W pomieszczeniu byli też inni ludzie. Rozpoznałam jedynie siostrę Fleri i nikogo innego

- Siadajcie - rozkazał nietoperz

- Zaprosiłem was tutaj po to, żeby wam powiedzieć, że będziecie celem dla zawodników dzisiaj w drugim zadaniu. Po obiedzie przyjdźcie do gabinetu dyrektora. A tam zostaniecie przyszykowani do zadania. A teraz możecie już iść na śniadanie - wskazał na drzwi Snape

Z powodu turnieju nie ma dzisiaj lekcji. Więc poszłam po śniadaniu się przebrać. W Dormitorium zauważyłam Draco czytającego książkę. Nie codzienny widok. On zawsze narzekał jak miał coś przeczytać. Dosłownie jak małe dziecko. A teraz taka zmiana

- Wróciłam się przebrać - oznajmiałam wchodząc

-Po co byłaś dzisiaj u Snape? - zapytał zaciekawiony

- Będę celem dla zawodników w dzisiejszym  zadaniu - oznajmiłam biorąc ubrania i kierując się do łazienki

- Obiecaj mi jedno, że wszystko będzie z tobą dobrze - powiedział Draco wpatrując mi się błagalnym wzrokiem w oczy

- Przysięgam - uniosłam dwa palce na znak przysięgi

***

Byłam w gabinecie dyrektora, rzucali oni na nas jakieś zaklęcia. Jedyne co pamiętam z tego.

*Draco*

Siedziałem na trybunach czekając, aż Alice wypłynie z tego jebanego jeziora. Bałem się o nią. Może i włada potężną mocą. Ale i tak się boję.

Córka Toma Riddle'aOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz