Cz. 18

926 15 6
                                    

Aktualnie jesteśmy przed drzwiami Riddle Manor. Ciemny stary pałac w środku lasu. Nie codzienny widok jak dla niektórych. Ale co poradzić, że ojciec musi się ukrywać. Mój dom jest dość mroczny. Ciemny na zewnątrz i smutny w środku. Nadal nie dowierzam jak ja mogłam spędzić tutaj 14 lat. 

- To co wchodzimy?- zapytałam łapiąc chłopaka za rękę 

- No okej- mówił dość zestresowany. Ale nie wiem czemu 

- Jesteśmy!- krzyknęłam wchodząc do domu. Od razu koło nas pojawiły się dwa skrzaty. Zabrały one od nas nasze walizki i zaniosły na górę.

- Chodźcie do jadalni- powiedział dość poważnie mój ojciec. Przeraziłam się 

Kiedy weszliśmy do wskazanego pomieszczenia ujrzeliśmy trwające już spotkanie śmierciożerców. A ojciec mi obiecał, że w wakacje chociaż będzie spokój. Już wiem, że nie mogę mu ufać w 100%

- Witaj ojcze- powiedziałam wchodząc do pomieszczenia 

- Witaj Czarna Księżniczko- usłyszałam od jakiegoś młodego śmierciożercy 

- Alice córeczko, miło mi cię widzieć. Siadaj - powiedział z małym entuzjazmem ojciec 

Chwyciłam Dracona za rękę i usiedliśmy obok mojego ojca. Chłopak przybrał maskę obojętności. 

- Draconie nie ma z nami twojego ojca ale chciałem mu pogratulować- mówił. Ucieszony? ojciec 

- Ależ panie mój ojciec nic takiego nie zrobił. - mówił trochę zmieszany Draco 

- Akurat twój ojciec zrobił bardzo dużo- aż się zdziwiłam 

- Panie a można jaśniej- powiedział jakiś śmierciożerca 

- Ależ oczywiście idioto, Lucjusz jako jedyny z was bandy debili zjawił się kiedy moja córka potrzebowała pomocy. Żadnemu z was nie zaczerwienił się znak? - O nie ojciec jest wściekły - Powinienem was zabić. Nie wiadomo jak mogło się to skończyć 

- Ale tato ja potrafię walczyć!- krzyknęła przerywając mu 

- Tak wiem kochanie ale wiesz ostrożności nigdy za wiele. Nie chcesz chyba znowu wylądować w więzieniu?

- No nie chce- fack znał mnie już za dobrze  

- A propos więzienia. Jutro robimy napad na Azkaban. Trzeba uwolnić naszych- mówił już tym razem poważnie ojciec  

- Ależ czarny panie, to jest nie wykonalne- powiedział ten sam śmierciożerca co wcześniej 

- Ty chyba nie wątpisz we mnie?- zapytał 

- Ależ oczywiście, że nie

- Dobrze wracając jutro o godzinie 19.00 atakujemy Azkaban. Za dużo naszych jest w tym miejscu. Plan jest taki. Wasza dwójka- pokazał na siedzących obok nas chłopaków- wy rozwalicie wejście do więzienia. Za to reszta odciąga dementorów i strażników. - powiedział- Nie chce słyszeć, żadnego sprzeciwu. A teraz wszyscy się rozejść 

* Godzina ataku na Azkaban*

- Alice moja kochana ty musisz być tam. Będziesz bardzo przydatna przez swoje umiejętności- powiedział przed wyjazdem ojciec 

- No dobrze- zgodziłam się. Bo nawet jak bym się nie zgodziła to by mnie zmusił 

Kiedy byliśmy już na miejscu zauważyłam trójkątny budynek. Tak dobrze mi znany. Jak go ujrzałam wszystkie wspominania wróciły. Ciemne stare mury przez, które nic nie widać. Masa krat i zabezpieczeń. Obiekt dokoła otaczała woda. Pogoda dzisiaj była nie najlepsza. Była burza co dawało jeszcze większego mroku i przerażenia. 

Córka Toma Riddle'aOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz