*Mattheo*
Jak jeszcze raz zobaczę ten uśmiech rudego to osobiście przysięgam, że szybciej zniknie niż się pojawi
- Pierdolony idiota! - uderzyłem ręką w ścianę
- Mówienie samemu do siebie to choroba. Wiedziałeś? - zapytała siostra
- Sorry musiałem odreagować - odparłem poprawiając włosy - gdzie idziesz, przecież już po lekcjach
- Spotkanie brygady inkwizycyjnej mamy teraz - odparła i chwyciła mnie za rękę ciągnąc w stronę gabinetu różowej landryny
Osobiście na samą myśl o wejściu tam robiło mi się nie dobrze, wszystko różowe i w kotki. Ta baba serio gustu nie ma. Stwierdzam fakt, że ona nadaje się do Filcha. Obydwoje są równie szurnięci z obsesją na punkcie tego samego gatunku zwierzęcia.
*
Dyżury przydzielone, więc mogę wrócić do pokoju spać. Nie mam żadnych zadań domowych więc idę od razu spać, w dupie mam imprezy czy jakieś tam gry.
*Draco*
Dostałem list od ojca z informacją, że jak nawywijam w tej brygadzie Umbridge to mam się nawet w domu nie pokazywać. Czyli inaczej mówiąc mam być przychylny na wszystkie jej zachcianki, bo jak naskarży ojcu to wiem, że nie żyje.
Jedynym pocieszeniem jest to, że brygada ma przywileje i może sobie zmieniać plan lekcji. Więc jutro zamiast siedzieć na wróżbiarstwie pójdę sobie do Krukonów na eliksiry. Wreszcie nie będę musiał w ogóle oglądać mordy tej wrednej, a zarazem szurniętej Trelawney.
*Kacper*
Skoro Daniel był czarodziejem to może oznaczać, że jego rodzice też. No bynajmniej chociaż jedno z nich. Muszę się udać na małą rozmowę z nimi.
Udałem się po kryjomu do jednego z kominków, o którym zapomniała ta różowa landryna. Wypowiedziałem nazwę ulicy i od razu się tam znalazłem.
Może wiecie, a może też nie. Ale kiedyś już spotkałem rodziców Daniela nawet o tym nie wiedząc. Dowiedziałem się, że są czarodziejami dopiero dzisiaj. Zaszedłem do miejsca w którym pracują. Nie było ich, co mnie lekko zdziwiło.
Poszedłem zatem zapytać obsługę na zastępstwie gdzie mogę ich znaleźć
- Przepraszam, gdzie znajdę państwa Williams?- spojrzałem takim dość miłym wzrokiem na kasjerkę
- Przykro mi chłopcze ale oni już tutaj nie pracują, powiedzieli, że odkąd ich syn zmarł muszą go "pomścić" - zaśmiała się dziewczyna
Okej to skoro nie pracują już w świecie mugoli, to gdzie? Świat magii może być ale to byłoby dla nich wyzwanie, ale warto to sprawdzić.
Wróciłem do szkoły i jak najciszej udałem się do PW Ślizgonów. Pozabierałem najpotrzebniejsze dla mnie rzeczy, zostawiłem list i wyszedłem. Najpierw udałem się do Hogsmeade, a stamtąd już tylko na pokątną. Patrzyłem na wszystkie pozamykane i ciemne sklepy, minąłem tą miłą część i wszedłem na Święty Nokturn. Miejsce, w którym można powiedzieć się wychowałem. Znam tutaj każdy kont, za młodego rodzice kazali mi tu przychodzić po różne rzeczy potrzebne im do czarów. Nawet różdżkę mam stąd. Ollivander mi jej nie sprzedał tylko dobry przyjaciel ojca Alice.
---
Dzisiaj taki krótki rozdział, ale postaram się dodawać dłuższe. Dzisiaj prawdopodobnie albo zaktualizuję ten albo dodam jeszcze jeden
![](https://img.wattpad.com/cover/258008037-288-k715920.jpg)
CZYTASZ
Córka Toma Riddle'a
FanfictionAlice Riddle dziewczyna, która przejdzie nie jedno w swoim życiu. Kto jej pomoże to przetrwać, a kto okaże się jej największym wrogiem? Zapraszam do przeczytania historii o córce Toma Riddle'a. (przepraszam za wszelkie błędy) Pojawiają się scenki 1...