Cz. 39

508 14 2
                                    

Zabini jak to Zabini zawsze musi być w centrum uwagi. Czasem jest to denerwujące ale zazwyczaj uroczę. Gryffoni uważają go za jedynego "normalnego" ślizgona. I tutaj się raczej zgodzę. Blaise to można rzec, że najspokojniejszy ślizgon, który toleruje inną krew niż czystą. Jednak nie patrząc jest on w szczęśliwym związku z Patrycją. Jedyną Gryffonką, która uwielbia ślizgonów i jest ich przyjaciółką. Nawet należy do naszego "gangu". 

Transmutacja minęła mega zabawnie, dzięki węgielkowi. On wie jak rozbawić innych. Ale nie ominęły go konsekwencje od McSztywnej. Slytherin dostał -10 punktów za to jak powiedziała profesor "Slytherin dostaje ujemne punkty za pana jakże zabawnego Zabiniego" i tak nikogo jej słowa nie obchodziły bo każdy miał ją gdzieś. Więc postraszyła nas esejem na 1000 słów. Niby nic takiego dla tych co uważali ale dla nas to wyzwanie i co gorsza jest to na jutro. 

Po zakończonej lekcji wybraliśmy się do Szalonookiego Moodly'ego na OPCM.

- Dzisiaj porozmawiamy o zaklęciach niewybaczalnych a nazywają się tak...- popatrzył na klasę 

- Ponieważ za użycie ich jest dożywocie w Azkabanie- odpowiedziała wszech wiedząca Hermiona

- Dokładnie tak- podszedł do biurka - Riddle powiedź jakieś zaklęcie niewybaczalne- wskazał na Tima 

- No to np. Imperio- uśmiechnął się wygrywająco w stronę profesora 

Moodly zaprezentował je na pająku. Skakał nim od Pottera do Malfoy'a, który trząsł się jak dziewczynka kiedy zwierzę wylądowało na jego twarzy. W całej sali było słychać śmiechy uczniów. 

- Malfoy jakie jest kolejne zaklęcie niewybaczalne?- spojrzał na Draco 

- Cruccio- odpowiedział nie pewnie 

Profesor zaczął torturować pająka ale musiała się trafić ta jedna obrończyni zwierząt i kazała mu przestać 

- Dobra to teraz ty Riddle- spojrzał na mnie jednym okiem- ostatnie zaklęcie

- Avada Kedavra- uśmiechnęłam się szczerze 

- Zaprezentujesz?- zdziwiłam się ale się zgodziłam 

- Przecież grozi jej za to dożywocie- odezwała się Hermiona 

- Jej akurat nie. Wam za użycie już tak- lekko się zdziwiłam na te słowa ale to zignorowałam 

Użyłam zaklęcia bez żadnych skrupułów na zwierzaku. Dla mnie nie było to trudne ponieważ jak nie zaklęciem to książką bym go zabiła, ponieważ mam Arachnofobię. 

Po zakończonych lekcjach udałam się do biblioteki. Odkąd tutaj przyjechałam byłam w niej może z dziesięć razy. Trochę mało jak na ucznia. Ale mówi się trudno. Po prostu nie przepadam za książkami. Wolę bardziej mugolskie filmy niż kartki z literkami. Ale wracając zaszłam do biblioteki i weszłam na dział ksiąg zakazanych. Pewnie zapytacie, że jak to tak w biały dzień? A to normalnie porozmawiałam wcześniej ze Snape'm i dał mi pisemną zgodę, którą później dałam bibliotekarce. Wzięłam książkę do zakazanych zaklęć transmutacyjnych. I zaczęłam pisać esej, który zadała nam dzisiaj McSztywna. Tematem były zaklęcia transmutacji. A, że ja praktycznie od małego byłam uczona tych zakazanych to czemu by nie zrobić właśnie o nich? 

Po zakończonej pracy poszłam się przejść na Błoniach. Wieczorem są one prze piękne tym bardziej w okresie Halloween, który swoja stroną jest już w piątek. Moje, można powiedzieć, że drugie ulubione święto. I to właśnie w nie wybieramy się naszą paczką do świata mugoli. Zabawić się jak na dzieci przystało. 

Weszłam do WS i w spokoju czyli jak zawsze zjadłam ze znajomymi kolacje. Razem wróciliśmy do PW, w którym była dość napięta atmosfera a Parkinson kłóciła się z Leną. Byłam ciekawa o co więc usiadłam na jednej z kanap i słuchałam 

- Ty tępa szlamo jak mogłaś on był mój- darła się mocno wkurzona Parkinson 

- Dokładnie był twój a teraz jest mój- zaśmiała się jej prosto w twarz Lena 

- Parkinson zrozum wolę Lenę niż ciebie- wtrącił się Teo. A więc to o niego się kłócą. Ciekawie 

- Ale Teo ja ciebie kocham - Pansy to aż się popłakała 

- A ja ciebie nie- odpowiedział pewny siebie chłopak. Pansy wybiegła z PW i pobiegła do swojego dormitorium. Nie wiem czemu ale ruszyłam za nią 

Zapukałam do jej pokoju i bez zgody weszłam do niej. Siedziała ona zapłakana na jednym z łóżek i wpatrywała się w jakieś zdjęcie. Usiadłam na przeciwko niej i zaczęłam mówić 

- Chłopacy tacy już są. Zmieniają kobiety jak bokserki- chciałam ją pocieszyć 

- Może i tak, ale ja go na serio kochałam. Nie miałam na nim obsesji darzyłam do prawdziwym uczuciem- rozpłakała się jeszcze bardziej. Podeszłam do niej i ją przytuliłam - Ale czemu mnie pocieszasz skoro ja ci wyrządziłam tyle zła?

- Sama nie wiem. Coś mi każe - odpowiedziałam i odsunęłam się od niej 

Bez słowa wyszłam z jej pokoju i udałam się do siebie, żeby przemyśleć swoje zachowanie. Bo nie wiem co we mnie wstąpiło. Zauważyłam butelkę z wodą na biurku więc się napiłam. I się grubo pomyliłam co do picia tego. W środku był Tojad. Lekko zaczęło mnie szczypać gardło. Bo dużo nie wypiłam, ale wiem, że teraz nie będę przez jakąś godzinę miała mocy. 

Chciałam wyjść z pokoju ale drzwi były zamknięte. Wyciągnęłam różdżkę i wyszłam. Poszłam do znajomych i zapytałam się ich czy to oni mnie zamknęli. Odpowiedzieli, że nie więc się trochę zdziwiłam ale po jakimś czasie po prostu o tym zapomniałam. Do godziny bodajże 20.00 siedzieliśmy i rozmawialiśmy w PW. Później każdy poszedł do siebie. Ja z Draco weszliśmy dość po cichu, bo jednak nadal gdzieś z tyłu głowy mieliśmy myśl, że ktoś jest w naszym pokoju. Ale to okazało się nie potrzebnie bo nikogo nie było. A bardziej nam się tak wydawało. 

*Następnego dnia*

Dzień jak każdy inny można powiedzieć i tak się składa, że to prawda. Jest godzina około szóstej rano. Ja aktualnie ubieram się w mundurek szkolny, bo ostatnio dostałam opieprz od Snape'a za nie noszenie go. Wyszłam z łazienki i obudziłam śpiącego Draco. Wstał nie chętnie ale jednak. 

Poszliśmy we dwójkę na śniadanie. Wszyscy się na nas dziwnie patrzyli. Dopiero kiedy weszliśmy na sale zauważyliśmy ją w naszych zdjęciach i to dość ostrych. Moich było najwięcej. I to tych gdzie byłam w samym ręczniku. Zdjęć Draco było mniej ale jednak nadal było ich dużo. Po zobaczeniu tego zamurowało nas. Wszyscy się na nas patrzyli i śmiali. Ignorowaliśmy to ale było po nas widać, że jesteśmy wkurzeni. A po mnie to najbardziej przez kolor włosów. 











Córka Toma Riddle'aOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz