Cz.30

592 12 0
                                    

Kiedy Draco sobie spał postanowiłam przeczytać jakąś książkę. Tak dla zabicia czasu. Podeszłam do mojej szafy i wzięłam pierwszą lepszą księgę. Był to jakiś mugolski romans. Usiadłam sobie na fotelu, który był na przeciwko naszego łóżka. Przeczytałam może jakieś trzy rozdziały, ponieważ znudziła mnie ta historia. Więc postanowiłam, że napisze list do ojca. Niech wie co narobił

Kochany tato!

Chcę ci tylko powiedzieć co zrobiłeś. Draco po przyjęciu znaku nie zachowywał się jak powinien. Oczywiście dostawał leki i zakrywał znak. Ale kiedy zostawiłam go sama to upił się i rozwalił cały pokój wspólny. I najprawdopodobniej się z kimś pobił. Więc dziękuje ci za zniszczenie mi ukochanej osoby 

A.R

Miałam już wysyłać list lecz pomyślałam, że lepiej będzie jak jednak go nie wyśle. Bo ojciec może uznać Draco za jakiegoś mięczaka. Dlatego spaliłam to co napisałam. Zerknęłam na zegarek pokazywał on 4.30. I co ja będę robić przez ten czas. Pomyślałam. Z nudów zaczęłam malować. Usiadłam na parapet i bazgrałam coś na kartce. Kiedy zerknęłam co namalowałam zauważyłam dwie postacie trzymające się za ręce. Mała blondynka i wysoki blondyn. Stali oni na skraju jakiejś góry. Patrzyli się przed siebie. Aż się wzruszyłam kiedy to zobaczyłam. Nigdy nie sądziłam, że zwykły obraz doprowadzi mnie do łez. 

*Jakiś czas później*

Draco już wstał. Była godzina około 9 rano. Obudziłam go godzinę wcześniej niż jest śniadanie. Bo jednak musi iść do skrzydła szpitalnego. 

Jak byliśmy już gotowi zakryłam nasze znaki. Draco zaklęciem a mój eliksirem o nie dobrym smaku. Zeszliśmy na parter. 

- Dzień dobry!- powiedziałam wchodząc do szpitala 

- O witaj Alice! Co was sprowadza do mnie o tej godzinie?- uśmiechnęła się kobieta

- Proszę zobaczyć- odsłoniłam wszystkie pozaklejane rany Draco

- Kładź go na łóżko i już się nim zajmuję- jak powiedziała tak zrobiłam. Położyłam chłopaka na jedno z łóżek szpitalnych i patrzyłam co robi pielęgniarka 

- Widzę, że się nim dobrze zajęłaś- uśmiechnęła się do mnie miło- genialnym pomysłem było podanie mu eliksiru regenerującego. Gdyby nie to by się mogło to źle skończyć 

Usiadłam sobie na krzesełko obok łóżka blondyna. Nie spał ale też nie miał ochoty rozmawiać. Lecz ja musiałam się dowiedzieć co tam się wydarzyło

- Draco- powiedziałam dość cicho 

- Mhm- mruknął 

- Mógłbyś mi wyjaśnić co ci się wczoraj stało?- zapytałam spokojnie, żeby go nie drażnić. Bo jednak Malfoy ma swój charakterek 

- Powiem ale obiecaj, że nie będziesz na mnie krzyczeć za to- już się boję 

- Obiecuję- złapałam go za rękę 

- No bo ja... pobiłem się z Timem - zerknęłam wzrokiem w stylu "na serio?"- nie patrz tak na mnie. To nie była zwykła bitwa. Biliśmy się o ciebie- powiedział patrząc z przerażeniem na mnie 

- Na prawdę. Pobiłeś się z moim kuzynem o mnie. Błagam przecież nie będę zła na ciebie za to. Tim często odwala takie akcje. Jakieś trzy lata temu Tim pobił się z moim byłym o mnie- opowiedziałam chłopakowi. A on aż się uśmiechnął- o i pięknie uśmiech na twarzy 

Draco nie musiał siedzieć dość długo w szpitalu dzięki mnie. Bo jak to powiedziała pani Pomfrey "Przez to, że dałaś mu eliksir może wyjść już na śniadanie". Równo o godzinie 10.00 wyszliśmy ze szpitala. Draco jak gdyby nigdy nic. Od razu po wyjściu podniósł mnie jak wczoraj w stylu panny młodej i zaniósł do WS. Oczywiście wszyscy patrzyli na nas jak na debili. Ale mówi się trudno. 

Po drodze spotkaliśmy Patrycje. Szła ona do biblioteki po jakieś rzeczy dla Hermiony. Nie przeszkadzaliśmy jej. Weszliśmy przez wielkie wrota i od razu udaliśmy się do stołu ślizgonów. Nie było jeszcze naszych znajomych. Ale po jakiś dwóch minutach przyszedł do nas Tim. Nie odzywał się z Draco dość długo. Tą cisze przerwał jednak Snape 

- Riddle za mną- powiedział poważnie 

- Ale, który?- zapytałam trochę zdziwiona 

- Obydwoje- Okej tym bardziej się dziwię o co może chodzić 

Poszliśmy za Snape 'm do jego gabinetu. W nim byli już nasi rodzice. Co ja znowu zrobiłam? Zaczęłam się zastanawiać 

- Witajcie- powiedziałam z powagą i stanęłam koło ojca 

- Gratuluje- powiedział mi na ucho ojciec. Poczułam ten jego uśmieszek 

- A można wiedzieć po co nas wezwaliście?- chciałam już  stamtąd wyjść 

- Poczekajmy jeszcze na jedną osobę. A się wszystkiego dowiecie - powiedział wujek 

Po chwili wszedł Lucjusz i Narcyza razem z Draco. Tym bardziej nie wiedziałam o co może chodzić 

- Skoro jesteśmy już wszyscy. To chcę wam powiedzieć, że jedziecie na miesiąc do Riddle Manor - ogłosił Snape 

- Że co proszę?!- zapytaliśmy wszyscy razem ze zdziwienia 

- Alice nie cieszysz się, że wracasz do domu?- Zapytała mnie mama 

-Ja już dobrze wiem, po co mam wracać. I od razu mówię. Ja się nigdzie stąd nie ruszam- powiedziałam z ogromną powagą 

- Ale ty nie masz nic tu do gadania. Młoda damo- powiedział lekko wkurzony ojciec 

- Pojadę jedynie na moich warunkach- popatrzyłam mu głęboko w oczy 

- To podaj te warunki - wszyscy patrzyli na nas jak na jakiś nienormalnych 

- Mam mieć minimum trzy dni wolnego od tego gówna- postawiłam jasny warunek- i oni też- pokazałam na chłopaków 

-Okej niech ci będzie. A teraz idź się pakować- uśmiechnął się ojciec 

Wyszliśmy całą trójką z gabinetu Snape. Każdy był zdziwiony tą rozmową. 

- Morza wiedzieć o co chodziło ci i wujkowi?- zapytał spokojnie Tim 

- Jedziemy na miesiąc do mnie tylko po to, że ojciec chce nas trenować - spoważniałam i już nic nie powiedziałam 

Weszłam z Draco do naszego dormitorium i zaczęliśmy się pakować. Kiedy skończyłam udałam się do Astorii i Leny, żeby im powiedzieć, że wyjeżdżam z chłopakami na miesiąc do domu. One się wręcz popłakały. Nie chciałam i ja płakać. Ale nie potrafiłam. Kiedy już od nich wyszłam zaszłam do Zabini'ego i Kacpra. 

Powiedziałam im to samo co dziewczyną. Zabini się zasmucił. A Kacper jedynie powiedział, że będzie tęsknił. Wiem, że jest jeszcze obrażony na mnie za ten naszyjnik i czarę ognia. Ale może kiedyś mu w końcu przejdzie. Miejmy taką nadzieję 

Zaszłam po swoje rzeczy. Podałam przy okazji Draco leki. I sama wzięłam swoje 

- Ty bierzesz leki?- zdziwił się chłopak 

- Jedynie kiedy się źle czuje- uśmiechnęłam się do niego i wyszłam z pokoju. 

Udałam się z chłopakami na peron i wsiedliśmy do pociągu. Dwie godziny drogi w pustej maszynie jedynie Tim, Draco i ja. Zapowiada się ciekawie. Bardzo ciekawie 

Córka Toma Riddle'aOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz