Cz. 32

552 13 0
                                    

Oczywiście obudziłam się w dormitorium. Była aktualnie godzina około 8 rano. Wstałam podeszłam do szafy Draco i zabrałam mu jedną z bluz. Chłopaka już dawno nie było w pokoju. Wstał wcześniej i zostawił jedynie kartkę na której było napisane "Będę czekał pod klasą". Zeszłam do WS nie było moich znajomych i w ogóle większości ślizgonów. Siedziałam można powiedzieć, że sama. Nie daleko mnie siedziała Parkinson z Nott'em. Udawali kochającą się parę. Nie musiałam długo czekać a dosiedli się do mnie.

- Witaj Alice- uśmiechnęła się sztucznie Pansy

- Czego chcesz?- warknęłam 

- Zły humorek w sumie się nie dziwę po takiej tragedii- zaśmiała się 

- O czym ty pierdolisz?- zaczynała mnie już wkurzać 

- Ty nic nie wiesz? To lepiej się przejdź do PW- odpowiedziała i sobie poszła 

Po jej słowach bez wahania zaszłam do PW ślizgonów. Nikogo nie było więc zaszłam do pokoju po rzeczy na lekcje. Zauważyłam list od rodziców. 

Alice!

Mam dla ciebie złe wieści. Napadli nas aurorzy i twoja mama... oberwała avadą. Strasznie mi przykro kochanie. Wszystko będzie dobrze. 

Tata


Nie wierzyłam w to co przeczytałam. Rozpłakałam się. Nie zważałam na to czy będę dzisiaj na lekcji czy nie. Po prostu zaczęłam płakać i krzyczeć w niebo głosy. Pewnie cały Hogwart mnie już słyszał. Ale miałam to gdzieś

*Draco*

Czekałam na Alice pod klasą. Martwiłem się czemu nie przychodzi. Wszedłem do klasy czekałam dobre pięć minut i nic, nie przyszła. Bez słowa wyszedłem z klasy. Zaszedłem do PW myśląc, że może zaspała czy coś ale to co zobaczyłem to mnie przeraziło. 

Alice siedziała zapłakana na podłodze z jakąś kartką. Podbiegłem do niej i zacząłem pocieszać

- Już spokojnie. Co się stało?- przytuliłem ją 

- Zo..Zobacz- podała mi kartkę 

Przeczytałem ten list. Zamarłem. Nie wiedziałem co mam robić. Zabrałem ją do Snape'a. Może on coś poradzi. 

Zaszliśmy do klasy. Walić trwające lekcje. 

- Może pan pozwolić na chwile?- zapytałem dość grzecznie 

- Co jest Malfoy?- zapytał trochę zły. Podałem mu list on popatrzył na nas jakby widział ducha - weź ją do dyrektora. Zaraz do was przyjdę. 

*Alice*

Siedziałam u dyrektora. Koło mnie Draco. 

- Alice kochana. Z tego co widzę, to ten list nie jest chyba od twojego ojca- oznajmił dyrektor 

- Co? Ale jak to?- byłam mega zdziwiona 

- Sama zobacz- przyłożył różdżkę do kartki. Wypowiedział jakieś zaklęcie a litery ułożyły się w wyraz " tempa Riddle. Myślałam, że będziesz mądrzejsza i sprawdzisz ten list" 

- Można wiedzieć, kto rzucił zaklęcie na tą kartkę?- zapytałam wycierając łzy

- Będzie ciężko ale da się- oznajmił Snape stojący za mną 

- No to na co czekamy?- chciałam już ukatrupić osobę, która to zrobiła 

- Jest mały problem - chwycił się za kark dyrektor 

- Niby jaki?- kurwa powiedzcie w końcu o co chodzi 

- Trochę ucierpisz na tym- że co?

- Mniejsza o to. Zgadzam się na wszystko tylko powiedzcie kto był czelny i napisał to gówno- serio chciałam już to zakończyć 

Poszliśmy ze Snape'm do jego gabinetu. On jakieś swoje graty do eliksirów powyciągał. Położył kartkę na jakąś tackę. 

- I teraz to co najważniejsze. Czyli...- spojrzał na mnie-... twoja krew 

- Kropla, dwie co nie?- zapytałam lekko zdziwiona i ucieszona, że zaraz dowiem się kogo mam uśmiercić 

- No właśnie nie- powiedział po cichu 

- Czyli ile?- zapytał lekko przerażony Draco 

- dwa, trzy litry

O kurwa. Sama nie wiem czy mój organizm tyle produkuje krwi. A co jeżeli zginę? Aż tak warta chyba zemsta nie jest?

- No właśnie w tym był ten problem- powiedział wchodząc do sali dyrektor z Potterem 

- A on tu czego szuka?!- wypalił zły Draco

- Panie Malfoy on pomoże- odpowiedział spokojnie dyrektor

- Niby w czym?! W zamknięciu w Azkabanie- wypalił i sam przez chwilę zastanowił się co zrobił - to znaczy nie o to mi chodziło- chciał się wywinąć

- Chcecie coś nam powiedzieć- spojrzał pytająco na nas Dumbledore 

- Nic, nic - odpowiedzieliśmy jednocześnie 

- No to co. Dowiadujemy się kto cię tak można rzec potraktował?- zapytał lekko zniecierpliwiony dyrektor 

- Może lepiej nie- po chwili namysłu doszło do mnie, że jak będę oddawać krew to się zorientują kim jestem

- Czyli już nie chcesz zemsty?- zapytał zaciekawiony całym tym zdarzeniem Potter 

- No jak widać już nie- wyszłam z sali 

Wróciłam na resztę lekcji oczywiście byłam na nich fizycznie lecz psychicznie to raczej nie. Chciałam serio się dowiedzieć kto był takim idiotą, że chciał mnie wkręcić w śmierć mojej mamy. Przecież nie mam wrogów u ślizgonów no może z wyjątkiem.... Pansy. Od razu powiadomiłam o tym Draco

- Mam plan- powiedziałam 

- Jaki?- zdziwił się trochę 

- Pansy na ciebie leci i możemy to wykorzystać- spojrzał na mnie jak na debila- uwiedziesz ją i podasz jej veritaserum 

- A jak się okaże, że to nie ona?

- Usuniemy jej pamięć. A jeżeli będzie to ona to z chęcią ją zabiję- uśmiechnęłam się sama do siebie. 

Po zakończonych lekcjach. Draco realizował plan. Patrząc jak on to robi lekko zżerała mnie zazdrość. Ale tylko lekko. Po chwili poszli oni do jej dormitorium. Połączyłam się za pomocą legilimencji z Draco i mogłam widzieć co się tam dzieje. 

Draco niewidzialnymi liniami przywiązał Parkinson do krzesła i można powiedzieć, że na chama dał jej veritaserum. Po chwili zapytał się jej czy to ona napisała tą kartkę. Kiedy ona miała już mówić. Draco zamknął umysł. Nie wiedziałam co się tam dzieje. Bez zastanowienia weszłam tam. Zauważyłam wkurzonego Draco i wystraszoną Pansy 

- To ona!- krzyknął i pokazał na nią wystraszoną 

Po tych słowach nie zabiłam jej ale lepiej oddałam w ręce dyrektora. On po wyciągnięciu całej listy jej złych czynów i tak jej nie wyrzucił ze szkoły. 

- Was pojebało. Ona po pierwsze chciała mnie nie raz zabić a teraz to!- krzyknęłam 

- Panno Riddle słownictwo. I tak Panna Parkinson nie zabiła nikogo, nie jest śmierciożercą, nie zrobiła nic złego więc nie mamy prawa ją wyrzucić ze szkoły- ogłosił dumnie dyrektor

- To są jakieś żarty?!- zapytałam i nie czekając na odpowiedź wyszłam. Za mną szła ucieszona z siebie Pansy 

Nie odpowiedziałam jej nic. Weszłam do swojego pokoju i nie mając już ochoty na nic poszłam spać. Ty byłe mega męczący dzień  

Córka Toma Riddle'aOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz