Cz. 40

507 16 2
                                    

Oczywiście Draco i ja cały dzień jesteśmy tematem nr. 1 przez zdjęcia, które ktoś powiesił w wielkiej sali. Nawet sam Dumbledore się zdziwił kto to mógł zrobić. Ja jednak wiedziałam kto chce się odegrać na mnie i przy okazji upokorzyć Draco. Ta osoba aktualnie stoi oparta o wejście do sali i się głupio uśmiecha. Wstałam od stołu a blondyn za mną. 

- Ty plugawa szlamo! Nie daruję ci tego!- krzyknęłam i wymierzyłam różdżką w bruneta 

- Nie nakręcaj się tak księżniczko przecież ładną sesję ci zrobiłem- zaśmiał się mi prosto w twarz 

- Masz pięć sekund na ucieczkę!-powiedziałam stanowczo. Jednak brunet nadal stał- tak się bawimy, okej- użyłam na nim zaklęcia cruccio ale on jedynie się nadal uśmiechał 

- Widzę, że nie masz siły mi krzywdy zrobić. No cóż tak to jest jak się Tojad wypije- założył ręce i sobie poszedł. Za nim pobiegł Malfoy i przyłożył mu w twarz 

- Jeszcze raz kurwa odezwiesz się do niej, albo na nią spojrzysz to obiecuję, że cię kurwa nawet własny ojciec nie pozna!- zaczął okładać Diggory'ego z całej siły. Cedric był cały we krwi ale szczerze dobrze mu tak. 

- Dobra starczy Draco - złapałam blondyna za rękę i wyszliśmy. Draco na od chodne powiedział do niego "Następnym razem zginiesz i ja tego dopilnuję" kopnął go i uradowany ze swojego czynu poszedł ze mną. 

Zaszliśmy do PW gdzie roiło się od rozmów na nasz temat. Ale szczerze nie obchodziło nas to. Ludzie sobie chwilę pogadają a później zapomną. Inaczej rzecz biorąc nie będziemy w centrum uwagi. A jeżeli o to chodzi to nietoperz aktualnie jest bo wparował do nas jak Drops po cukierki. 

- Malfoy do mojego gabinetu, teraz!- wydarł się na całe pomieszczenie i sobie po prostu wyszedł. 

Z tego, że Draco poszedł do Snape'a a ja nie miałam co robić poszłam do pokoju i zabrałam się za czytanie książki. Wybrałam Zmierzch, lubię tę tematykę. Dużo przygód ze szczęśliwym zakończeniem. 

*Draco*

Gdyby nie Diggory nie dostałbym jebanego szlabanu od Snape'a. Jebana szlama nie cierpię tego puchona. Niech on w tym turnieju w końcu zginie, a jak nie to osobiście go zabiję. Jestem przecież śmierciożercą jedynie dożywocie mi grozi. Ale wyjebane. 

Szedłem korytarzem dość pustym, ponieważ są już lekcje, ale nie idę na nie. Nie mam zamiaru, wrócę do pokoju i napiję się ognistej. Jedyna osoba a raczej rzecz, która mnie pociesza w takim stopniu, że zapominam o całym świecie. Wiadomo moja blondynka też, ale nie chcę jej zmarnować dnia na moje przemyślenie. 

Wszedłem do pokoju i zobaczyłem Alice siedzącą na łóżku i zaczytaną w książkę. Zdziwiłem się, nie ma jej na lekcji, przecież to taka poukładana dziewczyna i nie chce mieć żadnych nieobecności. Ale jak widzę ludzie się zmieniają. Usiadłem na fotelu i wyciągnąłem butelkę złotego płynu nalałem do dwóch szklanek i podałem jedną blondynce. Ona jedynie pojrzała na mnie pytającym wzrokiem. 

- I tak nie idziemy chyba na lekcje dzisiaj?- usiadłem koło niej i zabrałem jej książkę 

- Oddawaj to!- krzyknęła i zaczęła się ze mną "bić" o przedmiot 

- Oddam jak poprosisz- podniosłem rękę z książką do góry i czekałem 

- Proszę oddaj mi ją, nie skończyłam czytać- zrobiła oczka jak kot z shreka 

- No dobra masz- chciałem jej podać lecz szybko zabrałem przedmiot ponownie do góry i wybiegłem z pokoju. Dziewczyna lekko poddenerwowana ruszyła za mną. Biegałem po całym Hogwarcie a blondynka wkurzona za mną. Musiało to dość zabawnie wyglądać. Wysoki chłopak z książką w ręce ucieka przed malutką wkurzoną dziewczyną. 

Kiedy dobiegłem z powrotem do lochów ona już tam stała. Szybka jest 

- Oddaj albo nie wejdziesz- zagroziła mi 

- Okej, to idę na spacer- odwróciłem się na pięcie i poszedłem. Dziewczyna weszła do PW i najprawdopodobniej udała się do pokoju 

*Astoria*

OPCM już trwała a Alice jak nie było tak nie ma, zaczęłam się trochę o nią martwić. Lecz po chwili przypomniałam sobie czemu jej nie ma. Pewnie siedzi w pokoju i coś czyta, bo została znowu tematem nr. 1 w tej szkole. 

*Patrycja*

Siedziałam na eliksirach kiedy nagle słyszeliśmy śmiechy i bieg dwóch osób. Snape wyjrzał za drzwi i jedynie przewrócił oczami. Nie umiałam się powstrzymać i musiałam zapytać 

- Profesorze kto tam był?- cała klasa spojrzała na mnie 

- Dwójka pewnych ślizgonów, których później muszę ukarać- od razu wrócił do pisania składników na tablicy. 

"Dwójka pewnych ślizgonów" w pierwszej chwili pomyślałam o narąbanym Zabinim razem z Woodem. I obstawiam, że to oni zwiewali pewnie przed Filch'em. Musiało pewnie to wyglądać zabawnie. 

*Kacper*

Siedziałem w PW kiedy nie wiadomo skąd wbiegła Alice cała wkurzona. Usiadła na przeciwko mnie. I zaczęła mówić 

- Ty nie na lekcji?- spojrzała na mnie jak na jakąś zjawę 

- No nie, dopiero wstałem. A ty czemu nie na lekcji?- wyczarowałem nam jakieś słodycze i siedzieliśmy w miłej atmosferze

- Nie chciało mi się iść na lekcje- sięgnęła po żelki 

Siedzieliśmy w PW z dobrą godzinę, a że nie mieliśmy już tam co robić udaliśmy się do mojego pokoju. W nim był tylko nachlany Zabini, który spał. Alice widząc to skoczyła na niego i zaczęła go łaskotać 

- Alkoholiku wstawaj!- krzyknęła i wstała z jego łóżka 

- Kurwa łep mnie boli a ty się drzesz- odpowiedział łapiąc się za głowę 

- Jest środek tygodnia a ty już narąbany jesteś - zaśmiał się i usiadła na łóżku Tima - a ten alkoholik gdzie jest?

- Riddle u Astorii spał wczoraj- mówił zaspany Zabini

- Ty to się idź ubierz a nie w gaciach paradujesz- Blaise wstał i wypiął do mnie dupę - idiota 

- Też cię kocham- usłyszałam z łazienki

Po około pół godziny wparował zdenerwowany Draco, który się wydarł na całe pomieszczenie "Jest tu Alice po przeszukałem cały Hogwart"

*Alice*

- Tu jestem blondi- zaśmiałam się i wróciłam do oglądania mugolskiego filmu 

Ten jedynie podszedł do mnie i się przytulił. Było do mega dziwne, ale odwzajemniłam uścisk 

- Podałaś mu coś?- zapytał Zabini pokazując na Draco

- Nic nie podawałam mu- pogłaskałam blondyna po głowie 

- To musiał się nieźle najebać- zaśmiał się wchodząc do pokoju Tim 

- O kolejny alkoholik przyszedł- podeszłam do kuzyna i wskoczyłam mu na barana 

- Moja młodsza kuzynka się stęskniła, aż miło- okręcił się razem ze mną 

- Tak tęskniłam a teraz wio koniku do wielkiej sali na obiad- wszyscy wybuchli śmiechem 

- Już się robi królewno, idziecie z nami?- zapytał chłopaków 

- Jeszcze pytasz?- powiedział Kacper 

Ruszyliśmy wszyscy do wielkiej sali. Idealnie trafiliśmy na rozpoczęcie obiadu. 

Córka Toma Riddle'aOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz