Cz. 2

2.6K 48 10
                                    

*Następnego dnia*

-Wstawaj córeczko- powiedziała mama budząc mnie

-Uszatka! - zawołałam skrzata

-Tak pani? - zapytał skrzat pojawiając się obok mnie 

-Zrób mi takie samo śniadanie jak wczoraj - powiedziałam do skrzata, który bez zastanowienia wykonał moje polecenie 

Postanowiłam się uszykować. Zrobiłam poranną toaletę i poszłam się ubrać. Dzisiaj postawiłam na czarne jeansy z dziurami oraz biały crop top. Rozczesałam moje długie blond włosy i pojechałam na peron. 

*Na peronie*

-Pa, kocham cię- pożegnałam się z mamą i weszłam do pociągu. Znalazłam pusty przedział

Usiadłam sobie i zaczęłam czytać książkę. Aż nagle drzwi do przedziału się otworzyły, a w nich stał. Chłopak o platynowych włosach.

-Wolne? - zapytał bez emocji

-Zależy- powiedziałam lekko się uśmiechając

-Od czego? - zdziwił się chłopak

-Od statutu twojej krwi, bo powiem tak nie toleruję mugoli i zdrajców krwi-oznajmiłam

- To nie masz się czego bać. Mam czystą krew od pokoleń-oznajmił chłopak i usiadł na przeciwko mnie

-Nazywam się Malfoy, Draco Malfoy-oznajmił podając mi rękę

- Alice, Alice Riddle-oznajmiłam. Chłopak nie wierzył chyba w to co słyszy- Wyprzedzę twoje pytanie. Tak Voldemort ma córkę

-  Nie sądziłem, że kiedy kolwiek poznam córkę Voldemort'a -mówił zdziwiony chłopak

- To teraz masz okazję. Powiadasz masz na nazwisko Malfoy? - zapytałam zerkając na blondyna 

- Dokładnie tak - odparł dumny 

- Dużo wiem o twojej rodzinie. Bardzo oddana mojemu ojcu. W ogóle skądś cię kojarzę, a no tak byłeś u mnie w domu na jednym ze  spotkań - powiedziałam układając się wygodnie na siedzeniu 

- No byłem ale cię nie widziałem - powiedział zdziwiony 

-Byłam pod zaklęciem wyciszającym i pod zaklęciem kameleona - lubiłam się ukrywać 

Rozmawialiśmy sobie dość długo, aż chłopak zapytał mnie o jedną dziwną rzecz.

- Byłaś kiedyś w Azkabanie?- zapytał z lekką niepewnością, a raczej strachem 

- Byłam trzy razy. Ale to nic takiego- odpowiedziałam trochę zmieszana 

- Nic takiego?- zdziwił się chłopak- opowiesz mi o tym?

- No jak chcesz to mogę ci opowiedzieć - zbytnio nie chciałam, ale rodzice nauczyli mnie, że jak już ktoś zaczyna temat to trzeba go zakończyć - To tak pierwszy raz byłam w Azkabanie jak miałam pięć lat. To było za przypadkowe zabicie pewnej rodziny mugoli. 

- Zabiłaś ludzi? - zdziwił się 

- Przypadkiem, bo jak już wiesz jestem w pół metamorfomagiem (tutaj rzecz wymyślona na potrzeby książki) i potrafię zmieniać kolor włosów pod wpływem emocji i władać żywiołami. I właśnie jak miałam pięć lat. Poszliśmy z ojcem do pewnej rodziny. Nigdy ich nie widziałam na oczy. Zaczęli wyzywać mojego ojca więc się wróżyłam i podpaliłam przypadkiem zasłony. Ja z ojcem zdążyliśmy się teleportować lecz tamci ludzie już nie. Zostałam skazana na miesiąc w Azkabanie za nie umyślne spowodowanie śmierci. 

-  Nie wiedziałem- zachwycił się chłopak 

Naglę do przedziału wszedł jakiś brunet.

- Siema Draco!- powiedział z entuzjazmem nie zwracając uwagi na mnie. Po chwili jednak mnie zauważył.- Zabini, Blaise Zabini.- przedstawił się 

- Alice, Alice Riddle- powiedziałam dumnie 

Chłopaka aż zamurowało. Usiadł koło Malfoy'a i zaczął coś mówić.

-Ej! Miałaś mi dokończyć to opowiadanie - powiedział Draco

- A no tak zapomniałam przez niego- wskazałam na Blaise

- O czym mowa?- zapytał Zabini

- Alice opowiada mi o tym jak była w Azkabanie- powiedział Draco

- Byłaś w Azkabanie?!- zapytał zdziwiony Zabini

- I to trzy razy- powiedziałam z pewnością siebie 

- To tak drugi raz byłam w wieku ośmiu lat za spowodowanie wojny między Aurorami a Śmierciożercami. A dokładnie było to tak. Poszłam z mamą na spacer na drugi koniec Londynu. Weszłyśmy do jakiegoś lasu i miałyśmy małą kłótni. A, że ja jeszcze aż tak dobrze nie panowałam nad żywiołami to wszystkie zaczęły nagle działać. Ziemia się trzęsła , woda przyleciała do mnie, las zaczął się palić. I nagle zjawili się Aurorzy i Śmierciożercy. Zaczęła się wojna. Trafiłam w ten oto sposób na pół roku do Azkabanu. - Kiedy to powiedziałam chłopacy byli pod wielkim wrażeniem. 

- A jak tam jest? - zapytał Zabini

- Tak normalnie, ciemne i zimne cele. Nic szczególnego. W ogóle Draco miałam cele koło twojej ciotki Bellatrix. Bardzo sympatyczna osoba - uśmiechnęłam się 

- A trzeci raz za co byłaś? - zapytał Blaise

- Trzeci raz byłam za zabicie jednego mugola. Trafiłam do Azkabanu jak miałam 10 lat. Uciekłam z niego dwa tygodnie później. Sprawę umorzono i teraz mogę normalnie chodzić do szkoły.

- A wcześniej nie mogłaś- Zapytał zdziwiony Draco

- Po małej awanturze, którą zrobił ojciec w mojej dawnej szkole. No nie mogłam. 

- A o co poszło? - zapytali zaciekawieni 

- Mieliśmy pojedynki, takie do nauki samoobrony i walczyłam z Timem. Oberwałam trzy razy zaklęciem Cruciatus. Jak ojciec się o tym dowiedział. Nasłał swoją armię na Durmstrang  Jak obudziłam się ze śpiączki był już czerwiec. I tak leżałam w śpiączce prawie rok czasu. 

Chwilę jeszcze porozmawiałam z chłopakami. Kiedy dotarliśmy już pod zamek byłam zachwycona jego widokiem.

-Pierwszoroczni, pierwszoroczni tutaj- krzyczał Hagrid- A i jeszcze ta jedna nowa osoba- przypomniał sobie o mnie 

- Cześć Hagrid- powiedziałam 

- Alice! Co ty tutaj robisz?- zapytał zadowolony z mojego widoku Hagrid

- Będę się tu uczyć- oznajmiłam 

- A to ty jesteś ta nowa. A to świetnie - powiedział ucieszony 

- Alice z kim ty rozmawiasz?- zapytał Draco 

- Z Hagridem moim dawnym przyjacielem- odparłam  

- Dawnym przyjacielem?- zapytał zdziwiony

- No tak. Hagrid pomógł mi pozbierać się po pierwszym wyjściu z Azkabanu - to prawda Hagrid mnie wtedy wziął do siebie i pokazał, że nie ma się czego bać

Poszliśmy do łódek i popłynęliśmy do Hogwartu. Zwyczajem jest, że nowe osoby muszą przepłynąć łódkami przez jezioro. Trochę to dziwne, ale też i fascynujące. Przed drzwiami stała już profesor McGonagall

- Zostaniecie zaraz przydzieleni do  swoich domów. O widzę, że Alice już dotarła. Kochana wejdziesz do Wielkiej Sali dopiero gdy Dumbledore powie twoje imię- Oznajmiła profesorka 

Córka Toma Riddle'aOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz