Dzisiejszy dzień to była jakaś katorga. Malfoy nie dawał mi żyć i cały czas chodził i mnie przepraszał, błagał. Co gorsza ktoś schował albo zabrał moją książkę do czarnej magii. Przecież jak wyjdzie na jaw, że jest ona moja to będą niezłe kłopoty.
*Kacper*
Po lekcjach od razu udałem się do mojego dobrego przyjaciela, co prawda on Hogwart ukończył już dość dawno ale zawsze mi pomaga. Zapytałem go o rodziców Daniela, to co mi powiedział mnie zamurowało.
"- Oni chcą cię zabić, zemścić się za syna. Nie ryzykuj szukając ich"
Zignorowałem jego słowa, prędzej ja ich dorwę pierwszy niż oni mnie. Zaszedłem do pewnego klubu gdzie byli ostatnio widziani, zapytałem barmana o nich. O dziwo był dość miły i podał mi ich adres zamieszkania, bo jak to stwierdził, jest ich dobrym przyjacielem.
Po tej informacji w dokładności mogłem go zabić, ale znając mnie jeszcze mi się przyda on, żyjący. Udałem się po wskazany adres. Dom z zewnątrz wyglądał normalnie. Lecz jak wszedłem do środka przeraziłem się, ten dom wyglądał jak z jakiegoś horroru. Krew na ścianie i zapach zgnilizny w powietrzu.
Zaszedłem do salonu, nie było nikogo. Przeszedłem przez cały dom, i nic nie ma żadnej żywej duszy. Wyszedłem stamtąd. Od razu spojrzałem na zegarek, pokazywał 20.30. Czyli mam jeszcze czas, do powrotu
Kiedy szedłem ulicą zauważyłem kartkę z proroka codziennego. Było tam napisane "Poszukiwani Adam i Elizabeth Williams". Przyznam, że zaśmiałem się jak to przeczytałem. Wziąłem ten skrawek z gazety i przeczytałem dokładnie
"Poszukiwani Adam i Elizabeth Williams za zabójstwo dwóch nastoletnich czarodziei. Kondolencje dla państwa Wood i Evans"
Pod tym napisem było moje zdjęcie. Wybuchnąłem śmiechem, ja żyje, a w gazecie mnie uśmiercili. Nie no dobre. Z dobrym humorem wróciłem do szkoły. Już na wejściu usłyszałem
- Dlaczego?!- jakaś dziewczyna płakała - a nie dawno z nim rozmawiałam
- O co chodzi? - zapytałem podchodząc
- Ty...ty żyjesz- wyjąkała ze strachu i zdziwienia, bynajmniej tam mi się wydaje
- Żyje i mam się dobrze - uśmiechnąłem się i poszedłem w kierunku PW
*Alice*
Po przeczytaniu nowego wydania proroka codziennego rozpłakałam się, Kacper nie żyje. Zabili go, ale przecież on był dobrym człowiekiem. Zemszczę się za niego. Osobiście dorwę tych ludzi.
Siedziałam w PW z bratem i płakałam, nie mogłam się pogodzić z tym, że już nigdy go nie zobaczę.
- Dlaczego ona płaczę?- zapytał ktoś z głosem podobnym do jego
- Mój przyjaciel nie żyje - powiedziałam przez łzy
- Ale ja żyję - powiedział.
Ja szybko uniosłam głowę do góry, zauważyłam uśmiechniętego Kacpra. Od razu się do niego przytuliłam
- Nigdy więcej mnie tak nie strasz - powiedziałam
- Nie zamierzam - powiedział i nadal trzymał mnie w uścisku
*Draco*
A już myślałem, że będzie spokój. Ale nie Wood ożył i teraz tuli moją, MOJĄ dziewczynę. Mam ochotę mu tak przywalić, ale jak to zrobię to Alice mi nigdy nie wybaczy.
- Pierdolony idiota! - rzuciłem szklanką o ścianę. Oczywiście każdy się na mnie spojrzał - i na co się gapicie?
Wyszedłem z PW na korytarz ochłonąć. Zaszedłem do skrytki na ognistą i wziąłem sobie butelkę. Poszedłem na Błonie i dalej nie pamiętam co się ze mną działo
*Lena*
Wracałam z Theo z 3 mioteł i zobaczyliśmy jak ktoś leży pod drzewem. Chcieliśmy przejść obojętnie, ale jak się przyjrzałam zauważyłam, że to Draco. Od razu podeszłam do niego i chciałam zabrać do szkoły ale on się upierał i powiedział, że pójdzie ale tylko z Alice. Posłałam Theo po nią, bo z pijanym Draco to różnie bywa.
*Alice*
Siedziałam z bratem w pokoju i oglądaliśmy film, gdzie nagle wszedł Theo i powiedział, że Malfoy leży najebany pod drzewem i nie chce iść do szkoły, bo mówi, że pójdzie ale dopiero ze mną. Zrobiło mi się go trochę żal wiec poszłam po niego
- Alkoholiku wstawaj - powiedziałam i złapałam go za rękę
- Alice moja kochana, wybaczysz mi? - bełkotał
- Wybaczę ale jak ruszysz dupę - powiedziałam stanowczo. Theo i Mattheo pomogli mi go podnieść
- Wiesz, że cię kocham - przytulił mnie
- Wiem głupku - powiedziałam i zaniosłam go do łóżka
- Możecie iść ja z nim zostanę - powiedziałam do brata i Theo
- W razie co to drzwi otwarte - powiedział Mattheo i wyszedł zamykając za sobą drzwi
Kiedy miałam pewność, że Draco śpi w 100% postanowiłam wyjść z jego pokoju.
- Zostawiasz mnie? - zapytał - dlaczego mnie zostawiasz?- nie umiałam odpowiedzieć
- Idę po piżamę, zaraz wrócę - skłamałam
- Nie wrócisz, wiem o tym - powiedział i położył się z powrotem
Moje serce, można powiedzieć pękło. Nie mogłam go zostawić. Położyłam się koło niego
- Wiesz, że śmierdzisz ognistą - zaśmiałam się
- Nie zostawiaj mnie- przytulił się
Moje myśli opierały się na tym czy mu wybaczyć czy nie, i dopiero gdzieś nad ranem stwierdziłam, że mu wybaczę. Ale jak jeszcze raz zrobi taki numer to już sorry ale nie wybaczę. Wyzwiska zapomniałam od razu, ale uderzenia już nie. Lecz dzisiejsza noc pokazała mi, że jednak gdzieś w głębi Draco jest bardzo uczuciowy.
![](https://img.wattpad.com/cover/258008037-288-k715920.jpg)
CZYTASZ
Córka Toma Riddle'a
FanfictionAlice Riddle dziewczyna, która przejdzie nie jedno w swoim życiu. Kto jej pomoże to przetrwać, a kto okaże się jej największym wrogiem? Zapraszam do przeczytania historii o córce Toma Riddle'a. (przepraszam za wszelkie błędy) Pojawiają się scenki 1...