Rozdział 25

8 1 0
                                    

„Pamiętnik z końskiego grzbietu"

Rozdział 25


Znowu skakałam na Heinzu :) Skoczyłam 80 cm :D Szkoda że na Komedii tak nie skaczę... trzeba to poprawić ! Potem jeździłam jeszcze na Erze, ale jakoś nie poszło mi najlepiej. Patrycja też dzisiaj jeździła. Nie miała coś dzisiaj humoru. Był Dawid, Michał i Grzesiu - to samo w sobie tłumaczy nastrój Patrycji. Kasia coraz lepiej radzi sobie z Koką. Wczoraj ścięłyśmy z Dominiką Golika na irokeza. Pierwszy raz tak cięłam grzywę ! Ale ładnie mu tak. Ciekawe kiedy Komedia wróci? ...I ciekawe komu pójdzie lepiej na zawodach : mi czy Marcie ? Ciężko stwierdzić, w sumie szanse są wyrównane. Potrzebuję nowe sztyblety i bryczesy i przydałby się kask, ale zbieram na swojego konia i skąd ja wezmę na to wszystko pieniądze ?


 Skakałam na Heinzu, ale tylko max 60 cm bo był taki nie w sosie. Z resztą wszystkie konie dzisiaj jakieś humorzaste. Najadłam się w stajni tyle marchewek, że aż mi niedobrze było. Kasia i Dominika proponują żebym jechała drugi przejazd na Heinzu, no ale ja będę miała stres przy jednym koniu, a co dopiero przy dwóch, a chcę jechać z Komedią. Zawody mają być jednak 9 sierpnia i chyba u nas na stajni, choć pewnie Ania się nie zgodzi. Patryk lajkuje posty na stronie :P


 Byłam u kucyków. Była akcja "żmija" xD Kasia kosiła trawę i zaczęła piszczeć bo zobaczyła żmiję. Patrycja leci wystraszona, że Kasia se nogę odcięła tą kosą. Koka była zdezorientowana. Kasia kazała nam zabić tą żmiję i Dominika przyszła z siekierką xD Dziewczyny się bały tam iść i Kasia zadzwoniła po Michała i przyszedł z łopatą, Patrycja wzięła grabie i poszliśmy szukać tej żmii... xD Ale jej tam już nie było ! Taka szopka ! Przyjdzie się na koniu pojeździć, a tu się zabójstwo szykuje ! xD Patrycja jeździła na Erze, potem ja ją rozstępowywałam. Jeździłam trochę na Heinzu. Pierwszy raz chodził na gumie. Odpust był. Poszłam na budy z Martą i Madzią, Sarą i Karoliną. Kupiłam sobie pierścionek i dwa żelki (te długie). Kupiłam 1, a potem mówię, a kupię se jeszcze jeden, a ten pan sprzedawca wszystkim mówił "dzień dobry", mówi do nas, a potem : a nie, to znowu wy ! xD Moje drugie bryczesy tez się prują na dupie ! :'( Muszę mieć kasę na nowe !


 W sumie to dzisiaj dużo nie zrobiłam. Słyszałam, że Dominika wzięła Heinza na naszą wieś. Głowa mnie coś boli. Miałam wenę na pisanie książki i trochę coś tam pogryzmoliłam. Chcę żeby Komedia wróciła ! Tęsknię za nią ! :'( Chcę poczesać jej grzywę, chce pojeździć, chcę ją przytulić ! Ale to takie okropne uczucie, aż chciałabym krzyczeć ! Ale nie mogę nic zrobić, tylko czekać...


 Nie byłam w szkole, pilnowałam domu. Rodzice byli na rozprawie w sądzie. Byłam u kucyków z Dominiką. Był Dawid. Dominika przyniosła czekoladę milkę z chrupkami <3 Jeździłam troszkę na Heinzu. Era i Koka były na trawie u kucy. A Hana jednak jest źrebna, ma mleko. Przyszła paczka z naczółkiem dla Komedii <3 Jest śliczny ! Ale Komedii dalej nie ma... Już nie wiem czy mam krzyczeć, czy płakać ! To takie trudne ! Ja kocham tego konia i tęsknię za nim, a oni nawet nie wiedzą jaką mi wyrządzają krzywdę. Jaki to dla mnie ból. To tak jakby ktoś odebrał mi cząstkę mnie. A przy okazji chciałabym widzieć swoje czapraki. Daję maksymalny czas do połowy lipca (długo), a potem mówię, że nie będę tam dłużej jeździć. Cierpię ! Może tego nie widać, ale tak jest. Ostatnio kawałek po kawałku ktoś odbiera mi mnie. Tak jak straciłam Gangstera... tak teraz nie mogę odzyskać Komedii. Wysłałam totka. Muszę wygrać, lub wygrać ! Ostatnio zbyt wiele tracę ! Nie może tak dalej być ! Czy może być jeszcze gorzej ? To co mi dziś chodzi po głowie, jako kolejne życiowe motto, to to, że w życiu nie możemy mieć niczego co uważamy za idealne. Tak jak uważałam Dawida P. za idealnego chłopaka - nie mogłam go mieć. Patryk - nie tak idealny na pierwszy rzut oka jakby się wydawał, jest super i rozmawiamy ze sobą, możemy być przyjaciółmi. Tak jak uważam bordery za psy idealne - nie mogę go mieć. Mam Czarnulkę - która kocham i nie wymienię na żadne inne zwierzę. Tak jak Gangster był idealny - musiałam go stracić... Nie wiem dlaczego, ale tak się stało. Mam Ginger - nie zastąpi mi Gangstera, ale przecież równie ją kocham. Tak jak mój wygląd, moje włosy - są platynowe, ale jednak to wciąż nie to co sobie wymarzyłam. Może tak samo ma być z moją wymarzoną izabelowatą klaczą ? Może nie mogę jej mieć na ziemi ? Nie ma ogłoszeń, które przedstawiałyby mojego idealnego konia. Więc może powinnam zbić ze ścieżki i kupić innego ? Np. ten luso-arabski izabelowaty wałach jest cudowny <3 Może to np. jego powinnam pokochać ? Gdyż idealność na ziemi nigdy nie potrafi być do końca idealna. Idealność jest tylko w niebie.

Pamiętnik z końskiego grzbietuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz