Rozdział 48

4 2 0
                                    

„Pamiętnik z końskiego grzbietu"

Rozdział 48


  Nie wierzę, że praktycznie zostały jeszcze tylko 2 dni wakacji... Znów siedziałam sama w domu bez komputera i już nawet miałam głupi plan uczyć się dat z historii... Tak, to głupi plan. Dzisiaj z Komedią trening skokowy :) Skakałyśmy oksery 60, 70, a nawet i 80 cm :D Komedia rewelka, bardzo przyjemnie się skakało :) Po tym treningu stwierdzam, że jedziemy na te zawody ;) ! Czułam, że damy sobie radę skoczyć wyżej, ale co za dużo to nie zdrowo. Kto kroczy powoli ten zajdzie daleko. Dlatego my małymi kroczkami idziemy do celu i pniemy się coraz wyżej.


 Byłam po książki. Pociesza mnie fakt, że nie są zbyt grube, choć nauki będzie i tak pewnie 3 i trochę... Z Komedią robiłam dzisiaj join-up, musiał się mój  mustang wyszaleć i był cwał ! :D Potem wsiadłam na rozstępowanie, bez wodzy, na oklep :) Julia dzisiaj była ostatni raz w stajni, już pojechała do domu. Jeździła jeszcze na Lizie i galopowała. Dominika prowadziła jazdę na Lizie. Dzisiaj była ładna pogoda ;) Wiedziałam - zacznie się szkoła to się rozpogodzi... Chciałabym, żeby ten ostatni dzień wakacji był taki wyjątkowy. Żebym zapamiętała jakąś rzecz, którą wtedy robiłam. Mam nadzieję, że jutro pięknie przejedziemy parkur, który ustawiłam i chciałabym napisać do Patryka.


 Ostatni dzień wakacji... Przecież od samego początku ma się świadomość, że kiedyś nadejdzie, ale tak się go nie chce... Czy mam doła ? W sumie to nawet nie. Ale spokojnie, jeszcze będzie gdy zaczną nam kazać wkuwać. Dwa lata temu w ostatni dzień wakacji brałam udział w pierwszych zawodach, rok temu pierwszy raz prowadziłam jazdę, a w tym roku... w sumie dzień jak dzień. Ale raczej go zapamiętam. Grałam w chińczyka na balkonie z mamą, Alą i Mimikiem. Mimik ma ambitny pomysł, żeby jechać nad morze za jago kasę z komunii. Mi tam się taki plan podoba :D Ale trudno stwierdzić czy wypali... Byłam u Komusi. Skakałyśmy 80-tki. Stacjonatę i szereg. Fajnie było ;) Tylko Komedia coś śmiesznie wybijała i latałam w siodle jak nie powiem co. Znaczy się bez przesady, trzymałam się jakoś, ale nie wyglądało to ładnie, płynnie. Bardziej skupiałam się, żeby szybko przejechać to kilka razy, bo zaczęło padać. Dokładności zabrakło, ale sobie poskakałyśmy ;) I tak fajnie było ;) Szkoda tylko, że się rozpadało, bo poskakałabym dłużej. Jak się rozlało to nie chciało przestać. Wypastowałam sprzęt, a potem wracałam do domu w deszczu. Była straszna burza. Tak mocno grzmiało. A jak się błysło to na całe niebo. Na ogół nie boję się burzy, ale teraz się bałam, jak mi błysło kilka razy przed oczami. A jeszcze jak miałam jechać przez ten las... Napisałam do Patryka ;) Miałam wrażenie, że rozmowa była trochę drętwa. Czemu on prawie nigdy nie doda nic od siebie. Zazwyczaj to ja coś piszę, albo zadaję pytania. On mnie rzadko o coś pyta. Jestem w szoku. Napisał, że dopiero zaczyna gimnazjum. To mnie na serio zszokowało. 1 gim ? Ja żyłam tyle czasu w przekonaniu, że jesteśmy w tym samym wieku. Bo przecież na fejsie ma wpisany ten sam rocznik. 2 lata młodszy ? Po zdjęciach nie wygląda. Jakoś tak mi dziwnie. Przez cały ten czas miałam świadomość, że piszę z 15latkiem, a tu jednak nie. Po stylu rozmowy się nie skapłam. W sumie co to zmienia ? Praktycznie nic. Jeśli intelektualnie i z wyglądu przypomina starszego to mogę go tak traktować. Z resztą w niebie i tak podobno wszyscy mają mieć taki sam wiek :P Ale moje marzenia legły w gruzach, że np. moglibyśmy iść razem na komers, albo razem iść do THK. Wiem, że to i tak by się nie spełniło, ale mogłam sobie pomarzyć xD Dalej możemy ze sobą pisać, ale jakoś tak w głowie mi się to nie mieści. Taki szok ! Ideały nie istnieją - żeby był taki ktoś co jeździ konno, jest przystojny i  jest w moim wieku i fajnie się z nim gada. Nie ma takich !

Pamiętnik z końskiego grzbietuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz