Rozdział 5

15 1 0
                                    



Pamiętnik z końskiego grzbietu

Rozdział 5


Już luty. Miesiąc minął. Oby następny zleciał równie szybko. Dzisiaj rano jeszcze miałam doła, ale jak poszłam do koni to mi przeszło. Trochę jazdy w siodle i od razu poprawia się humor. Było nawet trochę kłusa na wolcie, bo śnieg stopniał, ale było mokro. Cordeo jest na Komedię za małe, ale można wymienić na większe... uf! Prałam limonowy komplet Komedii. Zastanawiam się nad obozem konnym w lato. Chciałabym, ale to kosztuje sporo kasy. Ale jakby Patryk też jechał... i tak pewnie by nie pojechał...

Następnego dnia konie miały wspólną lonżę. Były całe z błota... Niestety jutro do szkoły, koniec ferii :(

Moje wypracowanie o koniach nie poszło na marne ! Dostałam 5 i pani kazała mi je przeczytać klasie :D W nocy umarł tata od Marty, współczuję jej... Ale teraz mam inne rzeczy na głowie. Jutro jeden z gorszych dni : fizyka, kartkówka z maty, kartkówka z niemca, z reli... dużo tego ! A potem muszę jeszcze w domu zrobić wypracowanie z geografii ;(

Praktycznie cały dzień się uczyłam... Na jutro referat z geografii :'( Ale mam zamiar się nie przejmować. Przecież to w sumie umiem i mogę mieć ze sobą kartkę. A nawet jak coś pokręcę to co ? Dostanę niższą ocenę ? Jakoś mnie to nie obchodzi. Przecież są ważniejsze rzeczy na świecie. Jeszcze tylko dwa dni i weekend <3 Chcę jutro pograć w simsy ! Ola (moja kuzynka) jest w szpitalu, pocięła się... Nie spodziewałam się tego po niej, chociaż nie wykluczone, że na jej miejscu zrobiłabym to samo... ja nawet o tym nie myślę, ale ona ma trudne życie, nie zazdroszczę jej. Tata nie żyje, mama alkoholiczka... ale podobno wujek chce wziąć ją do siebie. Byłoby fajnie.

Zdałam referat z geografii na 5... ale ulga ! Za tydzień Beatka do mnie przyjedzie :D Jeśli chodzi o Olę to mama twierdzi, że na 100% będzie mieszkać u wujka, tata bardziej na 90%. Bądź co bądź to cieszę się. Grałam w simsy ! Nareszcie się da ! I zrobiłam taki świetny ogród, a moje simki mają hodowlę koni. Chyba dzisiaj nie mam o czym pisać...

Dzisiaj o dziwo był fajny WF. Grałyśmy w taką grę, gdzie trzeba było trafić do kosza z różnych poziomów, a na drugiej lekcji grałyśmy w pingla z chłopakami z trzeciej klasy. Wygrałam z Szymonem (nie wiem czy on tak ma na 100% na imię, ale chyba tak). Jutro weekend ! Nareszcie do mojej Komedii <3 Patrycja ze swoją klaczą Erą do nas przyjdą. Mam nadzieję, że Komedia nie będzie stawiać fochów z galopem... Ciekawe co Patrycja powie na nasz tęczowy czaprak ? :D

Była u nas Patrycja z Erą. Jutro mamy jechać w teren. Komedia była grzeczna, normalnie zagalopowała. Patrycji podobał się czaprak.

Dzisiaj terenik. Ja na Komedii, Kasia (siostra Patrycji) na Erze, a Patrycja na rowerze. Wszystko byłoby super, gdyby nie to co potem się działo. Oni wszyscy to jedna wielka sekta, gdzie każdy ma wąty do każdego po kolei. Najbardziej w tym wszystkim to żal mi Davida, bo na niego leci najwięcej hejtów. Chciałam sobie wmówić, że tak nie jest, ale może faktycznie to prawda, że Patrycja się zmieniła. O mnie podobno też gadają za plecami, ale mało mnie to obchodzi... Wiem, że z Davidem to najlepiej ja trzymam. Z Dominiką też się lubimy. Dowiedziałam się, że Kasia śledzi naszego fb i szpieguje co my tam na stajni robimy, a potem obgaduje, ale ona zawsze była dla mnie wredna. To jest aż żałosne. Śmiech na sali. A co do Patrycji to nie wiem co myśleć. Lubiłam ją bardzo, ale co jeśli ona też obgaduje za plecami ? Nie wiem, ja już nic nie wiem. Jest tyle wersji, każdy ma inną, a która jest prawdziwa ? Wiem jedno, że nie mam zamiaru się z nikim kłócić. Z Patrycją dalej chcę jakoś trzymać, choć widziałam co ona dziś odstawiła potem Davidowi. Najpierw ten rower, a potem chamski tekst z Dominiką. Ona chyba naprawdę się zmieniła. Teraz muszę uważać na to co przy nich mówię. I chyba już nie będę mówiła Patrycji jakie mam problemy z Komedią, bo potem Kasia się nabija. A ja i tak jestem z siebie dumna, bo to co udało mi się zrobić z Komedią samej, bez niczyjej pomocy, jest dla mnie czymś. Ona się ostatnio źle zachowuje, ale możliwe że to też moja wina i teraz muszę to naprawić. Po mojemu ! Jeszcze trochę i całkowicie się uda. Koniec z proszeniem kogoś o pomoc ! Teraz muszę sobie radzić sama. Wiem, że mi się uda ! Przywrócę Komedię do porządku i udowodnię wszystkim, że potrafię dać sobie radę. Tak mnie jakoś rozpie*dalają od środka te sprawy, w sumie nie ma po co. Potem do stajni przyszedł David i pogadałam z nim to już mi było lepiej. Potem pisałam z nim SMSy i wtedy totalnie mi przeszło. Sadzę, że ta rozmowa zasługuje na miejsce tutaj :

- Wiesz, cieszę się że Cie poznałem i że postawiłem na Ciebie, od początku wierzyłem że wartościową osobą jesteś i że rodzice kawał dobrej roboty zrobili wychowując Cię na taką jaka jesteś. Wybacz że tak piszę ale mam chyba doła... a jak pomyślę jak sobie dajesz świetnie radę ze stajnią i końmi mimo swojego wieku to dumny z Ciebie jestem, no i jeszcze szkoła do tego dochodzi itp. :p muszę chyba wziąć przykład z Ciebie i się ogarnąć bo mi coś znów się nie układa... heh... To wychodzi na to że teraz to Ty mnie wspierasz za co bardzo dziękuję ! dziękuję też za rozmowę i ten czas, bo stary osioł jestem ale też się ostatnio rozklejam a po dziś tak jakoś mi lżej i lepiej :] jeszcze raz dzięki

- Nie ma za co i dziękuję za miłe słowa J Trzymaj się i nie dołuj, grunt to się nie przejmować, my tam wiemy swoje ;) Trzeba ich olać, nie ma po co się przejmować, każdy ma swoje życie i to już jego sprawa jak je wykorzysta

- No i tu właśnie o te życie chodzi... Staram się myśleć o przyszłości i życiu plus konie i dlatego budowałem stajnię... A że byłem tylko omotany by zrobić co miały w planach to właśnie boli najbardziej...

- Czasu się nie cofnie, ale przyszłość można jeszcze zmienić ;)

To nie cała rozmowa, ale chyba moje najdłuższe SMSy w życiu. Fajnie jest poprawić komuś humor, a przy okazji poprawić też swój. Niestety wiadomość, że jutro szkoła wcale mnie nie pociesza...

Pamiętnik z końskiego grzbietuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz