Rozdział 4

32 2 0
                                    



,,Pamiętnik z końskiego grzbietu"

Rozdział 4

W drodze na konie spotkałam Dominikę, która jeździ w pobliskiej stajni na kucach i zgadałyśmy się w teren. Komedia była pierwszy raz w terenie z Heinzem, srokatym kucykiem. Na jego widok była cała podenerwowana i wolałam na nią nie wsiadać. Co to za droga ?! Tu leży śnieg ! xD Wystarczy odrobina śniegu, żeby znajome ścieżki wyglądały dla konia inaczej. Ale zrobiłyśmy sobie spacerek, a Komedia miała na sobie nowy czaprak i ślicznie w nim wygląda.


David wpadł do stajni odebrać ciastka. Ciekawe czy wziął je dla koni, czy sam je zje xD


 6 godzin w stajni. Szłyśmy na piechotę. Mróz -15'C Na szczęście pani Hila grzeje nam w siodlarni. Jest to starsza pani, która mieszka tuż obok i po części pełni funkcję stajennej. Karmi konie i wypuszcza je na padoki. Był kowal i wystrugał koniom kopyta. Nareszcie ! Popołudniu moja siostra Ala robiła imprezę urodzinową dla koleżanek, a ja prałam kantar od Komedii i pisałam z Patrykiem, z nim na serio fajnie się gada. A musiałabym się kiedyś zabrać za czytanie lektury...


Dzisiaj przyszła Wiki na jazdę, ale wyszło na to, że nie jeździła, bo bała się wsiąść na konia. Mówiła, że nie umie i nie chce spróbować. Moje przekonania na nic się zdały. W takim razie zabrałam Komedię na lonżę i uczyłam Wiktorię lonżować konie. Jeśli już miałam być instruktorem, to chciałam ją czegoś nauczyć.

Jestem zadowolona z Komedii. Uczymy się ustępowania i koń powoli kapuje. Ćwiczymy westernowe cofanie i jak na pierwszy raz było nieźle. Zaczęłam uczyć Komedię kłaniania się i pierwszy krok zrozumiała. Od razu schylała głowę, nie cofała się ani razu !

Okazało się, że nie pojadę do babci na ferie i jestem trochę wściekła...

Uczyłam Komedię kłaniania się. Mądry koń powoli się uczy.

Komedia była dzisiaj lonżowana z Lizą. Razem z Martą zabrałyśmy klacze na ujeżdżalnie i lonżowałyśmy je bez lonży na całości. Biegały jedna za drugą dookoła, ale słuchały się grzecznie i super poszło.

Ferie powoli się kończą i mam przez to doła... Jeszcze Marta mnie denerwuje, bo chce iść sama wcześnie rano do stajni. Do stajni może przychodzić tylko ze mną ! Jeszcze tata zabiera jutro kompa do ścięcia... Jeśli chodzi dzisiaj o konie to lonżowałam dzisiaj Komedię na całym. Nie było źle, ale idealnie też nie było. Jednak to dość duża powierzchnia i koń musi się dopiero nauczyć, że ma biegać dookoła. Ale Komedia się nauczy. Wnerwia mnie, że Marta co chwilę się wtrąca ,,daj mi na chwilę, mogę"... Nie, nie może ! Ja chcę sama ! Może i ona bardziej zna się na lonżowaniu, bo częściej miała okazję to robić, ale ja też dam sobie radę ! David też przyszedł. Trochę sobie wiochę zrobiłyśmy, ale naprawiłyśmy to sztuczką kłaniania się. Komedia robi postępy, dzisiaj już zginała nogę.

Ogólnie rzecz biorąc, to mam doła. Jestem zła, wkurzona i zdołowana. Nie wiem co zrobić, bo nie chcę się pokłócić z Martą, ale ona mnie doprowadza do szału ! A jeszcze jutro muszę z nią jechać... Ona się za bardzo chce rządzić. Ale ja jej na to nie pozwolę, niech sobie nie myśli ! To jest moja stajnia, niech się cieszy w ogóle z tego co ma. Ciekawe czy ona tam dzisiaj poszła ? Ja nie byłam, bo przyjechała do mnie ciocia. Przyszło pocztą cordeo dla Komedii. Upiekłam trzy blachy ciastek dla koni, jabłkowe i marchewkowe. A tą Martę mam czasem ochotę wywalić ze stajni. Trochę tęsknię za Patrycją. A nawet trochę bardzo... Jeszcze to, że trzeba iść od poniedziałku do szkoły mnie dobija. Ale chyba wprowadzę nowy plan miecia wszystkiego gdzieś.

Pamiętnik z końskiego grzbietuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz