Rozdział 33

6 1 0
                                    

„Pamiętnik z końskiego grzbietu"

Rozdział 33


Rano poszłam sama do fryzjerki robić włosy. Farbować i zrobić różowe końcówki *-*  Popołudniu byłam u koni. Pojechałam z Komedią do Patrycji. Komedia najpierw była w szoku tyle koni i nowe miejsce ! Bardziej zdziwiła się na widok kłusującej Hany (szetland) niż na widok krowy :P Patrycja w tym samym czasie jeździła na Erze. Komedia chodziła całkiem fajnie ;) Była do opanowania w kłusie, a potem galop już miała fajny :) Teraz już wszystko postanowione. 2 sierpnia są zawody u nas na stajni i zgłosiłam się z Komedią :3 Pojedziemy 60 cm. Pytałam się Patrycji czy są flotki za czysty przejazd. Są dla pierwszej piątki. - To my z Komedią chcemy się załapać na flotkę ! A Komedia wtedy zarżała <3 :P Ona też chce flotkę :3 ! Załatwiłam sobie Karinę jako luzaka, pisałam z nią na fb. Jak wróciłyśmy od Patrycji to Dominika skakała na Lizie i skoczyła 80 cm... Zawsze mnie to denerwuje. Czemu inni muszą być lepsi ode mnie ? Nie żeby coś, ale nie podobało mi się to. Chociaż jest to również motyw do działania. Przecież z Komedią też musimy to skoczyć ! Nie możemy być gorsze ! Najlepiej jutro ;3 Choć z drugiej strony nie wolno robić nic na siłę. Na tyle ile będziemy pewne to skoczymy. Ale jeszcze zobaczycie, jak będziemy skakały z Komedią metrówki !


 Trafiłam trójkę w totolotka :P :D !  (co wynosi równowartość 25 zł, ale zawsze coś). Byłam rzucać Czarnuli sznurko-piłkę. Mrówki nas oblazły !... Czarna myślała że jak się wytarza to będzie ich miała mniej, ale było wręcz przeciwnie ! Musiałam z niej strzepać te przeklęte mrówki. Ginger wskoczyła do kibla... xD Miałam z Komedią trening skokowy. Kon rewelka ! :D Skoczyłyśmy 90 cm ! <3 Była zrzutka, ale to nie ważne... Liczą się chęci :) Ala i Ewka były ze mną. Ala robiła zdjęcia. Potem pojeździły na Lizie. Liza wyprawiała Ewelinie takie rodeo ! Jakaś mucha czy osa musiała ją gryźć, bo aż wystrzeliła tyłami i było widać, że coś ją zabolało. Na szczęście ją trzymałam. Ala kłusowała mniej więcej sama. Potem poszłam do Dominiki, do Heinza. Szliśmy na inną stajnię. Dawid z nami. Dajana prowadziła trening Dominice. Heinz fajnie chodził. Potem Dajana jeździła na ładnej kasztance. Też na niej trochę jeździłam. Dopiero zajeżdżona. Ale znowu klasyczny problem z przyłożeniem łydek do zakłusowania. Nie wiem co te wszystkie konie mają z tymi łydkami xd Ale potem taka Dajana nie wie jak ja jeżdżę i potem myśli, że okropnie. Ale na Komedii nie mam w ogóle z tym problemu. Na Heinzu też jeździłam, na Erze i na Lizie... i jakoś daję radę. Po swojemu, ale umiem. Ja wiem, że nie jeżdżę idealnie. Jeżdżę po swojemu, ale ani koniowi to nie szkodzi, a ja zarówno jak i koń mamy z jazdy frajdę. Moim zdaniem to wszystko zależy od relacji z koniem. Inni mogą mnie wyśmiać, ale gówno mnie to obchodzi. Im bardziej koń cię lubi, tym lepiej się z nim dogadasz. Z resztą każdy jeździec inaczej działa łydkami. Każdy jeździ inaczej. Koń musi cię zrozumieć. Dajana mówiła coś Dominice, że ma przyjść z Lizą, bo jest za duża na Heinza. Gadała coś że mogłaby jechać odznakę na Komedii. Zdenerwowało mnie to trochę. ,,- Komedia jest moja ! :P - No tak, ale pożyczyłabyś koleżance." Chyba sobie jakieś jaja robi. Chyba sobie nie zdjaje sprawy ile ten koń dla mnie znaczy. Ja ja kocham <3 ! I nie że jestem wścibska czy coś, ale nie dałabym jej nikomu. To jest mój koń i  nie zniosłabym widoku gdy ktoś inny by na niej trenował. Psychika mi na to nie pozwala. Ja z nią zaczęłam praktycznie od zera. Same tyle osiągnęłyśmy ! Nawiązałam z nią więź, jakiej nie widziałam na żywo u jeźdźca i konia. Inni tego nie przeżyli, inni tego nie czują... i nie dadzą rady mnie zrozumieć. Z resztą u nas jest tak, że każdy jeździec ma przydzielonego konia i układa go pod siebie. Na szczęście Dominika ratowała sytuację i powiedziała, że ona nie dałaby na Komedii rady. Nie wiem czy serio tak myśli (choć możliwe że by nie dała) czy powiedziała to ze względu na mnie, czy naprawdę wie jak jestem zżyta z tym koniem i mnie rozumie ? Z resztą ja myślę, że ona dałaby sobie radę na Lizie. Dajana też gadała o Marcie, że już sobie na niej śmigała ( w sensie, na koniu... na tej kasztance)... No tak, oczywiście. Bo przecież Marta ma tu lepsze konie -,- Kto wie co taka Marta tam o mnie naopowiadała. Taka fałszywa małpa. Przyjaciółeczka na jakiś czas, a potem dupę obrabia za plecami. Mam nadzieję, że Dominika taka nie będzie. Bo jak na razie, to znam tylko niewiele osób, które zawsze okazały się prawdziwymi przyjaciółmi. Np. Marta (ta z klasy), czy Dawid. Oni nigdy nie postąpili tak, że się na nich zawiodłam. Chcę iść też tam z Komedią. Raz pojeździć, a raz na pławienie. Ale nie na trening z Dajaną, tylko tak na jazdę w innym miejscu. Jednak wolę sama sobie prowadzić treningi. A nie jak inni, tylko wyhaczają twoje błędy jakby sami byli idealni. Po co to ? Niedowartościowani są jacyś czy co ? Najlepiej to zjechać innych, żeby samemu się wywyższyć... żałosne. Ja już pisałam. Wolę żeby koń współpracował bo chce, a nie dlatego że musi. Mnie wystarczy że z Komedią mamy z tego dobrą zabawę. Reszta mnie nie obchodzi. Z koni przyszłam do domu o 21.30. To chyba mój rekord xd Na szczęście nie było żadnej awantury. Zgrywałam zdjęcia. Wyszło parę fajnych ;)

Pamiętnik z końskiego grzbietuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz