Rozdział 37

7 1 0
                                    

„Pamiętnik z końskiego grzbietu"

Rozdział 37

Do zawodów zostało tak mało czasu ! Jak ja się wyrobię ? :'( Boję się. Im bliżej tym większy stres. O 11 z Dominiką na jagody. Zbierałyśmy 2 litry na pół. Jeździłam na oklep na Komuli kłusem :D To wysiedzieć to... ufff ! Ale dałyśmy radę, było fajnie :) Była Karina :) Zaczęło lać akurat jak skończyłam jeździć. Maja miała przyjść na jazdę, ale odwołane z powodów pogody. Pół godziny czekałyśmy w stajni aż przestanie. Komusia spała wtulona we mnie chrapami <3 W końcu Liza osiodłana. Najpierw jeździła Karina. Marcelina nie miała bluzy, a kropiło i było dość zimno. Poszłam poszukać czegoś do stajni i przyniosłam derki. Marcelina założyła swoją na głowę i poszła jeździć. ,, Wygląda jak arab ! W sensie Marcelina. - No przecież nie Liza! " Hahahah <3 Ja weszłam na 2 kółeczka. Pod koniec jeździła Dominika. Wtedy już nie padało. Potem szłyśmy jeszcze wszystkie do kucy. Czyściłyśmy z Kariną kucyki, a Marcelina uczyła chodzić Golika na ogłowiu. Przyniosła sznurek i zrobiłyśmy mu z tego prowizoryczny halter :P Fajnie to wyszło :D Marcelina bardzo nakręciła się na tego Golika. To dobrze. Myślę że może uda jej się z nim coś zdziałać. Ogólnie Marcelina jest fajna ;) Tak mi trochę dziwnie po tym co myślałam o niej wcześniej. Ale byłam stanowcza. Zrozumiała zasady to teraz możemy się lubić. Przyniosłam owijki Komedii do prania. Ciocia Basia u nas śpi.


  Jak ten czas szybko leci ! prawie za tydzień zawody, a co za tym idzie - polowa wakacji :'( Prałam owijki Komedii. Pogoda okropna. Konie mokre. W taką pogodę to mogłam ją tylko przelonżować bez lonży. Pod koniec ładnie za mną szła i przeskoczyłyśmy przeszkodę. Nasz trening skokowy diabli wzięli. Potem była na półgodzinnej jeździe Maja. Na oklep bo Liza mokra. Do tego czasu klacze zdążyły wyschnąć i dziewczyny (Marcelina, Dominika, Karina) jeździły na Lizie. Andrzej przyjechał i patrzał jak jeżdżą. Z jazdy marceliny chyba nie był zbytnio zadowolony, za to skoki Dominiki bardziej mu się spodobały. Też chciałam dzisiaj skakać i postanowiłam, że osiodłam jeszcze Komedię. Bo inaczej nie damy rady na zawodach ! Jechałyśmy dzisiaj prawie cały (brak stojaków i drągów :/ ) parkur :) Komedia szła całkiem ładnie, choć i tak najlepiej skacze się metrowe x'sy :D Ktoś był jeździć u nas na stajni, bo były inaczej ustawione przeszkody. Nie żadna z nas i nie na naszych koniach. Ślady kopyt były pod bramą i "obca" kupa na ujeżdżalni. Obstawiamy że to Patrycja była z Erą. Jeśli tak, to zachowała się świńsko... bo miałyśmy się razem umówić. jak poszłyśmy do kucy to Kasia coś kręciła. To chyba one były, ale nie chcą by się wydało. I tak przeszkoda ich zdradziła. Marcelina lonżowała z siodłem Golika. Zdecydowałam się kupić Komedii limonkowy kantar i uwiąz, za jadą przesyłką z Dominiką.


 Zawody coraz bliżej ! A ja zaczynam się stresować. Już ani nie łudzę się zajęciem piątego miejsca. Chce tylko przejechać ten parkur tak, aby nie najeść się wstydu. Jutro chce coś poskakać i mam nadzieję, że pogoda na to pozwoli. Patrycja ma nowy czaprak dla Ery, czekoladowy, a Kasia ma siodło dla Koki. Szczerze mówiąc... takie żadne.  Miałam tam iść jutro na skoki, ale nie mam ochoty. Rano byłyśmy u koni. Najpierw u kucyków. Dominika jeździła na Heinzu. Potem Marcelina na Goliku. ja próbowałam lonżować Hanę, ale ona miała to gdzieś. Tak samo miała gdzieś bata, gdy chciałam ją uczyć dębowania. Marcelina pojechała już do domu, a my z Dominiką do Komedii i Lizy. Lonżowałam Komedie tym razem na lonży. Świetnie ! Komedia chodziła idealnie. Znaczna poprawa ;) Dominika lonżowała też Lizę, ale ta stawiała trochę foszków. Obcięliśmy Czarnuli pazury. Ciocia Kasia ma drugiego kota - syjamskiego.  O 18 jeszcze raz do stajni nakarmić kucyki. Ja wybrałam się na rolki. Dominika rowerem. Patryk lajkuje zdjęcia na stronce. A ja nie potrafię znaleźć czasu żeby z nim popisać.


 Od rana jakieś wielkie porządki. Mama kazała mi sprzątać cały pokój, a ja tak tego nie lubię... Tyle czasu mi to zajęło ! Tata zaprenumerował gazetę ,,Gallop" .Trening skokowy jak najbardziej udany. Skakałyśmy stacjonatę, okser i słomiaka :) Komedia ładnie skakała, ale mogłaby mieć energiczniejsze tempo. Dominika skakała na Lizie. Z początku bała się tego oksera i psychicznie się wycofywała. Zawahanie pod przeszkodą i dupa - wyłamanie. Poprowadziłam jej trochę trening, no i udało się ;) Marcelina potem jeździła. Dominika jeździła jeszcze na Heinzu, a Marcelina na Goliku. Coraz lepiej idzie z Golikiem :) Galopowała na nim i stępowała bez lonży. Krótka pogawędka z Patrycją. Andrzej podobno ma przeorać ujeżdżalnie. Na zawody zgłosiło się 12 koni z czego nie za wiele na 60 cm, ale jedzie Dajana no i nie wiadomo jak Monika S. :/ Bo to chyba największa konkurencja. To trochę podnosi na duchu, ale nic tak nie działa na pocieszenie jak udany trening. Dużo zdjęć dzisiaj. W domu bawiłam się w te całe sortowanie.


 Grałam w wiosenną część Stajni Marzeń, bo usunęła mi się moja zimowa xd Mimik wrócił od babci. Patrycja pisała do mnie, żebym przyszła na skoki. No to poszłam i plany z sesją przełożyły się na jutro. Najpierw Marcelina i Dominika pojeździły Lizę. Na 18.00 szłyśmy z Komedią na trening. Wiem czemu im tak zależało żebym przyszła, bo chciały żeby Koka pochodziła z innym koniem. Bo Kasia jeździła razem ze mną, a Patrycja nam prowadziła. Komedia bardzo fajnie chodziła :) Skakałyśmy parkur, przejazd na czysto :) Opinia Patrycji : Jak tak pojedziemy to załapiemy się na pucharek. Miło, ale wiem że stać nas na więcej ;) Komedia trochę dziwnie wyliczała folule. Myślałam że zrobi jedną dużą, a ona robiła jeszcze jedną taką malutką :P Ale to da się przeżyć. Wyrabiałyśmy się w najazdach, więc jest dobrze ;) Musimy jeszcze poćwiczyć zagalopowania, bo jak Komedii się nie chce to... uh ! xD Ogólnie, krótko mówiąc to bardzo mi się podobało =') Komedia chodziła lepiej od Koki :D xD ! W tym czasie dziewczyny robiły Heinza i Golika. Ja ogarnęłam stajnię u nas i czekałam na nie, a wtedy odwiedziny Dawida :P Już wiemy kto gościł na naszej ujeżdżalni... Pewne osoby co zgłosiły się do nas na zawody z niedalekiej stajni. No nie spodziewałam się. Ciekawe czy wgl pytali kogoś o zgodę ? Wieczorem patrzałam na horror z mamą ,,Nawiedzony". To właśnie jeden z tych horrorów, które dobrze się kończą ;) Oby tak samo było w przypadku zawodów :P

Pamiętnik z końskiego grzbietuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz