Rozdział 8

15 2 0
                                    



Pamiętnik z końskiego grzbietu

Rozdział 8

***

,,Mój dom jest tam, gdzie mój koń"

Rano Patrycja zabrała mnie na zawody w skokach do jednego z największych ośrodków w okolicy. Oczywiście jako widownia. Jechał też David i Kasia. Było fajnie. Po drodze widzieliśmy też wypadek, a raczej już sytuacje po wypadku. Wyglądało jak w kryminalnym programie telewizyjnym. Łuhyyy... Policja, robili zdjęcia ; jeszcze leżała tam martwa babcia we krwi. Szokujący widok, i to wszystko jeszcze w pobliżu naszej stajni... zaraz przy sklepie. Popołudniu jeździłam z Dominiką, ona na Lizie. Komedia od dawna tak fajnie nie chodziła. Nie było wyrywanego galopu i ani razu nie zadzierała głowy. Różowy kantarek się trochę popruł :c Komedia tak fajnie chciała ze mną postać na padoku <3 Jutro mamy jechać z Dominiką i Heinzem w teren.

Dzisiaj ta taka 11-letnia Wiktoria przyszła żeby niezapowiedzianie pojeździć. Dominika dała jej Heinza. Potem pojechałyśmy w teren. Komedia robi postępy, już nie zadziera głowy. No może troszeczkę... W terenie też był grzeczna.

Piekłam ciastka dla koni.

Byłam razem z babcia i ciocią oglądać występ taneczny mojej siostry.

Dostałam od pana z WF-u 6 za skok przez kozła :D Za to moja WFistka to mnie chciała chyba zabić. Ręka mnie bolała przez 3 godziny, a żebra mi chyba zaraz pękną. Mój kot był u weterynarza, a on zamiast się przejmować szczepieniem, to w okienku coś zobaczył xD Kochany kiciuś <3 Oglądałam ,,Hidalgo – ocean ognia" <3

Byłam z Martą w stajni. Przyszła tam Patrycja i Kasia mielić owies. Ich zachowanie ostatnio mi się nie podoba. Chciałabym się znowu przyjaźnić z Patrycją, ale się nie da...  Zaczęłam robić Marcie treningi do zawodów, ale zrobiło się ciemno i dużo z tego nie wyszło. Konie dostały arbuzowe lizawki i o dziwo nie zjadły ich od razu tak jak myślałam. Ciekawe ile zostanie do jutra. Uczyłam się na WOS i robiłam ćwiczenia z geografii...

Dzisiaj jeździłam stepem na oklep. Potem sprzątałyśmy ujeżdżalnię. Jeden, wielki syf ! Aga z mojej klasy jeździ na izabelowatym koniu... Ale z tego co mi się wydaje to jest haflinger, a z resztą jest złoto-izabelowaty i nie wygląda jak koń moich marzeń. Ale pomimo tego jest śliczna... To jest jakiś obłęd ! Czasem nie rozumiem samej siebie. Ale mam świra na punkcie izabelowatych ! Chcę mieć własnego konia ! Kot mi prawie wskoczył do wanny. Nie wiem co napisać... Chciałabym żeby mi Komedia jutro ładnie galopowała na lonży. Idę spać z mruczącym kotem.

Dzisiaj był fajny dzień. Komedia miała jazdę na lonży. Bardzo fajnie chodziła. Potem byłam instruktorem i prowadziłam Marcie i Lizie trening skokowy. Marcie się raczej podobało, bo dziękowała dużo razy. Prowadziłam dość długą konwersację z Patrykiem. Jutro robimy sesję, mam zarąbiste przebranie xD I czuję, że sesja wyjdzie świetnie. Jak tak poprowadziłam im dzisiaj ten trening to sama bym sobie poskakała. Niestety Komedia tak się zachowuje... Ale nie ma co się martwić, będzie dobrze ;) Jeszcze się nauczy. I tak jest już coraz lepiej. Jeszcze w tym roku będę z nią skakać ! Muszę pokonać swój strach. Byliśmy też u babci na obiedzie, bo przyjechał wujek Karol i ciocia Gabi z Niemiec. Dostałam 50zł, ale czuję się dyskryminowana, bo mama dostała 200zł (okey), młodszy bracik 100zł, a ja z Alą po 50. No to trochę nie fair ! Powinno być raczej na odwrót... No ale trudno, dobre i to. David był w stajni po ciastka. Dostałam od niego życzenia na dzień kobiet i knopersa. Mój kot znowu mruczy mi na łóżku (już trzeci raz z rzędu – a to dziwne, bo zwykle tego nie robi).

Pamiętnik z końskiego grzbietuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz