Rozdział 70

4 2 0
                                    


  Spadł śnieg ! :D Jeszcze na święta się załapał :P Byłam w stajni u konisiów. Zabrałam Komedyjkę na jazdę, bo zima nam nie straszna ! ;D Jazda na śniegu jest zupełnie inna. Pokłusowałyśmy, ale z galopem lepiej nie ryzykować. Tym bardziej, że to pierwszy śnieg i koń był trochę zszokowany. (Przyszłam to były w stajni) Potem Ala wsiadła na Lizę na stęp, a ja stałam na środku jak do lonżowania i było ok. Odzyskałam internet :D <3! :D Spam na fb, ale nie było życzeń od Daniela... no weź wariatko, przecież wiedziałaś że nie będzie żadnych życzeń ! Zamówiłam czaprak ice blue jest mój ^-^ <3 *-* :D ! Mojej produkcji lody okazały się pyszne :P Ciocia Basia i wujek Arek przyjechali na noc. Grałam w simsy i na klawiszach. Ala śpi na podłodze w moim pokoju. Zauważyłam, że Czarna śpi u mnie na łóżku jak zasypiam, potem idzie do budy, a rano znowu tu wraca :)


  Budzik nie zadzwonił xd Wszystko szybko, bo Sara miała przyjść do stajni na 11.00 - Na szczęście jak zwykle się spóźniła i byłyśmy przed nią. Zabrałam Komedię na zimowy spacerek po lesie. Komedia wystrojona na tęczowo ;D Spotkałyśmy po drodze konia z sąsiedniej stajni, Patrycję i Kasię jak jechały autem, psy na spacerze... Dwóch panów w lesie z aparatami, którzy pytali o drogę, zbytnio nie pomogłyśmy xD Ale robili nam zdjęcia xP Komedia znalazła sobie nowa super zabawę xD :P Chciała rozbijać kopytkiem wszystkie zamarznięte kałuże :P <3 Sara jak zwykle marudziła, że jej piździ. Grałam dzisiaj dalszą część i powiedzmy, że znam już prawie całą kolejność. Grałam w simsy. Oni pojechali do cioci Gabrysi i mieli wrócić, ale jednak zostali. Auto się zepsuło i tata po nich nie pojechał. Ala jeździła na Lizie... i szok ! Bardzo pozytywny. Liza tak się słuchała, choćby ją ktoś podmienił ! W takiej odsłonie jeszcze jej nigdy nie widziałam. Co prawda to tylko stęp, ale to naprawdę wiele ! Przecież to Liza... Pani instruktor - ja - nie była wcale potrzebna. Takie jazdy przywracają nadzieję, że z tego konia może jeszcze coś będzie. Oby tak dalej <3


  Dzisiaj żywię się tylko pizzą. Na śniadanie - pizza, na obiad - pizza, a na kolację - też pizza ! U koni było fajnie ;) Tylko niestety znów Andrzej upolował jakąś zwierzynę i mi przyszło po tym sprzątać... Jeździłyśmy w zastępie. Na początku okey, trochę pokłusowałyśmy, ale myślałam że będzie lepiej. Potem Lizie coś odwaliło, zaczęła wyprzedzać i zasadziła Komedii 2 kopniaki. Biedna Komula na szczęście nie oberwała mocno. Dobrze, że nikt nie zaliczył gleby. Potem już się rozdzieliłyśmy. Poszłam jeszcze z Komedią pogalopować - mój pierwszy galop w zimę jak jest śnieg :D A potem Ala jeszcze stępowała. Grałam w simsy, czytałam ,,Gallop", byłam w kościele, wyprałam limonkowy uwiąz i futerko na nachrapnik. No i grałam. Już znam całość, teraz trzeba szlifować (a jest co) żeby było dobrze ;D Ala kupiła Lizie pomarańczowy czaprak i przyjdą 2 w paczuszce :D <3


  Rano do koni. Sprzątałyśmy boksy. Ja mogę wybierać, bez problemu, ale to wyjeżdżanie taczką to jest tragedia ! Ja nie chcę tego robić... Nie mam siły... Przydałby się jakiś przystojny stajenny. Ta... mój chłopak zdecydowanie musi pomagać mi przy koniach. Potem wyczyściłyśmy jeszcze konie. Wyprałam limonkowy kantar, grałam w simsy, czytałam ,,Gallop". Grałam (jakoś nie lubię mówić keyboardzie) na klawiszach. Ten ostatni "chwyt" jest mega trudny ! Ale jako tako już mogłam zagrać całość, tyle że po swojemu trochę. Jakoś ostatnio nie potrafię się wyspać. Wyczesałam trochę Ginger i Czarnulkę. Mam nadzieję, że Daniel doceni moje starania, bo to ćwiczenie po godzinach na organach w sumie zżera mi mnóstwo czasu - ale to wciągające.


  Czasem mam wrażenie, że marnuję bezużytecznie ten wolny czas. Zamiast poczytać książkę, napisać rozdział... to ja gram w simsy, siedzę przy laptopie, czytałam ,,Gallop" w międzyczasie. Byłam w sklepie nakupować dobroci dla zwierzaków i chipsy. Jutro sylwester, nie mam konkretnych planów i nici z moich fantazji na wyjście z Danielem (to było do przewidzenia). Ciekawe jak on go spędza... Dzisiaj z Komedią jeździłyśmy westernowo ;D Założyłam to siodło i jestem z siebie dumna :3 Kij z tym czy dobrze... trzymało się xP Pokłusowałyśmy też ;) I robiłyśmy zwroty na przodzie. Liza dzisiaj średnio. Łaziła po tej ujeżdżalni jak pijana (jak ja to mówię) Skończyło się na lonży... znowu. Bo nic by to nie przyniosło. Już wiemy dlaczego ten koń jest taki gruby... już 2 razy znalazłyśmy w jej boksie michałki. Ale dzisiaj w jej boksie było... ciasto ! Taki kwadratowy kawałek ciasta z kremem ! O.O Skąd ono tam się wzięło ? Konie chyba szykują niezłą imprę na sylwka :P


  Zacznijmy od tego, że to ostatni dzień w roku. Wytrwałam w postanowieniu, by codziennie coś tu (do pamiętnika) wpisywać. Śmie twierdzić, że chyba nawet się od tego uzależniłam. Gdyby nie to, to przecież tyle rzeczy wyleciałoby mi z pamięci. Teraz dokładnie wiem co kiedy było i mogę wywnioskować jak minął mi ten rok. Myślę, że z Komedią zrobiłyśmy ogromny postęp. No bo kto by pomyślał, że po tym co było, będę jeździć na coredo, wystartuję w zawodach, nauczymy się tych sztuczek ? Czuję, że tak po prostu musiało być. To nauczyło mnie inaczej patrzeć na koński świat. Sama musiałam dojść do porozumienia z koniem i teraz zdobyłam z nią taką więź, że nie tylko ja kocham ją, ale i ona kocha mnie. Niestety w tym roku były też smutne chwile, ale najlepiej zapomnieć, wybaczyć... i oby w tej kwestii kolejny rok był lepszy. Heh, a kto by pomyślał, że będę uczyć się grać na klawiszach ? xP A teraz coś o tym, jak minął mi tegoroczny sylwester. Rano była tu pani Iza z góry i dowiedzieliśmy się, że w jej domu straszy. Po strychu ktoś chodzi w nocy i stuka palcami w stół. To mrozi krew w żyłach, tym bardziej że u nas też czasem dziwne rzeczy się dzieją, a mama mówi, że gdzieś czytała, że tu na polanie było cmentarzysko w średniowieczu... Dzisiaj wystroiłam Komedię na tęczowo i jeździłyśmy stępem na kantarze. Konik był bardzo chętny do robienia sztuczek, to robiłyśmy. Grzebanie wychodziło super, już nawet na obie nogi w zależności od przykładanej łydki :D Zatrzymania do stój od dosiadu były bezbłędne :D Liza na lonżę i Ala miała ją lonżować. Wyszło nieźle ;) W domu grałam w simsy, czytałam ,,Gallop", chciałam neta, ale nie chciał się połączyć. Chciałam się pomodlić. Ale... to takie trochę dziwne modlić się o internet. Choć w sumie - czemu nie ? Powiedziałam ,,Ojcze nasz..." i momentalnie internet się pojawił O.O Inni pewnie super bawią się w sylwestra, a ja ? Farbuję włosy -,- Mama postanowiła pofarbować mi włosy, ale wyszło tak tragicznie... że musiała robić jeszcze raz. Nie jest tak źle, ale trochę dziwnie czuję się w tych włosach, tak sztucznie. Niech mi fryzjerka ratuje włosy ! Niech teraz szybką odrosną ! Na rozpuszczonych jest jeszcze okey, ale w kucyku :/ Już więcej nie dam mamie robić włosów. U nas była imprezka taka, że Jack (królik) miał urodziny, wszyscy siedzieli w pokoju i oglądali telewizor. No nie było tak źle. Czarna bała się fajerwerków, ale jakoś przetrwała. Ginger miała to kompletnie gdzieś. Hm, a Ganguś patrzał w oknie :') ... Ale najfajniej było o północy, jak wyszliśmy na dwór oglądać sztuczne ognie. Jessica też była na dworze i mieliśmy taki ubaw xD Ona chyba dostała głupawki, a Mikołaj się z niej nabijał xD David był na blokach :D Przybiegł się przywitać i życzyć szczęśliwego Nowego Roku. Taki przyjacielski uścisk, a tak jakoś poprawił humor :) SMS-em dostałam też "życzenia" od Patrycji i Beatki. Oglądałyśmy jeszcze z Alą ,,Wampiry i świry" xD Moje cele/ postanowienia/marzenia na przyszły rok ? Dalej pisać pamiętnik, zdobywać dalsze sukcesy z Komedią, mieć chłopaka i mieć własnego konia.


*****************
Kontynuacja pojawi się w kolejnej części
Pamiętnik z końskiego grzbietu II

Pamiętnik z końskiego grzbietuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz