~SETH~
Stałem z nią w ramionach i wreszcie ją całowałem. Kobietę moich marzeń. Tą jedyną w całym wszechświecie. Byłem szczęśliwy jak nigdy. Sama do mnie biegła. Całowała mnie, a ja ją. Nie odrzuciła mnie. I w chwili zbliżającej się śmierci pomyślała o mnie. Była taka delikatna. Taka drobna, a jednak silna. Była dla mnie esencją piękna. Delikatna, kobieca i seksowna. Była mądra i pomocna, zawsze wiedziała co robić i jak mi pomóc. A gdy się uśmiechała.... nie było nic piękniejszego na świecie. Przepędzała każdą troskę i ból. Przykładem na to była ta chwila. Wystarczył pocałunek, a ten ocean bólu i smutku zniknął bezpowrotnie. Jeden pocałunek, a oddałbym za niego wszystkie skarby świata. Za dotyk tych cudownych ust byłem gotów sprzedać duszę diabłu. Zrobiłbym dla niej wszystko. I staliśmy tak. Objęci. Całując się z namiętnością i miłością. I ten ogień gnający w naszą stronę już nie miał znaczenia. Poczułem jakiś dotyk na ramieniu. I co? Tylko ona była teraz ważna. Przytuliłem ją do siebie jeszcze bardziej, chcąc trzymać ją w ramionach do końca świata. Poczułem uderzenie w ramię. To zabolało. Nie puściłem jej i tak. Nagle poczułem jak ziemia drga mi pod nogami. Wszystko wokół się trzęsło. Zanim zdążyłem zareagować wielka siła przewróciła nas. Ze smutkiem puściłem jej usta i wtuliłem w siebie, chroniąc ją przed wybuchem. Nagle wszystko ucichło. Powoli otworzyłem oczy z obawą. Co się stało z ogniem? Spojrzałem na boki. Sala była jakby cała spalona. Posąg wybuchł i teraz jego części były porozrzucane po całej sali. Ktoś musiał zniszczyć Naszyjnik. Uśmiechnąłem się szczerze, chyba po raz pierwszy w życiu do Sainy. Ona patrzyła na mnie ze łzami w oczach. Wtuliła się we mnie. A ja otoczyłem ją troskliwie ramionami, chcąc mieć ją blisko.
-Ej, Wy! Przestaniecie się w końcu migdalić czy mamy może wysadzić budynek, żebyście się ocknęli?! He???-spytał roześmiany Trask.
-Co się stało? -spytałem zdziwiony.
-Co się stało?! Ha! Uratowaliście nam życie. Gdy się pocałowaliście, ogień się cofnął. Trochę nas przypiekło, ale jesteśmy ogólnie cali.- odpowiedziała że wdzięcznością Vanessa.
-Potem chcieliśmy was obudzić, ale staliście jak zahipnotyzowani. W takim razie wzięłam Naszyjnik i go zniszczyłam. Kamień wybuchł, niszcząc siebie i talizman. Stąd te wibracje. -uzupełniła Kendra.
-Dziękujemy. -odpowiedzieli zgodnie wszyscy. Saina wstała.
-Nie ma za co.... działałam pod wpływem impulsu. Sama nie wiem, czemu Cię pocałowałam. -stwierdziła Saina. Wyłupiłem oczy. Co ona gada? Pocałowała mnie w pełni świadomie. Nic temu nie zaprzeczy.
-Przepraszam... To było głupie.. I przepraszam, że byłam taka zimna dla Ciebie.... możemy znów być przyjaciółmi?-spytała ze "wstydem". Spojrzałem na nią podejrzliwie. Czemu to robiła? Myślałem, że mnie nie kocha. Ale ona kochała mnie i to mocno. Czemu to ukrywała? Czemu chciała to przerwać?! Nic nie rozumiałem. Byłem zdruzgotany. Obiecałem sobie, że po powrocie z nią porozmawiam. I to bez żadnych gierek. Teraz zdecydowałem przyjąć jej propozycję, pomimo bólu jaki mi sprawiała. Uśmiechnąłem się fałszywie.
-Tak, to by było super. Ja też nie wiem co we mnie wystąpiło.. Przepraszam. -skłamałem. Wszyscy byli zdziwieni. Patrzyli na nas w osłupieniu. Pomimo ich spojrzeń zdecydowaliśmy zakończyć temat. Potem wróciliśmy tymi samymi korytarzami. Wracaliśmy do domu. Nareszcie.
Zbliżał się świt, gdy Kendra znalazła fortepian w jednej komnacie. Grała na pianinie i fortepianie bardzo dobrze. Uwielbiała to robić.
-Może trochę muzyki na Nowy dzień? -zaproponowała z uśmiechem. Większości spodobał się ten pomysł....
~KENDRA~
Chciałam załagodzić atmosferę muzyką. Wiedziałam czemu Saina zrobiła tak, a nie inaczej. Musiałam ją wesprzeć.
-To co? Ktoś chętny do śpiewu?
Po długiej ciszy, Seth podszedł do mnie. Choć nie przyznawał się do tego, miał bardzo ładny głos. Uwielbiałam go słuchać. Wyszeptał mi do ucha "To make you feel my love"- Adele. Zaklęłam na dnie duszy. Chciał jej dać tym coś do zrozumienia. Nie chciałam mu za bardzo w tym pomagać. Ale trudno. Było za późno. Wszyscy usiedli w półkolu wokół fortepianu. Seth przysunął sobie mały taboret i usiadł na nim. Zagrałam pierwsze nuty piosenki. A mój brat zaśpiewał:
Kiedy deszcz dmie Ci w twarz
I cały świat się Ciebie uczepił
Mogę zaoferować Ci ciepłe objęcie
Byś poczuła moją miłośćKiedy pojawiają się wieczorne cienie
I gwiazdy
I nie ma nikogo kto wytarłby ci łzy
Mógłbym trzymać Cię w ramionach milion lat
Byś poczuła moją miłośćWiem, że jeszcze się nie zdecydowałaś
Ale ja bym Cię nigdy nie skrzywdził
Wiem to od chwili, w której się poznaliśmy
I nie ma cienia wątpliwości w mojej głowie
Gdzie jest twoje miejsceMógłbym głodować
Mógłbym być posiniaczony
Mógłbym czołgać się po ulicy
Nie, nie ma niczego czego bym nie zrobił
Żebyś poczuła moją miłośćBurze szaleją na falującym morzu
I na autostradzie żalu
Pomimo, że powiewy żalu
Miotają się dziko i swobodnie,
Ty nawet nie wyobrażasz sobie, jak ja się czujęMógłbym Cię uszczęśliwić
Spełnić twoje marzenia
Nie ma nic czego bym nie zrobił
Poszedłbym na kraniec świata dla Ciebie
Byś poczuła moją miłośćByś poczuła moją miłość
~Adele, "Make you feel my love"
gorąco polecam!!!Zagrałam ostatnie nuty. Spojrzałam na Saine. Siedziała zalana łzami i wpatrzona w Setha. Kręciła głową, potem parę razy ścisnęła włosy na głowie. Seth siedział spokojnie. Patrzył gdzieś za okno, po jego policzku wędrowała samotna łza. Żal mi ich było. Potwornie żal. Bo się kochali, a przez niefortunny los nie byli razem....
Przepraszam, że tak późno obydwa rozdziały. Tekst wzięłam ze strony tekstowo.pl . Szczerze polecam, bardzo przydatna strona jeśli potrzebujecie tekstu albo jesteście ciekawi co znaczy. Wprowadziłam w nim trochę zmian, bo chciałam niektóre rzeczy powiedzieć własnymi słowami.... to tyle. Next dodam jutro lub pojutrze. Kocham was:***
CZYTASZ
Saina Watterson
CasualeTo historia o wojowniczce i o wielkiej miłości. O walce dobra ze złem. O dobroci, odwadze i lojalności. Rozwiązanie niektórych problemów każdego z nas. Lub jak wiele osób to zwie... ~ fanfiction Baśnioboru:D